Muzyka ♥

Muzyka ♥

Muzyka ♥

Muzyka ♥

sobota, 15 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 25

- A tak właściwie to co Ty tu robisz? - zapytałam uśmiechając się.
- Hmm, chyba właśnie stoję moim domu, w mojej sypialni. - powiedział podchodząc do łóżka i siadając na nie.
- Ojj! No wiesz, że nie to miałam na myśli. Myślałam, że przyjedziecie jakoś wieczorem. - powiedziałam siadając obok niego.
- Niee. Bo już jutro mamy jechać do Polski, aby się szykować do zgrupowania, no i trzeba się już dzisiaj nastawić i zapakować na tych kilka dni.. No, a potem mamy wakacje do jakoś połowy lipca, czy tam jakoś tak. - powiedział Lewy.
- Mmm. To kiedy gracie te mecze? - zapytałam.
- Z Liechtensteinem 4 czerwca, a z Mołdawią  7 czerwca. - powiedział.
- No to powodzenia. - powiedziałam wstając.
- Już mi życzysz powodzenia? Nie lepiej od razu przed meczem? - zapytał podchodząc do mnie.
- Emm. Mam dzwonić? Wiesz ile kasy wydam?
- A kto powiedział, że masz dzwonić? Przecież pojedziesz ze mną do Polski..
- Taa, jeszcze za Polskę.. - odpowiedziałam śmiejąc się.
- No, ale zobacz spotkasz się z Teo, bo on też jest powołany, no i miło spędzisz czas z piłkarzami. - powiedział dumnie wypinając pierś.
- Ohh, chyba tym Teo mnie przekonałeś. - powiedziałam.
- Czyli, gdyby jego nie było, to byś nie chciała jechać? - zapytał Robert.
- Zapewne musiałbyś mnie dłużej przekonywać do tego wyjazdu. - powiedziałam i skierowałam się do drzwi.
- Już wychodzisz? - zapytał zaskoczony.
- Idę do Twojej siostry i mamy, bo widzę, ze Ty wolisz rozmawiać niż spędzać czas z najbliższymi. - powiedziałam i wyszłam na korytarz.
Po chwili doszedł do mnie Robert i razem zeszliśmy na dół. Milena siedziała w salonie i oglądała mecz towarzyski Barcelony z Realem Madryt, a pani Iwona gotowała w kuchni. Uśmiechnęłam się i weszłam do kuchni, a Robert poszedł do siostry.
- Pomóc może w czymś pani? - zapytałam uśmiechając się życzliwie.
- Jaka pani, jaka pani.. Chyba taka stara to ja nie jestem, no nie? - zapytała. - Iwona. - dopowiedziała wyciągając rękę w moim kierunku.
- Luiza. - odpowiedziałam ściskając rękę.
- No więc pomóc Ci? - zapytałam ponownie.
- No co Ty, Milena mi nie pomaga, a Ty masz mi pomagać. Idź do nich i pooglądaj ten mecz, bo widzę, że chciałabyś to obejrzeć. - powiedziała.
- Eee, tam.. - powiedziałam.
- Za kim jesteś? - zapytała.
- Ogólnie, czy w tym meczu? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Pewnie ogólnie za Borussią, bo Robert, no to w tym meczu..
- Real.
- Ooo, a czemu nie Barcelona?
- Hmm, pewnie jednym powodem jest to, że już w wieku 13 lat kibicowałam Realowi, przekonał mnie do tego mój przyjaciel, a drugim powodem jest to, że znam piłkarzy stamtąd..
- Oooo, to widzę, że masz cudownego przyjaciela..
- Miałam.. - powiedziałam spuszczając głowę.
- Coś się stało? Coś źle powiedziałam? - pytała Iwona.
- Nie. Po prostu kilka lat temu pokłóciliśmy się trochę i do tej pory się nie odzywamy.. - powiedziałam.
- Ojejku. Przykro mi. Nie powinnam pytać. - powiedziała Iwona podchodząc i mnie przytulając.
- Nic się nie stało, przecież to nic strasznego..
- No, ale straciłaś przyjaciela.. Wiem co wtedy musiałaś czuć, ale wiesz co.
- Co?
- Mogę Ci pomóc..
- Taak? W jaki sposób? - zapytałam zdziwiona.
- Zawsze mama mi powtarzała, że najlepsza na smutek jest czekolada, a jak tutaj jechałam z Mileną to widziałam budkę z takimi dużymi szklankami gorącej czekolady, a na wierzchu bita śmietana.. Chyba nie liczysz kalorii i możemy iść, taak? - zapytała patrząc na mnie.
- No możemy iść. Może pani.. Em, znaczy.. Możesz dać mi 5 minut? - zapytałam.
- Dobra. Odliczam czas. - powiedziała, a ja wybiegłam z kuchni i pobiegłam na górę.
Zaczęłam przeglądać szafę i wyjęłam ubrania. Weszłam do łazienki i zaczęłam się przebierać. Po chwili wyszłam już gotowa. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Iwona wyłączała właśnie garnki z gazu.
- Już jestem. - powiedziałam i wtedy zadzwonił telefon mamy Roberta.
- Ooo, punktualnie. Nastawiłam sobie budzik, żeby zobaczyć, czy dotrzymasz słowa. - powiedziała i zaczęła się śmiać.
- Ja? Zawsze. - powiedziałam.
- No to chodźmy. - powiedziała i skierowałyśmy się do korytarza.
- Gdzie wy idziecie? - zapytała Milena.
- A co? - zapytała Iwona.
- Emm. Tylko się nie pozabijajcie. - powiedział Robert.
Założyłyśmy buty i skierowałyśmy się w stronę budki z czekoladą. Gdy doszłyśmy zamówiłyśmy duże czekolady z wielką ilością bitej śmietany. Po chwili wzięłyśmy je od sprzedawczyni i usiadłyśmy na ławce w parku.
- To co sądzisz o Bobku? - zapytała Iwona.
- Hmm. Wydaje się opiekuńczy, kochany no i wierny.. A jaki jest to jeszcze nie wiem, bo prawdę mówiąc jestem z nim tylko kilka dni.. - powiedziałam i nerwowo spojrzałam na kobietę.
No tak.. Jestem z nim tylko kilka dni, a już się wprowadzam do jego domu.. Pięknie to wygląda..
- Może i jesteście kilka dni, ale wydajcie się cudowną parą. Jak schodziliście ze schodów to tak słodko wyglądaliście. - powiedziała Iwona. - Szczerze mówiąc to właśnie o takiej synowej zawsze marzyłam..
- Ooh. Strasznie mi miło. - odpowiedziałam.
Rozmawiałyśmy jeszcze jakąś godzinę, no ale stwierdziłyśmy, że trzeba wrócić do domu i dokończyć obiad, który powinniśmy już jeść. Pewnie Robert i Milena nie mogą się nas doczekać. Weszłyśmy do domu i słychać było śmiechy.. Nie tylko Mileny i Roberta, ale też innych osób. Zdjęłyśmy buty i weszłyśmy do salonu. Na kanapie siedziała Milena, Robert, Kuba, Łukasz i Mario, a na fotelach Ewa, Agata, Marco i Lisa, dziewczyna Reusa.
- One żyją! - wykrzyczała Milena, a ja i Iwona dziwnie się na siebie popatrzyłyśmy i wybuchłyśmy śmiechem.
- Czemu miałybyśmy nie żyć? - zapytałam.
- Emm. No bo zawsze, gdy mam Roberta rozmawiała z jego dziewczynami.. - zaczęła Ewa.
- To albo uciekały, albo nie wracały więcej do mnie, nie odbierały telefonu no i takie tam.. - dopowiedział Robert.
Popatrzyłam się na Iwonę i wybuchłam śmiechem.
- Ja tu nadal jestem. - powiedziała pani Iwona i zaczęła się śmiać. - Idę dokończyć obiad i mam nadzieję, że wszyscy tu zostaniecie. - dokończyła piorunując wszystkich wzrokiem.
Podeszłam do kanapy, a tamci zrobili mi miejsce..
- No to o czym rozmawiałyście? - zapytał Łukasz..
- Dowiedziałam się, co się tu wyczyniało przez te kilka lat, jak jesteście razem w drużynie i co Robert robił jak był mały.. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do Roberta.
- Czyli już wszystko wiesz? - zapytała Ewa.
- No prawie wszystko, jeszcze jakaś jedna gra w butelkę, a będę wiedziała wszystko.. - powiedziałam uśmiechając się.
- A właśnie! Może jakaś dzika impreza zakończona grą w butelkę? - zapytał Mario i wszyscy na niego popatrzyli.
- Ja jestem za. - powiedział Łukasz, a reszta pokiwała tylko głowami.
Siedzieliśmy tak jeszcze jakiś czas, lecz po chwili Iwona zaprosiła nas na obiad. Rozłożyliśmy stół w jadali i wszyscy się zmieścili.



A więc jest następny rozdział, który nawet mi się podoba! Mam nadzieję, ze Wam też! Chciałabym podziękować Lewci za nominacje do Liebster Award. Oczywiście niedługo powinnam odpowiedzieć na wszystkie pytania! :)
P.S. Słyszeliście, że dzisiaj ślub Ani Stachurskiej i Roberta Lewandowskiego? Nonono! Nasz Lewus będzie już miał żonę! :D

niedziela, 9 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 24

Siedziałam w tej sypialni, nawet nie otwierając swoich walizek. Nie wiedziałam co będzie dalej.. Bo przecież teraz jestem szczęśliwa, a co będzie za kilka miesięcy, gdy już nie będę z Robertem? Wyjęłam laptopa z walizki i włączyłam facebooka. Kurde, ja chyba jestem uzależniona od tego facebooka. Sześć wiadomości, dwadzieścia osiem powiadomień i pięć zaproszeń do znajomych.. Hmm, chyba dość długo nie wchodziłam jednak.. Najpierw powiadomienia.. Zostałam oznaczona na zdjęciu i ktoś skomentował moje statusy.. Jak zwykle.. Zaproszenia do znajomych.. Ooo, Nicola, Maja, Cristiano, Robert i Teo.. No proszę, proszę.. Nie mam w znajomych nawet chłopaka, z którym jestem.. Zaakceptowałam wszystkie zaproszenia.. Wiadomości.. Od Nicoli, Maji, Crisa, Teo, trenera FC Monachium i Agaty.. No patrzcie, jak się o mnie troszczą..  Pierwsza wiadomość od Nicoli ,,Luiza, wiem, że może Cię to zmartwić, ale chyba lepiej byłoby gdybyś o tym wiedziała. Wejdź i poczytaj.." i wysłała również link do jakiejś strony. Otworzyłam ją w nowej karcie i kliknęłam na wiadomość od Maji ,,Hejka! Jak tam w Dortmundzie piękna? Kiedy znowu wpadasz do naszej pięknej Warszawki? Będziesz z Lewym na zgrupowaniu kadry na mecz z Liechtensteinem i Mołdawią? Mam nadzieję, że tak! Emm, a teraz coś smutnego. Wejdź w ten link. Chyba musisz wiedzieć" Znowu otworzyłam stronę w nowej karcie i kliknęłam na wiadomość od Ronaldo. ,, Hej najpiękniejsza! Słyszałem, ze jesteś z Robertem Lewandowski, to prawda? Będziemy mogli się jakoś spotkać? " przeczytałam i zrobiło mi się strasznie smutno. ,, No hej najprzystojniejszy! Tak jestem z Lewandowskim, ale mam nadzieję, że Cię tym, nie uraziłam.. Chcesz się jeszcze spotkać? To wpadaj do Dortmundu, lub Warszawy, bo do tego Madrytu, to mam sporo.. " odpisałam mu i kliknęłam na wiadomość od trenera FC Monachium ,,Luiza! Brakuję nam Cię w zespole! Jakbyś mogła wrócić, albo iść do innego klubu, bo gdy nie grasz, to tracisz szansę na karierę, a przed tobą może być wielka.." Uuu, trenerek już się stęsknił? Ja do Monachium nie jadę, a tym bardziej po akcji z Robbenem. Nie ma mowy! ,,Dzień Dobry, przykro mi, ale muszę odmówić powrotnego dojścia do FC Monachium, ale nad innym klubem jeszcze się zastanowię" odpisałam i byłam dumna z tych słów! Teraz Teo.. ,,Siemanko piękna siostrzyczko! Pamiętasz nasz zakład, że jak znajdę Ci osoby do zespołu, to go założysz? Możesz już wymyślać nazwę." Ahh, no tak.. Nasz cudowny zakład.. Znalazł już osoby? ,, No hej! Masz już jakieś osoby? Kto to taki?" napisałam i otworzyłam ostatnią wiadomość od Agaty ,,Wiesz co znalazłam, gdy tylko weszłam na strony? Proszę bardzo.. Wejdź w link, tylko nie przejmuj się tym wszystkim.. Na mnie też tak pisali.. " Otworzyłam link w nowej karcie i kliknęłam na stronę, którą przesłała mi Nicola. Był to artykuł.. Nagłówek.. ,,CZYŻBY NOWA ZDOBYCZ ROBERTA LEWANDOWSKIEGO? ,,Lewy" ostatnio odwiedził Polskę, choć musiał trenować do finału Ligi Mistrzów. Nie był w Warszawie na jeden dzień, lecz na całe cztery! Czyżby akurat te dnie, zważyły na wyniku meczu z Bayernem? A co Robert robił w Warszawie? Chodził na stadion Polonii Warszawy.. Pewnie teraz ktoś pomyśli ,,Wraca z Dortmundu do Polski?!". Ja wam odpowiem na to pytanie.. Nie! Z naszych źródeł zostaje w Dortmundzie. Warszawę odwiedził dzięki pewnej dziewczynie, która jest siostrą Łukasza Teodorczyka.. Ostatnio dowiedziano się, że Teo ma przyrodnią siostrę, która mieszkała w Monachium, a później w Dortmundzie.. Dziewczyna odwiedziła Warszawę, gdzie poznała swojego brata.. Lecz nie przyjechała sama! Był z nią słynny ,,CR7" z Realu Madryt! Spacerowali po Warszawie, a potem dziewczyna odprowadziła go na lotnisko i poszła na stadion Polonii Warszawy. Tam została wpuszczona i razem ze swoim przyrodnim bratem weszła na boisko.. Przed nią ukląkł Robert Lewandowski i przez mikrofon, przy tysiącach fanów powiedział co do niej czuję i żeby do niego wróciła.. Dziewczyna powiedziała mu coś na ucho, a potem uciekła.. Po kilku minutach w ten sam korytarz wszedł Łukasz Teodorczyk i już nie wrócił.. Czyżby to była nowa zdobycz Roberta? Lewandowski nie wie o jej podwójnym życiu z Cristiano? A może dziewczyna leci tylko na ich kasę? Oto zdjęcia z przedstawionej przez nas sytuacji.." Przeczytałam to i nie mogłam uwierzyć w te wszystkie słowa.. Mam być zdobyczą Lewandowskiego, działaś na dwa fronty i jeszcze lecieć na ich kasę? No przepraszam, to trochę chamskie! Przeciągnęłam myszkę w dół. Były tam zdjęcia, gdzie odprowadzałam Crisa na lotnisko, jak spacerowaliśmy po Warszawie i z sytuacji na stadionie Polonii Warszawy. Zamknęłam szybko stronę i otworzyłam następną, od Maji. ,, Jak już wcześniej wspominano Robert Lewandowski ma dziewczynę, za którą przyjechał do Warszawy.. Ostatnio widziano ich na stadionie Polonii Warszawy i lotnisku.. Potem po meczu widziano jak się przytulali i całowali.. Podszedł do nich Arjan Robben, ale dziewczyna uderzyła go w twarz i coś wykrzyczała. Mężczyzna odszedł, a cała Borussia Dortmund zaczęła bić jej brawa.. Czyżby dziewczyna była rozchwytywana przez innych, a tylko Robert miał takie szczęście? Co sądzicie, są oni razem, czy to tylko chwilowy związek? Piszcie co uważacie o nich w komentarzach.." Pod spodem był jeszcze zdjęcia.. W tym artykule nie było zbyt niczego chamskiego na mój temat, jak w poprzednim. Kliknęłam na komentarze, aż 134! Zaczęłam czytać. ,,Robert na nią zasługuję! Cierpiał przez mnóstwo dziewczyn, a widać, że ta będzie dla niego idealna! "- ,,Eee, tam.. Dziewczyna ładna.. Nawet za ładna dla tego Lewego.. Ale pewnie leci tylko na kasę, bo co można widzieć w tym mężczyźnie?! " - ,, Jejku! Jaka piękna! Idealna! Chętnie zamieniłbym się z Lewym!" - ,,Czy to jest Niemka? Bo nie wygląda na taką! Ładna to jest, ale pewnie pusta i leci tylko na jego kasę.. Zobaczymy co z tego będzie.." - ,,Eee, tam brzydka! Nie wiem co reszta w niej widzi! Ja tam mam nadzieję, że Lewy niedługo ją zostawi, bo zasługuję na ładniejszą i lepszą!" - ,,Przepraszam osobę wyżej, ale skąd wiesz jaka ona jest? Nie znasz dziewczyny, a składa się tak, że ja ją znam.. Jest naprawdę miła i piękna! Zasługuję na Lewego, a Robert strasznie starał się o to, żeby byli razem.. Przez takie hejty, jak Ty może ona się poddać i nie chcieć być z nim.. I wtedy co? Wszystkie media i fani Lewego ,,Była z nim tylko dla kasy!"! No, ale zastanówmy się, jak zwykła dziewczyna dałaby sobie rade z tymi wszystkimi hejtami?! Dla mnie jest najpiękniejsza i najwspanialsza! Idealnie do siebie pasują! Mam nadzieję, że będą ze sobą jeszcze długo, długo, dłuuugo.. Z poważaniem Nicol. " Ojejku! Moja Nicol! Jaka kochana! Tyle komentarzy mi chyba wystarczy z tego artykułu.. Włączyłam teraz ten od Agaty. ,, Robert Lewandowski zajęty! Ostatnio nasze źródła poinformowały nas o związku Roberta Lewandowskiego z niejaką dziewczyną.. Jest ona zwykła i nierozpoznawalna! Sądzicie, ze jest z nim dla pieniędzy, czy z miłości? My uważamy, że dla pieniędzy.." Zrobiło mi się strasznie smutno.. Komentarzy 56.. Poczytam kilka.. ,, Suka! Zostawi Lewego, gdy wyłudzi od niego kasę!" - ,,Lalusia! Na innych stronach są ich zdjęcia.. Lansuje się dziewczyna na vansiki, conversy i drogie ubrania, a w głowie pewno pusto.. Obstawiam, ze Lewy poleciał tylko na jej wygląd i niedługo zostanie sama, bo mu się znudzi.. " - ,,Trochę współczuje dziewczynie tych wszystkich hejtów, bo jest naprawdę ładna i z tego co mi wiadomo to jest pół Polką, pół Niemką.. Ma nawet brata przyrodniego piłkarza.. A teraz jeszcze chłopa.. Idealne życie.. Mam nadzieję, że będzie z Lewym długo!" Jak się cieszę, że na tym świecie są jeszcze osoby, które nie oceniają za wygląd i za to jak się ubierają, tylko czekają, aż ich się pozna.. Zaczął dzwonić mój telefon.. Teo. Odebrałam.
- No hej piękna! Przeczytałaś wiadomość na facebooku? - zapytał.
- Hejka braciszku kochany! Oczywiście! Przeczytałam i nawet odpisałam, ale widzę, że nie ma Cię teraz, wiec zapytam.. Co to za osoby? - zapytałam ciekawa.
- Hmm, to tak.. Solistka Ty.. Perkusistka to Emilia Dankwa. Tekst i muzykę będzie Wam pisała Nicola Gudzowska, będzie ona też grała na keyboardzie. A na gitarze elektrycznej  zagra wam Maja Choim! Widzisz jaki ja mądry jestem! - powiedział dumny.
- Noo i to jak! Tylko wszyscy są z moich znajomych, a już liczyłam, ze poznam jakiegoś przystojniaka i nie będę musiała być z Lewym, jak to inni uważają ,,dla pieniędzy". - powiedziałam i łza spłynęła mi po policzku.
- Że co? Jak dla pieniędzy? Luiza! O czym Ty mówisz?!
- Czytałam artykuły, w których piszą, że jestem z Lewym dla pieniędzy i że niedługo z nim zerwę, albo on ze mną, bo mu się znudzę..
- Weź przestań nawet tak myśleć.. Czujesz coś do niego?
- No tak.
- Kochasz go?
- Chyba tak.
- No właśnie! To nie ma innej opcji. A tym bardziej, że jesteś z nim dla pieniędzy.. Dobra ja muszę kończyć. Pa piękna i wymyślaj jakąś nazwę zespołu.
- Dobra, dobra. Pa. - powiedziałam i się rozłączyłam.
Położyłam telefon na łóżku i zamknęłam laptopa. Podeszłam do walizki i zaczęłam wyjmować ciuchy. Gdy już się rozpakowałam wzięłam pierwsze lepsze i weszłam do łazienki, aby się przebrać. Po kilku minutach wyszłam gotowa. Podeszłam do drzwi na balkon i otworzyłam je. Podeszłam do balustrady i zaczęłam patrzeć w dół, a potem na chmury. Po chwili poczułam czyjeś ręce na tali. Przestraszyłam się i zaczęłam krzyczeć. Osoba zamknęła mi usta dłonią.
- Spokojnie. Nie krzycz. To ja. - powiedział czyjś głos. Odwróciłam się. Za mną stał Lewandowski.
- Debilu! Ja na zawał tu prawie padłam! - wykrzyczałam i walnęłam go w klatkę piersiową.
- Przepraszam. - powiedział i pocałował mnie.



Heeeejka! Jest następny rozdział! A wiec tak kilka informacji! Postanowiłam, że rozdziały będę dodawała raz na tydzień.. W sobotę lub niedzielę. Chyba, że będę miała wielką wenę twórczą i napiszę więcej rozdziałów to je dodam. No, ale nie obiecuję! Chciałabym Was zaprosić na kilka blogów! 
1. Nie oceniajmy książki po okładce. - Jest to blog może nie o piłkarzach, ale o zespole One Direction i piszę go moja koleżanka! Zapraszam! :)
2. Moje cele, marzenia i sny. - blog o piłkarzach. Występują w nim piłkarze z Realu Madryt, Borussii Dortmund, Arsenaluu Londyn oraz Reprezentacji Polski! Jest to mój blog! Zapraszam! :)
3. Miłość - bo tylko ona daje nam szczęście.. - Jest to mój blog, który zawiesiłam, ale chciałabym powrócić, lecz muszę zobaczyć, czy ktoś w ogóle będzie go czytał, dlatego zapraszam! :)
4. Z piłką za pan brat. - Jest to również mój blog, który założyłam wczoraj i będzie on o piłce nożnej. Nie będzie to opowiadanie, lecz najnowsze newsy i moje opinie na temat meczy, lub samych piłkarzy! Zapraszam serdecznie! :) 
Noo, to chyba tyle tych blogów! Uwaga! Jakbyście wy chcieli mnie zaprosić do siebie na blog, lub o czymkolwiek poinformować to piszcie w zakładce ,,SPAM"! To chyba tyle! :D
Pozdrawiam Was serdecznie i czekam na komentarze! :) :)

sobota, 1 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 23

ROZDZIAŁ SPECJALNIE DLA MOJEJ PRZYJACIÓŁKI ANI, KTÓRA CZYTA KAŻDY ROZDZIAŁ I ZAWSZE KOMENTUJE ORAZ NARZEKA, GDY NIE DODAJE NASTĘPNEGO! WSPANIAŁA JESTEŚ! ♥♥♥♥

Wróciłam z Robertem do Dortmundu, lecz nie na długo. Następnego dnia Borussia wyjeżdżała do Londynu.. Finał Ligi Mistrzów! Pszczółki wygrają to jest pewne! Ja miałam dojechać tam razem z Ewą i Agatą..
*Podczas meczu*
- Niee! Kurwa! Idiota Robben! - zaczęłam krzyczeć.
- Jesteście najlepsi nie poddawajcie się! Strzelicie jeszcze jednego gola! - krzyczała obok mnie Agata.
Po chwili jednak sędzia zagwizdał po raz ostatni tego meczu.. Widać było po chłopakach z Borussii, że chcieli to wygrać i że wiele to dla nich znaczyło.. Nie udało się.. 2-1 dla Bayernu, po strzale Robbena. Ze spuszczoną głową i łzami w oczach podeszłam do Ewy. Kobieta mocno mnie przytuliła i wyszeptała ,,Robert teraz będzie Cię potrzebował", po czym dała mi buziaka w policzek i zeszła z trybun, aby wyjść ze stadionu. Popatrzyłam na murawę i na dość dziwne zachowanie Bayernu.. Bo zamiast podejść do chłopaków z Borussii i pogratulować im dobrej gry, lub coś takiego to oni zaczęli się śmiać.. Zrozumiałam jacy oni są.. Zeszłam i ja z trybun i stanęłam obok Ewy.. Po dość długim czasie piłkarze zaczęli wychodzić. Podszedł do mnie smutny Lewandowski i dał buziaka w policzek. Gdy zobaczyłam jego twarz serce rozpadło mi się na milion kawałków.. Robert był smutny i widać było po jego oczach, że żałuję, ze nie trafił do tej cholernej bramki.. Po chwili zobaczyłam, że ze stadionu wychodzą też piłkarze Bayernu, wszyscy tacy weseli i szczęśliwi.. Robben popatrzył na Roberta i zaczął podchodzić do niego.
- Cześć śliczna. - powiedział Robben, a Robert wtedy złapał mnie za rękę. - Wy jesteście razem? - zapytał nagle.
- Tak. - odpowiedział Robert przez zaciśnięte zęby.
- Phi, śliczna zostaw tego dzieciaka, co do bramki nawet strzelić nie umie, a o grze w piłkę nożną to już nie będę mówił.. Chodź lepiej do kogoś kto się na tym zna i jest w tym najlepszy oraz wygrał Ligę Mistrzów.  - powiedział pokazując na siebie.
Poczułam jak Robert zaciska mocniej rękę i robi krok w przód. Zatrzymałam Go, a on dziwnie na mnie spojrzał. Puściłam rękę Lewego i podeszłam do Robbena.
- Dobry wybór! - powiedział Arjen i złapał mnie za rękę.
Szybko wyrwałam swoją rękę z jego i walnęłam pięścią w jego twarz.
- Nigdy więcej nie obrażaj Roberta, oraz jego gry! A tym bardziej całej Borussii Dortmund! To oni są dla mnie wygranymi, a ty zasranym gnojem, który miał szczęście! A teraz lepiej zejdź mi z oczu łysa pało, bo jeszcze raz dostaniesz. - powiedziałam dość głośno.
Robben spojrzał jeszcze raz na mnie i się odwrócił. Nie wiem czemu, ale poczułam dumę z tego co przed chwilą zrobiłam. Uśmiechnęłam się pod nosem. Po chwili usłyszałam jak Robert bije mi brawo, a potem reszta Borussii Dortmund. Najwyraźniej musieli to wszystko słyszeć. Lewy podszedł do mnie i się uśmiechnął, po czym zachłannie wpił się w moje usta. Przerwał nam Łukasz głośno odchrząkując.
- No, no, no.. Luiza nie wiedziałem, ze potrafisz być aż tak ostra, ale najbardziej podobał mi się tekst ,,To oni są dla mnie wygranymi, a ty zasranym gnojem, który miał szczęście!" To takie miłe, że uważasz, że wygraliśmy.. - powiedział Piszczek.
- Nie tylko ja uważam, ze wygraliście.. Wszyscy kibice Borussii Dortmund uważają Was za zwycięzców, a Bayern za zwykłych frajerów, czyli takich jakimi są naprawdę.. - powiedziałam. - Dziwie się Mario, ze nadal chcesz tam iść.. - dodałam patrząc na chłopaka.
- No właśnie sam się dziwię, że podjąłem te decyzję, ale umowa już podpisana, nie ma rezygnowania.. - powiedział chłopak.
- O której macie samolot powrotny? - zapytał Kuba, patrząc na mnie, Ewę i Agatę..
- Za 3 godziny.. - powiedziała Agata patrząc na telefon. - A wy?
- Właściwie to jedziemy do hotelu i zostajemy na noc.. Wyjeżdżamy dopiero jutro rano.. - powiedział Łukasz.
- No, a my musimy lecieć. - powiedziała Ewa.
Pocałowałam Roberta i poszłam za dziewczynami.
*W Dortmundzie*
- Hmm, słodko wyglądacie. - powiedziała Ewa.
- Kto? - zapytałam, nie wiedząc zbytnio o co chodzi.
- No Ty i Robert, głupolku. - powiedziała Agata.
- Może trochę. - odpowiedziałam.
W Dortmundzie miałam mieszkać już u Roberta, a więc pojechałam z Ewą po moje rzeczy i przewiozłyśmy je do Lewego.. Byłam już kiedyś u niego, wiec nie było dla mnie zaskoczeniem wystrój domu, oraz porządek panujący w nim.. Ale jedno mnie zainteresowało.. Drzwi do domu były otwarte..
- Ewa.. - powiedziałam lekko przerażona.
- Co? - zapytała.
- Drzwi..
- No są, i co w związku z tym? Masz klucz, no nie?
- Mam, ale chyba nam się nie przyda..
- Jak to?
- Są otwarte..
Weszłyśmy powoli do mieszkania zostawiając torby w korytarzu.. Przeszłyśmy do salonu, gdzie słychać było dźwięk telewizora.. Zajrzałam do środka.. Na kanapie siedziała starsza pani i jakaś kobieta.
- Pani Iwona! Milena! - wykrzyczała Ewa i rzuciła się na kobiety..
- Ewa? - zapytała Milena i mocno ją przytuliła. - Co Ty tu robisz? - zapytała po chwili..
- Hmm, pomagam przeprowadzić się dziewczynie Roberta.. - odpowiedziała.
- Bobek ma dziewczynę? - zapytała dziewczyna, a po chwili spojrzała na mnie.. - Ohh, zawsze miał dobry gust. - dodała.
- Dzień dobry, jestem Luiza. - powiedziałam podchodząc i wyciągając rękę najpierw do Pani Iwony, a potem do Mileny..
No tak, zapomniałam.. Robert coś wspominał, że mama i siostra mają do niego wpaść, ale nie sądziłam, ze poznam je tak szybko..
- Noo, skoro się do niego przeprowadzasz, to pewnie będziesz z nim w sypialni i pewnie wiesz, gdzie ona jest, więc nie muszę cię zaprowadzać. - powiedziała Milena.
- No właśnie za bardzo nie wiem, bo jestem tutaj drugi raz i jakoś nie zwiedzałam zbytnio tego domu.. - powiedziałam ze skwaszoną miną.
- Nie wierzę! Nie byłaś jeszcze u niego w sypialni? - zapytała ze strasznie zdziwioną miną.
- No jakoś nie.. - odpowiedziałam.
- Kobieto! Jak Ty go zmieniłaś! On zawsze pierwsze co robił z dziewczynami to zaprowadzał je do siebie do sypialni i pewnie wiesz, co tam dalej było.. - powiedziała Milena.
- Ohh, Bobek nareszcie znalazł sobie odpowiednią kobietę.. - powiedziała Pani Iwona.
- Hhahaha, taak. Luiza chodzi o to, że Robert zawsze, gdy był z jakąś dziewczyną, to najpierw musiał ją zaliczyć, a dopiero potem zaczynali się spotykać i takie tam.. - powiedziała Ewa.
- Noo i Ty go chyba zmieniłaś, skoro Cię nie zaliczył.. - powiedziała. - Czy Cię zaliczył? - zapytała po chwili.
- Niee.. Szczerze mówiąc, to nie wiedziałam nawet o takim jego podejściu.. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- No dobra, chodź do tego pokoju Cię zaprowadzę. - powiedziała Milena i pokazała mi ręką schody.. Po chwili znalazłyśmy się w sypialni Lewandowskiego.. Nie wiem, czy to właśnie tam miałam spać, no ale dobra.. Mniejsza o to.. Najwyżej złoże wszystko na Milenę..

A wiec jest następny rozdział! Miał być wcześniej, ale się trochę pokomplikowało.. No, ale jest! Dzisiaj Dzień Dziecka, a więc życzę Wam moim czytelnikom, wszystkiego co najlepsze, abyście spotkali kiedyś tego swojego ulubionego piłkarza i rozwijali się w grze w piłkę nożną! ♥
Pozdrawiam :)
P.S. Zapraszam również na mojego drugiego bloga Moje cele, marzenia i sny.! :D