- Gdzie rewelacji nie ma? - zapytałam lekko zdziwiona i odwróciłam się w jego stronę.
- No wiesz. Te bokserki nie są zbyt wymowne. Gdybym to ja był twoim chłopakiem i dostał takie coś, to nie wiem czy byłbym zadowolony. - powiedział Łukasz trzymając w ręku bokserki, które kupiłam dzisiaj razem z Olą dla Marco. Oni mieli ich nie widzieć!
- To nie są dla mojego chłopaka. - powiedziałam speszona rzucając się na mojego brata, aby mu odebrać dwa opakowania.
- To może dla mnie na przeprosiny? - zapytał Robert uśmiechając się lekko.
- Z tego co pamiętam to ja się obraziłam i to Ty mnie powinieneś przepraszać, więc nie.. Nie są one dla Ciebie. - powiedziałam wkładając bokserki znowu do torby.
- Czyli są dla Twojego chłopaka. - upierał się przy swoim Teo.
- Nie mam chłopaka, wystarczy? - powiedziałam już lekko zirytowana.
- To dla kogo są te bokserki? - zapytał Robert poprawiając swoją pozycje w fotelu.
- Dla Marco. - odpowiedziałam siadając w fotelu na przeciwko Roberta.
- Dla Marco? Po co mu? - zapytał zdziwiony Robert.
- Hmm, zastanówmy się po co mężczyźnie bokserki.. - powiedziałam z wyczuwalnym sarkazmem.
- Oj dobra, już, nie ważne. Idę spać. - powiedział Łukasz wstając z kanapy i kierując się w stronę mojej sypialni.
- Ykhm. - zaczęłam. - Czy Ty masz zamiar spać w mojej sypialni, na moim łóżku? - zapytałam podnosząc jedną brew do góry.
- Em, chyba tak. - odpowiedział Łukasz uśmiechając się.
- O nie! Nie ma mowy! Sypialnia jest moja. - powiedziałam szybko wstając i biegnąc w stronę Łukasza.
- Nie! Masz pokój obok! Możesz z Lewym spać! - powiedział Teo rzucając się na drzwi i zamykając je na klucz, tuż przede mną.
- Dzięki. - powiedziałam uderzając w drzwi.
- Ależ proszę bardzo. - odpowiedział Łukasz śmiejąc się.
Odwróciłam się i wróciłam do fotela, który wydawał się dość wygodny.
- Luiza, możemy porozmawiać? - zapytał Robert patrząc na mnie.
- Rozmawiamy cały czas. - odpowiedziałam.
- To co Ci opowiedziała Honorata, to nie prawda.. - zaczął Robert.
- O nie, nie, nie.. - przerwałam mu wstając. - Na takie rozmowy nie mam ochoty dzisiaj. Jestem okropnie zmęczona, dzisiaj rano obudził mnie Marco swoim telefonem, a poszłam spać około 4, bo oglądałam filmy z Olą, a więc nie. Te rozmowę przełożymy na jutro. - powiedziałam ruszając w kierunku pokoju. - Gdzie chcesz spać? - zapytałam zmieniając temat.
- Luiza, proszę Cię. Porozmawiajmy o tym dzisiaj. To dla mnie ważne. - powiedział Robert to takim głosem, który zwalił mnie z nóg. Dobra! Dla Ciebie wszystko!
Odwróciłam się do niego przodem i wróciłam na miejsce.
- Słucham. - powiedziałam i czekałam na rozwój sytuacji.
- To co powiedziała Honorata to nie prawda. Owszem, coś tam jest prawdą, ale nie wszystko. Pozwól, że ja Ci opowiem te historię. Za czasów mojej gry w Lechu tworzyliśmy małą elitkę. Tak nas niektórzy nazywali. Do tej grupki należałem ja, Wojtek, Kuba i Łukasz. Po jakimś czasie stwierdziliśmy, że Wasyl też jest spoko i do nas dołączył, jeżeli można to tak nazwać. Wtedy Ania zaczęła przyjaźnić się z Honey, hmm.. Przyjaźnić. Może zastanawiałaś się, czemu już się nie przyjaźnią? Odpowiem Ci na to pytanie. Honey okazałą się nieszczera, jak i nieuczciwa. Ale kontynuujmy moją opowieść. - powiedział patrząc na mnie. - A więc skończyłem na tym, że zaczęły się przyjaźnić. Dołączyły do nas. Potem też doszedł Teo i Ronaldo. Założyliśmy również klub, gdzie byśmy mogli się spotykać i nie byłoby takiego rozgłosu o tym i ataku fanów. Z powodu tego, ze nie byłem znany aż tak bardzo, jak teraz i na dodatek mieszkałem w Polsce to wziąłem ten klub na siebie. Klub zaczął się bardziej rozwijać niż stwierdziliśmy, zaczęli przychodzić fani, oglądać mecze, kibicować. Coraz więcej miejsca zajmowali oni i brakowało miejsca na spotkania dla nas. Ronaldo wtedy wymyślił, że jak zatrudnimy panienki na jedną noc, to mnóstwo osób przestanie tu przychodzić i znowu będzie dla nas sporo miejsca. No, ale Honey powiedziała, że po co mamy zatrudniać te panienki, skoro jest ona i Ania. Ania była wtedy moją narzeczoną i nawet nie chciała o tym mówić, żeby zostać tą panienką na jedną noc. Ja nawet nie chciałem, aby ona nią była. Honoracie też to odradzałem, ale ona wtedy powiedziała, że dla mnie zrobi wszystko. Byłem lekko zdziwiony, ale uznałem, to za pomoc przyjacielską. Potem do klubu zaczęła przyprowadzać inne panienki na jedną noc. No, ale gdy o tym dowiedziała się policja to oskarżony o to był właściciel klubu, a nim byłem w dokumentach ja.. Tak naprawdę to nie miałem z tymi panienkami nic wspólnego i nie zmuszałem Honey, aby to robiła, wręcz jej odmawiałem. - powiedział Robert i zaczął na mnie patrzeć.
- Czyli.. Czyli ona była tam z własnej woli? Ale dlaczego? Dlaczego powiedziała, że to dla Ciebie? - zapytałam lekko zbita z tropu.
- Tak. Robiła to z własnej woli. Nie wiem dlaczego to robiła i nie wiem też dlaczego tak powiedziała, oraz najważniejsze nie wiem dlaczego te historię Ci tak opowiedziała.. - powiedział Lewy podchodząc do mojego fotela i kucając przede mną.
- Ale dlaczego Ronaldo podał to jako przykład o czym nie wiem i dlaczego tak się zdenerwowałeś? - zapytałam patrząc mu prosto w oczy.
- Ronaldo wiedział, że jesteś dla mnie ważna i że tego Ci nie powiedziałem. A dlaczego Ci nie powiedziałem? Bałem się, że jak się dowiesz, że byłem prawie w więzieniu to mnie zostawisz.. - powiedział.
- No, ale gdybyś opowiedział całą historię to byłoby inaczej.. - powiedziałam.
- Jesteś kobietą. Kobiety nie słuchają wyjaśnień, od razu krzyczą. - powiedział przybliżając swoją twarz do mojej. - Wybaczysz mi to, że Ci nie powiedziałem? - zapytał, gdy nasze usta dzieliły milimetry. No dalej! Myśl racjonalnie Luiza!
- Nie wiem.. - powiedziałam patrząc na niego.
- Nie wiesz? - zapytał podnosząc prawą brew do góry i uśmiechając się.
- Chyba tak.. - powiedziałam i przybliżyłam swoją twarz do jego, a wtedy nasze usta się spotkały.
Złączyliśmy się w pocałunku, który trwał zaledwie kilka sekund, ale wystarczył, aby przekazać sobie nawzajem co do siebie czujemy..
- To ma oznaczać, że mi wybaczać i znowu jesteśmy razem? - zapytał Lewy znowu przybliżając się do mnie.
- Nie tak szybko panie Lewandowski, nie tak szybko. - powiedziałam, a wtedy Lewy wstał i wziął mnie na ręce. Ruszył ze mną do pokoju i położył na łóżku.
- Dzisiaj śpimy razem. - powiedział kładąc się obok mnie i przykrywając mnie kołdrą.
Taaa, spoko. Dzisiaj też spałam w ubraniach. Jednak nie miałam siły nic więcej powiedzieć. Powieki same zaczęły mi się zamykać, a po chwili zasnęłam.
***
Obudził mnie dzwoniący telefon, który wibrował w kieszeni moich spodni. Serio? Nie macie innej pory do dzwonienia, tylko podczas gdy ja śpię?!
Wyjęłam powoli telefon z kieszeni i odebrałam.
- Witaj Luiza. - usłyszałam dość znajomy głos.
Spojrzałam na ekran, Numer nieznany. Co jest?
- Cześć, z kim rozmawiam? - zapytałam zaspanym głosem.
- Ohh, przepraszam, ze się nie przedstawiłam. - kobieta! To już coś wiemy! - Jestem Honorata Skarbek. Pamiętasz mnie może? - zapytała, a w tle usłyszałam drugi damski śmiech.
- Tak. Dzwonisz w jakiejś sprawie? - zapytałam przypominając sobie wczorajszą rozmowę z Robertem. Nie ma go już w łóżku. Poszedł gdzieś.. No tak, ranny ptaszek.
- Właściwie to tak. - odpowiedziała dziewczyna. - Chciałam zapytać jak tam sprawy z Robertem? - zapytała, a ja w jej głosie słyszałam ciekawość. Jej głos nie był już zagubiony, przestraszony. Był ciekawy co się dzieje!
- Hmm, jestem Ci wdzięczna za te wszystkie informacje, ale sprawy między mną, a Robertem to nasze prywatne sprawy i nikomu nie będę się z tego zwierzała. - powiedziałam uśmiechając się lekko.
- Ohh, no tak. Mogłam się tego spodziewać. - powiedziała i nastała krótka cisza. - Ale wiesz co, muszę Ci coś powiedzieć. Robert jest mój, zrobię dla niego wszystko, a Ty nie jesteś w stanie mi go odebrać. Wnioskując po Twojej odpowiedzi, to pewnie rozmawiałaś już z Lewym, który opowiedział Ci cała historię. Tak skłamałam, ale miałam powód. Jaki? - zapytała zapewne pytanie retoryczne. - Żebyś z nim zerwała i nie wróciła do niego. Chronię Cię przed nim. A jeżeli wróciłaś do niego, to popełniłaś największy błąd w swoim życiu. Zapewne w swoim krótkim życiu... - powiedziała śmiejąc się.
- To jest groźba? - zapytałam podnosząc jedną brew do góry.
- Nie. To ostrzeżenie, żebyś nie wracała do Lewego. - powiedziała i rozłączyła się.
Okeeej, to było dziwne.
Wstałam z łóżka i wyjęłam z walizki ubrania.
- Hmm, myślałem, że to ja Cię obudzę. - usłyszałam głos Roberta.
Odwróciłam się w stronę, z której dobiegał dźwięk i zobaczyłam mój mały ideał, który stał z tacą, na którym było śniadanie.
- Ohh, ktoś Cię już uprzedził. - powiedziałam uśmiechając się.
- Któż to taki? Chyba będę musiał porozmawiać z tą osobą. - powiedział podchodząc do mnie i dając mi krótkiego buziaka na powitanie.
- Hmm, Honorata. - powiedziałam patrząc na niego. Mężczyzna zesztywniał i patrzył na mnie pustym wzrokiem.
- Co chciała? - zapytał cicho.
- Ostrzec mnie przed Tobą i powiedzieć, że wrócenie do Ciebie było najgorszą decyzją w moim życiu. - powiedziałam omijając słowa ,,krótkim życiu".
- Wierzysz jej? - zapytał cały czas patrząc na mnie pustym wzrokiem.
- Sama nie wiem komu mam wierzyć. Jedyne co wiem, to to że jesteś tu ze mną, że zrobiłeś dla mnie śniadanie i że cię jeszcze bardziej za to kocham. - powiedziałam dając mu buziaka w policzek i podchodząc do tacy, na której było śniadanie.
No hej, hej! Witam Was z nowym rozdziałem. Dość dłuuugo nie było go, ale pojawia się znowu i mam nadzieję, że następne będą szybciej niż ten, ale pokazujcie mi, że czytacie! PROOOSZĘ! ♥
No hej, hej! Witam Was z nowym rozdziałem. Dość dłuuugo nie było go, ale pojawia się znowu i mam nadzieję, że następne będą szybciej niż ten, ale pokazujcie mi, że czytacie! PROOOSZĘ! ♥