Muzyka ♥

Muzyka ♥

Muzyka ♥

Muzyka ♥

niedziela, 3 listopada 2013

ROZDZIAŁ 32

Otworzyłam oczy i zauważyłam, że nie jestem w swoim hotelowym pokoju. Szybko wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi. Byłam w tym samym ubraniu co wczoraj na koncercie. No tak.. Byłam na koncercie Justina, a potem zadzwonił do mnie Piszczek, rozpłakałam się i Marco mnie zabrał.. Czyli jestem w hotelu, w którym był Marco. Ale przecież on był z siostrą, to czemu nie zauważyłam jej w samochodzie? Weszłam do pokoju, gdzie był telewizor i zobaczyła karteczkę.
,,Musiałem jechać do Dortmundu, bo trening mi wypadł, ale nie chciałem Cię budzić, bo tak słodko spałaś. Lisa kazała Ci zostawić śniadanie, a więc jest na stole ,,w kuchni". Hotel jest opłacony, a jesteś tutaj, bo nie wiedziałem gdzie teraz jesteś zameldowana. Dobra, nie rozpisując się, zjedz śniadanie i wracaj do swojego hotelu. Zadzwonię później.
Marco xoxo"
Uśmiechnęłam się po przeczytaniu listu i skierowałam do kuchni. Zobaczyłam kanapki i kakao. Już kocham te Jego siostrę.
*Kilka godzin później*
Siedziałam w hotelu i myślałam co mogę zrobić. Niewiele myśląc zaczęłam się przebierać. Gdy byłam gotowa wzięłam iPhona i wyszłam na zewnątrz. Już dzisiaj lecę do Noweg Jorku i będę tam siedziała do 26 sierpnia. Już kocham te wakacje. Wychodząc z hotelu złapałam taksówkę i poleciłam, aby zawieziono mnie na plażę.
Gdy dojechałam zaczęłam spacerować po dość pustej plaży. Jestem ciekawa dlaczego. Nagle ktoś zakrył mi oczy dłońmi. Serce zaczęło mi szybciej bić. Przecież ja tutaj nikogo nie znam. Jedyna osoba, która mogła coś takiego zrobić to Marco, ale Jego tu nie ma.. A może jednak został..
- Marco? - zapytałam i zaczęłam szybciej oddychać z czym wiązało się wdychanie powietrza obok mnie.
Poczułam te perfumy.. Te, których używa Robert.. A przynajmniej używał..
- Robert? - zapytałam, ale osoba nadal milczała.
Zaczęłam intensywniej myśleć. Bieber?
- Justin? - zapytałam.
- Ohh, już mnie ręce bolą. - powiedział chłopak stając przede mną.
- Wiesz jak mnie przestraszyłeś. - powiedziałam, a Bieber zaczął się śmiać. - Tak właściwie, to czym zaszczycam sobie Twoją obecność tutaj? Ze mną? - zapytałam.
Przecież jestem zwykłą nastolatką..
- Hmmm, właściwie to sam nie wiem. Zafascynowałaś mnie wczorajszym zdaniem i gdy tak rozmyślałem nad wszystkim chodząc po plaży zobaczyłem Ciebie.. Powód moich myśli. - powiedział i zaczął się śmiać.
- Ooo, widzę, że ktoś o mnie myśli. - powiedziałam uśmiechając się.
- Noo. Na jak długo tutaj zostajesz? - zapytał.
- Dzisiaj wyjeżdżam.
- Wracasz do Polski?
- Nie, nie.. Jadę do Nowego Jorku. - powiedziałam uśmiechając się.
- Ooo, no popatrz ja od 30 lipca do 2 sierpnia jestem w Nowym Jorku. Może wpadniesz na koncert? - zapytał chłopak uśmiechając się.
- Zobaczmy. - powiedziałam. - Ja muszę już jechać. Pa. - dodałam ruszając w kierunku wyjście z plaży.
Miałam być zwykła nastolatką, ale nie.. Zawsze coś zrobię, czym zwrócę swoją uwagę i nie jestem już zwykłą nastolatką..
*Kilkanaście dni później*
Marco się nie odezwał. Jest już 29 lipca, a Marco nie zadzwonił ani razu.. Ani razu.. A napisał na karteczce, że zadzwoni później.. Ile może trwać to później? Miesiąc? Rok? A może wieczność?
Na wszystkich stronach plotkarskich jest głośno, o nieznajomej, która była na koncercie z flagą Polski, dzięki której uśmiechnął się Bieber.. Jak byłam ostatnio na Facebooku miałam tysiące zaproszeń.. A najlepsze w tym wszystkim, że nie tylko z Polski. Robert dowiedział się, że byłam na koncercie Biebera, bo któregoś dnia dostałam od niego wiadomość.
,,Wiem, że mnie nienawidzisz, wiem że pewnie teraz nic nie znaczę, ale proszę przeznacz mi kiedyś chwilkę na rozmowę. Może to być nawet minutowa rozmowa.. Proszę. Wiem, że byłaś na koncercie Biebera.. On był nieznajomy i przeznaczyłaś mu tę minutkę, przeznacz ją i mi. Pomyśl, że dopiero się poznamy...
Całuję, Robert.. xoxo"
Po przeczytaniu tych słów zaczęłam ryczeć jak nigdy. Później do niego zadzwoniłam. Byłam gotowa przeznaczyć mu tę minutkę, ale nie odebrał, bo prawdopodobnie miał trening, a później gdy on dzwonił ja nie odbierałam.. Nie byłam wtedy znowu gotowa..
I pomyśleć, że była to tylko różnica kilku godzin.. A jednak.
Ubrałam się i wyszłam z hotelu. Zaczęłam chodzić uliczkami Nowego Jorku i wszystko podziwiać. Nagle moim oczom ukazał się sklep z air max'ami. Weszłam do środka i zaczęłam chodzić między pułkami. I zobaczyłam chyba najlepsze buty w całym sklepie. Wzięłam swój numer i przymierzyłam. Odpowiedni.. Włożyłam znowu do kartonu i wzięłam do kasy. Zapłaciłam za buty, a po chwili wyszłam już ze sklepu.
- Przepraszam Ty jesteś Luiza Milewska? - usłyszałam krzyk jakiejś dziewczyny po polsku. Odwróciłam się i zobaczyłam zmierzającą w moją stronę dziewczynę.
- Tak. - odpowiedziałam, gdy dziewczyna stała obok mnie.
- Ohh, sorki, nie przedstawiłam się Ola Pokorska, ale znajomi mówią na mnie Alexii. - powiedziała podając mi dłoń dziewczyna.
- Luiza Milewska. - powiedziałam uśmiechając się.
- Nie musisz się przedstawiać, większość osób Cię tutaj zna.. - powiedziała Ola uśmiechając się.
- Jak to? Dlaczego? - zapytałam.
- Po pierwsze Polska, która była na koncercie Justina za granicą, a nie w Polsce, po drugie na zdjęciach powiedziałaś coś Justinowi, po czym on się uśmiechał, a po trzecie później spotkaliście się na plaży i on Cię pamiętał!
- Na serio? Już tak głośno o tym? - zapytałam zdziwiona.
- Nie. Ale Polskie Belieberki wiedzą wszystko. - powiedziała i zaczęła się śmiać.
Nagle spoważniała i spojrzała na mnie.
- Jaki on jest? - zapytała po chwili ciszy.
- Justin? Hmm.. Chyba miły.. - powiedziałam, ale Alexii mi przerwała.
- Nie Justin. - powiedziała.
- Nie Justin? To kto? - zapytałam już bardzo zdziwiona.


A więc tak w pierwszej kolejności chcę przeprosić, że dopiero dzisiaj, a miał być co tydzień! Hhahaha, ale zapomniałam w ogóle. PRZEPRASZAM. 
Po drugie czemu tak późno? Mam skręconego palca i mam problemy z pisaniem na klawiaturze, bo co jakiś czas mnie boli i muszę robić przerwy, ale cały czas się staram! :D
Po trzecie. Tak głupi, ale mam pomysł dopiero na późniejszy okres, a teraz trzeba to jakoś rozwinąć.. :D
Hhahah, komentujcie! To daje wielką motywację! :* :*

piątek, 18 października 2013

ROZDZIAŁ 31

*6 lipca*
Już od rana byłam zdenerwowana, zabiegana i szczęśliwa, co się ostatnio nie zdarzało. Pomimo tego, ze z Polski zabrałam wiele ubrań, to nie wiedziałam co założyć. To jest ten dzień, kiedy poznam swojego idola. Niby bezsensowne, no ale jestem zwykłą nastolatką, która ma kompleksy, marzenia i dużo zajęć. Kompleksy się już zdarzają, marzenia powoli też się spełniają pozostaje tylko dużo zajęć, ale to dopiero we wrześniu. Podeszłam do walizki i na nowo zaczęłam wyrzucać wszystkie ubrania, tworząc jakieś stylizacje, które po chwili znowu leżały w walizce. W pewnym momencie spojrzałam na ekran swojego iPhona i byłam zaskoczona. Była godzina 13:34 a o 16:30 miałam wchodzić na arenę. Szybko zaczęłam patrzeć na ostatnie stylizacje ułożone przeze mnie i w końcu jedną z nich zabrałam do łazienki. Szybko wchodząc do pomieszczenia zamknęłam drzwi i zrzuciłam swoje ubranie następnie ubierając wybrane ciuchy. Byłam zadowolona, że wykąpałam się wcześniej, a teraz tylko zostawało umalowanie się i dojechanie do areny.
Po kilkunastu minutach byłam już gotowa. Wzięłam jeszcze iPhona, oraz flagę Polski i wyszłam z domu. Taksówka wcześniej zamówiona już czekała pod hotelem. Weszłam do środka i od razu zapłaciłam, żeby potem nie zapomnieć. Podałam adres, a samochód ruszył.
Po jakimś czasie byłam już na miejscu. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to tysiące dziewczyn jak i kilkunastu chłopaków stojących w kolejce i przepychających się. Skierowałam się w stronę wejścia, którym wchodziły same osoby z miejscami M&G. Pokazałam ochroniarzowi wejściówkę, a zaraz potem byłam już na arenie, na której było już kilka osób. To przed koncertem miały odbyć się zdjęcia z Justinem, teraz wystarczy tylko na niego poczekać.
- Jesteś z Polski? - usłyszałam niemiecki akcent za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Marco Reusa. Rozszerzyłam oczy, a po chwili zamknęłam je. Wszystko nagle powróciło jak bumerang.
- Tak. Przeszłość dla mnie się nie liczy. Tak w ogóle to nazywam się Luiza Milewska. - powiedziałam podając rękę.
- Serio? Serio Luiza? - zapytał Marco.
- Tak. - powiedziałam lekko uśmiechając się.
- Luiza, proszę Cię. Przyjechałem tutaj ze swoją siostrą, która stwierdziła, że musi być na tym koncercie nawet nie wiem dlaczego i dzięki mojej osobie dostała miejsca M&G, ale nie sądziłem, że Ty tutaj będziesz. Wiesz, że Robert Cię wszędzie szukał? - zapytał uśmiechając się.
- Marco możesz przestać? Chcę zapomnieć o przeszłości, chcę żyć jak zwykła nastolatka, która ma kompleksy, marzenia i pracę! - powiedziałam patrząc na niego wzrokiem z litością.
- Marco! Marco! - usłyszałam nagle krzyk dziewczyny, a po chwili mężczyzna został pociągnięty w stronę, gdzie nagle wszyscy się rzucili.
Czyli to zapewne była jego siostra, a tam wszedł Justin. Skierowałam się w tamtą stronę i ujrzałam jego.. Mojego idola od jakiegoś czasu.. Robił sobie pierwsze zdjęcia.
- Lubisz go na serio, czy tylko chcesz się oderwać od rzeczywistości? - usłyszałam głos, który słyszałam również kilka sekund temu.
- Lubię, chociaż też jest to oderwanie od rzeczywistości. - powiedziałam i popatrzyłam, że dziewczyna, która stała przede mną właśnie miała robione zdjęcia z Bieberem. - Przepraszam, ale muszę iść. - dodałam i odeszłam w kierunku Justina.
Uśmiechnęłam się i podeszłam w kierunku chłopaka. Nie był uśmiechnięty, lecz raczej wyglądał na załamanego.. Załamanego, tym że ma zdjęcia z fanami? Przecież to chyba fajne, patrzeć ile osób Cię lubi. Gdy stanęłam obok niego i poczułam jego zapach perfum zorientowałam się, że Lewy używa takich samych.. Wzięłam głęboki oddech, napawając się tym zapachem. Po chwili jednak bez zastanowienie, powiedziałam :
- Uśmiechnij się, życie jest piękne, nie warto przejmować się przeszłością, ważne są chwile, które teraz są!
Justin popatrzył na mnie i uśmiechnął się, następnie spojrzał na moją flagę, którą miałam założoną tak jak pelerynę, mają superbohaterzy.
- Jesteś z Polski? Nie przypominam sobie takiej twarzyczki z koncertu. - powiedział uśmiechając się.
- Bo nie byłam na koncercie w Polsce. - powiedziałam robiąc smutną minę.
- I nie powinnaś być teraz tutaj lecz w Dortmundzie. - usłyszałam a po chwili byłam już odciągana na bok.
- Marco! - wykrzyczałam. - Po jaką cholerę się o mnie martwisz? Po co?! Powtarzam Ci, ze chcę zapomnieć o przeszłości i o całym jebanym Dortmundzie! Nie chcę pamiętać tego czasu, który tam spędziłam! Nie rozumiesz?! - wykrzyczałam po niemiecku cały czas patrząc na niego.
- A Ty nie rozumiesz, że Dortmund Cię potrzebuje? Nie rozumiesz, że wszyscy się o Ciebie martwią? Nie rozumiesz, że nie jesteś pępkiem świata?! - wykrzyczał.
- No to co tu kurwa robisz? - zapytałam i zaczęłam się śmiać.
- Wróć do Dortmundu.
- Po co? Żeby zobaczyć Lewego? Żeby widzieć jak zalicza panienki? Żeby zobaczyć co robi? Po co mi to? Po co?! - wykrzyczałam i wyszłam z areny.
Tak, miał być niezapomniany dzień, a przerodził się w prawie najgorszy dzień.
Łzy samoczynnie zaczęły spływać po moich policzkach, pomimo tego, że nie były w tej chwili potrzebne. Gdybym tutaj nie przyjeżdżała nie było by tej afery i wszyscy by o mnie zapomnieli. Po chwili zaczęłam szukać iPhona po kieszeniach i zorientowałam się, że go nie mam. Wstałam szybko i zaczęłam biec w stronę areny. Weszłam z powrotem i zaczęłam szukać, ale jak mam tutaj szukać telefonu.
- Tego szukasz? - zapytał Marco, który stał przede mną z moim iPhonem.
- Jezu! Prawie na zawał padłam! Głupi jesteś? - zapytałam.
- Nie, ale musiałem co zrobić, żebyś ze mną porozmawiała. Możemy normalnie porozmawiać? - zapytał.
- Ja cały czas normalnie rozmawiam.
- A więc dobrze to ja nienormalnie rozmawiam, ale teraz spróbuję mówić normalnie. A więc dlaczego nie chcesz wrócić do Dortmundu?
- Wiesz o co pokłóciłam się z Lewym?
- Tak historia została mi opowiedziana.
- No właśnie, teraz jak patrzę nawet na jego zdjęcie to nie wytrzymuje. Nie mogę sobie poradzić z myślami, że on mógł coś takiego robić.
- No dobra, to możesz wrócić, a Lewy o tym nie będzie wiedział. Jak byłaś w Polsce to też nie wiedział.. - powiedział i puścił mi oczko.
- Skąd wiesz, że byłam w Polsce? - zapytałam zdziwiona.
- Wiesz, zdjęcia z kina, fontanny, klubów w Warszawie są robione w tym czasie.
- Co jeszcze wiesz?
- Że będziesz na koncercie One Direction, że cały czas mieszkasz w domu taty, a nawet sam jego syn o tym nie wie, że o Twoim pobycie w Warszawie wiedzą tylko przyjaciółki, że nie odpisujesz Crisowi, Piszczkowi, Lewemu, Kubie, Wasylowi i jeszcze kilku, że piszesz z Ikerem, no i jeszcze sporo.
- Głupi jesteś, wiesz? - zapytałam uśmiechając się.
- Czyli wracasz do Dortmundu? - zapytał.
- Zastanowię się, teraz zapewne będziemy w kontakcie, wiec jakoś się zgadamy, ale Ty nic nikomu nie mówisz, że mnie spotkałeś, ok? Jak ktoś się dowie o mnie teraz, to nagle zaginę nie wiadomo gdzie. - powiedziałam i odebrałam od Marco telefon wchodząc na arenę. Koncert był dopiero w połowie, więc mogłam się bawić.
*Po koncercie*
Gdy wychodziłam z areny poczułam wibracje. Wyjęłam iPhona i zobaczyłam, że dzwoni Łukasz Piszczek.
- Dupek Marco. - powiedziałam głośno.
- Co znowu ja? - usłyszałam głos chłopaka.
- Jeszcze tu jesteś? Bo ja zaraz znikam. - powiedziałam.
- Nikomu przecież nie powiedziałem.. - powiedział Marco.
- A Łukasz?
- Jemu też nie! Nikomu, tak jak obiecałem! Myślisz, że rzucam słowa na wiatr?
- To czego w takim razie chce Piszczek?
- Mogę? - zapytał wyciągając rękę.
- No dobra. - powiedziałam dając mu iPhona.
Marco odebrał i włączył głośnik.
- Halo?- powiedział.
- Luiza! Nareszcie! - usłyszałam w telefonie.
- Nie, z tej strony jej chłopak. Luiza nie życzy sobie, żebyś do niej dzwonił, czy ktokolwiek z tej całej Borussii Dortmund, czy Reprezentacji Polski. Luiza zaczyna od początku życie, a wy za przeproszeniem wpierdalacie się w to, bez zaproszenia. - powiedział Marco cały czas na mnie patrząc.
- Reus? - usłyszałam Łukasza.
- Kurwa, myślałem, że się nie skapniesz. - powiedział Marco.
- Co Ty do cholery robisz z telefonem Luizy? I dlaczego przedstawiłeś się za jej chłopaka?
- Ja mu dałam telefon i nie, nie jest moim chłopakiem. - powiedziałam odbierając telefon.
- Luiza! Bogu dzięki!
- Nie wystarczy tylko mi podziękować, Marco się nazywam. - powiedział chłopak i zaczął się śmiać.
- Oj zamknij się Reus. Co wy w ogóle robicie razem i gdzie jesteście? - zapytał Łukasz.
- Jesteśmy.. - zaczął Marco.
- Jesteśmy daleko, spotkaliśmy się przypadkowo, a Ty nie pamiętasz tej rozmowy. - powiedziałam i rozłączyłam się.
Popatrzyłam na Marco i wybuchłam płaczem. Nie umiałam już dłużej powstrzymywać łez, chociaż płakałam tylko kilka godzin temu. Przytuliłam się do Marco, a następnie poczułam jak chłopak mnie podnosi, a potem wsadza do samochodu. Ruszyliśmy z miejsca, a po chwili już spałam.



A więc rozdział pojawił się już teraz, pisany jest tak na szybko, bo obiecałam, że będę dodawała w tym czasie, a jutro i w niedzielę nie będę miała czasu, więc zostaje tylko dzisiaj! Miejmy nadzieję, że zbytnio nie wyszedł najgorzej i że jakoś się to czyta! :D
Czekam na komentarze, które dają wielką motywacje! Oczywiście na te dobre, jak i złe! :*
Pozdrawiam! ♥

niedziela, 13 października 2013

ROZDZIAŁ 30

Weszłyśmy do windy i zjechałyśmy do recepcji. Skierowałyśmy się w stronę wyjścia.
Z jednej strony patrząc to nie powinnam tak reagować, no bo przecież to przeszłość.. No, ale dlaczego on wykorzystywał Honey?! Bo co?! Bo nie była sławna, i gdyby ją zamknęli, to nie byłoby głośno o tej sprawie? Ale to przecież był jego klub.. Przecież, byłoby głośno, bo wtedy zaczynała się jego kariera i wszyscy mówiliby, o jego klubie!
- Luiza.. - usłyszałam głos mojego brata.. Mojego brata, właśnie.. Jest tylko synem mojego taty, i to jeszcze nie mojego, bo Luizy Milewskiej, a ja jestem Amelia Świątek!
Odwróciłam się i popatrzyłam na niego. Biegł w naszą stronę. Zatrzymał się przed nami i zaczął patrzeć na mnie błagalnym wzrokiem.
- Jesteś zła na nas? - zapytał po chwili milczenia.
Nie odpowiedziałam, tylko popatrzyłam na niego.
- Ale to przecież przeszłość! My wszyscy się zmieniliśmy, a zwłaszcza Robert. Widziałaś jak o Ciebie walczył? Jak chciał, abyś z nim była? Jak bardzo tego chciał.. Wtedy pojawił się Ronaldo i jak się dowiedział, że jesteście razem, to musiał to powiedzieć, bo byłaś z Robertem, a on nie może patrzeć na Jego szczęście. Przecież Robert się zmienił, czy błędy z przeszłości muszą wracać? Zastanów się Luiza.. Ty też pewnie popełniłaś mnóstwo błędów, ale wracają do Ciebie? Wracają jak bumerang? - powiedział patrząc cały czas w moje oczy.
- Łukasz.. - zaczęłam, cały czas patrząc na niego. - Ja wiem, że nie powinnam wygrzebywać tych wszystkich starych spraw, wierzę, że Robert się zmienił, ale nie mogę na Was patrzeć i zachowywać się jak wcześniej. Gdy tylko na Was patrzę, to przypomina mi się historia, którą opowiedziała mi Honey.. Ja tak nie umiem.. Potrzebuję czasu..
- Luiza.. Pamiętasz, jak pierwszy raz przyszłaś na stadion Polonii Warszawy? - zapytał, a ja wróciłam wspomnieniami, jak ochroniarz mnie nie chciał wpuścić, a potem pojawił się on i powiedział, że jestem jego bliską znajomą, a potem powiedział mi, że na miano jego siostry trzeba zasłużyć.. Pamiętam te rozmowę jak nic innego.
- Pamiętam. - powiedziałam uśmiechając się lekko.
- Pamiętasz, jak powiedziałem, że czuję się wyjątkowo, że znałaś tylko mnie i trójkę z Borussii z Polski?
- Pamiętam, nazwałam Cię wtedy po raz pierwszy bratem, ale co ma nasza rozmowa do tych wspomnień?
- Pamiętaj, że kocham Cię i że zawsze jestem otwarty na to, abyś pojawiła się nagle w moim życiu i wszystko zmieniła. Pamiętaj, że jesteś dla mnie ważna.
- Będę pamiętała Łukasz, a teraz wybacz, muszę iść do domu.. - powiedziałam i dałam mu buziaka, po czym odwróciłam się i razem z dziewczynami w ciszy skierowałyśmy się do domu.
Odprowadziłam po drodze dziewczyny, a potem poszłam w kierunku domu mojego taty. Mam nadzieję, że Go tam nie zastanę i będę mogła się spakować. Ale chwila! Obiecałam sobie, że więcej nie ucieknę przed problemami, a znowu to robię! Znowu uciekam! I to nie przed problemami tylko wyjaśnieniami! Ohh!
Weszłam do domu i poszłam w kierunku swojego pokoju. Nikogo nie było w środku.. I bardzo dobrze. Wzięłam ubranie i poszłam do łazienki. Tam weszłam pod prysznic.
Czy to normalne, że dziewczyna, kiedy widzi, że pakuje się w coś trudnego, z długimi wyjaśnieniami ucieka? Ucieka, bo nie chcę słuchać tych wszystkich wyjaśnień? Na moim przykładzie mogę powiedzieć, że tak. Zawsze, gdy nie chcę słuchać wyjaśnień wyjeżdżam. Ale teraz przecież nie muszę tak postąpić. Wszyscy będą uważali, że wyjadę, a ja zostanę w domu.. Przecież nikt nie wpadnie na tak genialny pomysł! Przez najbliższe dni będę czekała w domu, nigdzie się nie ruszę, a gdy wszystko powoli się ustatkuje ,,powróci" cudowna Luiza. Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę pokoju, w którym teraz zamieszkiwałam. Podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać ubrania. Po chwili coś znalazłam. Usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać książkę. ,,Cena mojego życia" ta książka pokazuje, że są gorsze problemy niż przeszłość, czy chłopak. Pokazuje, że ludzie mają gorsze problemy i sobie z nimi radzą, a więc i ja dam radę!
Nagle usłyszałam dzwonek. Po cichu zeszłam na dół i otworzyłam lekko drzwi. Zobaczyłam w nich Anie Stachurską.
- Czego? - zapytałam sucho.
- Możemy porozmawiać? - zapytała.
- Nie mamy o czym. - powiedziałam próbując zamknąć drzwi, ale w ostatniej chwili kobieta położyła nogę. - Czego Ty ode mnie chcesz? - zapytałam już lekko zdenerwowana.
- Wyjeżdżasz? - zapytała.
- Może. To nie Twój interes. - odpowiedziałam.
- Mogę wejść?
- No chyba nie.
- Czemu jesteś taka niemiła?
- Czemu nie powiedziałaś mi prawdy?
- Czemu miałabym to zrobić ja, a nie Łukasz, czy Robert, czy nawet Kuba?
- To po jaką cholerę gadałaś z Robertem i chciałaś Go przed tym ostrzec, ale było za późno?
- Słyszałaś?
- Słyszałam tylko Roberta jak mówi ,,Za późno".
- Luiza.. Możemy porozmawiać?
- Jeszcze raz powtarzam, że nie mamy o czym.
- Łukaszowi dałaś szansę.. Pozwoliłaś mu ze sobą porozmawiać, czemu mi nie dasz?
- Łukasz to mój brat! Łukasza znam dłużej! Ciebie znam tylko dzień, dwa? W ogóle nie mamy o czym rozmawiać.. - powiedziałam nadal próbując zamknąć drzwi.
- To nie jest tak jak Honey powiedziała..
- Nie? To w takim razie, czemu w hotelu nikt nie zaprzeczył? Czemu do jasnej cholery nikt się wtedy nie odezwał? Czemu?!?!?! - wykrzyczałam jej prosto w twarz i szybko zamknęłam drzwi.
Weszłam do swojego pokoju i zaczęłam płakać. Płakałam, bo co? Bo jestem bezradna? Nie wiem komu mam wierzyć? Nie wiem co mam czuć? Nie wiem kim jestem!
*Kilka dni później*
Nadal jestem w Polsce. Ostatnio cały czas siedziałam w domu i co jakiś czas rozmawiałam z tatą. Wczoraj w nocy wrócił już Łukasz ze zgrupowania, no ale chyba nie na długo. Z rozmowy miedzy nim, a tatą usłyszałam, że dostał lepszą propozycję w Lechu Poznań i podobno przechodzi do tego klubu. Nikt nie wie, że nadal jestem w Polsce. Nawet Teo. Dlatego dzisiaj siedzę cały dzień w pokoju. Nie interesowałam się ostatnio niczym, ani wynikiem meczy, ani karierą jakiegoś piłkarza, ani moimi znajomymi, ani nawet facebookiem, czy twitterem. Zaczęłam pisać pamiętnik. Pamiętnik, który pomoże mi zapomnieć o tym wszystkim, o bólu, o tych cudownych chwilach, jak i złych. Postanowiłam, ze zaczynam nowe życie. Bez kariery, mediów, rozgłosu, sławnych osób, czy piłkarzy. Życie zwykłej dziewczyny, która nie interesuje się piłką nożną. Można nawet powiedzieć, że napaloną nastolatką, bo zaczęłam słuchać Justina Biebera i One Direction. Zaczynam życie dziewczyny, która marzy o spotkaniu swojego idola, cały czas dąży do tego, a gdy Go spotyka, on później zapomina o jej istnieniu.No tak nawet na koncert Justina Biebera jadę 6 lipca, do Stanów Zjednoczonych, a dokładnie jest to miejscowość Omaha. A 8 lipca w Pittsburghu jest One Direction. Też zastanawiałam się nad noclegiem w Pittsburghu i poczekanie na koncert One Direction, ale wtedy to nie będę już zwykłą nastolatką, tylko Dzieckiem Szczęścia.
W tej chwili uczę się języka Polskiego, bo chciałabym zamieszkać tutaj na dłużej, a trzeba jakoś dogadywać się z ludźmi. Niektórzy nie znają angielskiego, a o niemieckim to nie będę mówiła.. Właściwie to ja nie wiem jakiej jestem narodowości. Wiem, że teraz tata wyrabia mi obywatelstwo Polskie. Tak jak już wspominałam chcę tu zostać na dłużej, tylko jest jeden minus. Większość swoich ubrań mam u Lewego w domu, a ja tam na pewno nie pojadę. Przynajmniej nie teraz.
*3 lipca*
Nicol, Maja i Emilia wiedzą, ze jestem nadal w Polsce, ale nikt poza nimi. Emma, mówiła, ze Lewy nadal mnie szuka, i że już chyba wszystkie państwa objeździł. Jakoś mnie to nie obchodzi, bo za 3 dni poznam swojego idola. Tak poznam! Mam miejsca M&G. Będę z flagą Polski, bo uznaje się jako Polka. Nie chwaliłam się tym zbytnio, bo tylko ja i tata wiemy, że będę na tym koncercie. Gdybym powiedziała dziewczyną, to obstawiam, że nasunęłyby pomysł Lewemu z obejrzeniem tego koncertu, albo coś takiego, dlatego wolę nie ryzykować. Na zakończenie wakacji poznam również One Direction. 23 sierpnia jadę do Nowego Jorku, aby ich poznać, porozmawiać, zapomnieć o wszystkim.
W tej chwili pakuję swoją walizkę, bo wracam do Polski dopiero 27 sierpnia. Trzeba być przygotowanym na wszystko. Trzeba odpocząć, bo już we wrześniu czeka mnie wiele pracy. Pracy zwykłej nastolatki.


A więc jest i następny rozdział. Trochę taki dziwny, no ale jest! :D 
Wiem, ze strasznie zaniedbuje to opowiadanie, ale czas na poprawę, a więc tak rozdział będzie dodawany jakoś w weekendy, zaczynając od piątku godziny 15:30, kończąc na niedzieli godzinie 19:00. W te dni będą ZAWSZE dodawane rozdziały. No i jak będę miała jakąś wenę, to może w tygodniu jeszcze coś dodam, no ale to się zobaczy. :) :)
Pozdrawiam serdecznie! ♥

czwartek, 26 września 2013

ROZDZIAŁ 29

- Tak.. - powiedziałam.
- No to chodzi o..
- O? - zapytałam.
- Ohh! To długa historia.. Masz dużo czasu? - zapytała Honey.
- Tak. Nigdzie się nie wybieram jak narazie.. - powiedziałam.
- No dobra, ale na swoje życzenie chcesz to wiedzieć..
- Tak, ale proszę powiedz mi.. - patrzyłam na nią oczami 'ala kot ze Shreka.
- Jakieś kilka lat temu, gdy Robert jeszcze grał w Lechu mieliśmy taką małą elitke. Należał do niej właśnie Robert, Szczęsny, Błaszczykowski i Piszczek.. Stwierdzili jednak, że ktoś więcej im jest potrzebny no i wzięli wtedy też Wasilewskiego.. Ja wtedy byłam nieznana, a jak ktoś mnie znał, to tylko z jakiś konkursów.. Poznałam się przypadkowo z Anią Stachurską, a ona wtedy była z Lewym.. Zaczęłyśmy z nim rozmawiać i zaczął mówić własnie o tej elicie.. Stwierdziłyśmy, że my też chcemy tam należeć, chociaż nie wiedziałyśmy w ogóle o co tam chodzi, no ale stwierdziłyśmy, że może być tam ciekawie.. Potem znalazł się tu też w jakiś sposób Teodorczyk.. Na początku były to zwykłe spotkania, no ale Błaszczykowski był w Borussii, i grali mecz z Manchesterem, a Ronaldo tam grał.. No i zaczęli jakoś rozmawiać i Cristiano stwierdził, że i on dołączy do tej ,,elitki", bo wcześniej mu to Kuba zaproponował.. Były to zwykłe spotkania do jakiegoś czasu.. - powiedziała, a wtedy łzy zaczęły jej spływać po oczach..
- Ej.. Honey.. Jak nie chcesz mówić dalej, to nie kończ.. Tyle mi wystarczy.. - powiedziałam do niej i przytuliłam ją.
- Nie! Ja nikomu o tym nie mówiłam, ale w końcu trzeba! Ja dłużej nie mogę wytrzymywać z tym wyrzutem sumienia.. No to potem Ronaldo wpadł na pomysł, ze fajnie byłoby założyć może jakiś klub, to byśmy mogli gdzieś pić i takie tam.. No to wszyscy się zgodzili.. Lewy stwierdził, że klub może być zapisany na niego, że on jest w Polsce i więcej osób będzie się tu schodziło, jak się dowie, że to jego klub.. No to się zgodziliśmy.. Wykupiliśmy jakiś klub, który już był.. Ja i Ania przerobiłyśmy go, no i był cudowny.. Lecz wtedy Ronaldo wymyślił, że trzeba zrobić w nim coś lepszego.. Ale nikomu nie chciał powiedzieć.. Po kilku tygodniach Lewandowski przyprowadził do tego klubu jakieś panienki i stwierdził, że mam się od nich nauczyć wszystkiego.. No to pomyślałam, ze co tam mogę spróbować, przecież nic mi się nie stanie.. No i okazało się, że są to panie na jedną noc.. Nie chciałam tego, ale Ronaldo i Lewandowski powiedzieli, że jeżeli tego nie zrobię to pożałuję, a wiedziałam do czego oni mogą być zdolni.. Po kilku dniach klub został otworzony, a ja musiałam tam wszystko robić jak szanowni Panowie Lewy i Ronaldo mi kazali.. Błaszczykowski, Piszczek, Wasilewski nie wiedzieli co się dzieje w tym klubie, bo byli zagranicą.. Teodorczyk i Szczęsny wpadali raz na miesiąc, to wtedy mi kazali się chować, a Ania po jakimś czasie stwierdziła, że to jednak nie jej klimaty.. No i nikt o mnie nie wiedział.. Potem jeszcze doszła dilerka.. Na początku tańczyłam na rurze, stołach i sprzedawałam towar.. Lecz jednego dnia zabrakło im tych panienek na jedną noc i mnie wzięli.. To było najgorsze co mogło być.. Potem jednak zrezygnowali ze mnie i kazali tylko rozdawać normalnie towar.. - mówiła, a łzy spływały po jej policzkach. - Wiedziałam, że to niebezpieczne, ale oni mi kazali, a ja się tak strasznie bałam.. Potem o Lewandowskim dowiedział się jakiś piłkarz, że jest tak zwanym Alfonsem i rozgadał reszcie piłkarzy.. Miał być zwolniony natychmiast z klubu, ale jakoś przekonano prezesa, a on musiał zamknąć klub.. Wtedy mnie zostawili.. Ale Cristiano tamto nie wystarczyło i założył klub w Madrycie.. Tylko nie pod swoim nazwiskiem.. Nadal to robi.. - powiedziała.
- Honey.. A co z tym wspólnego ma Marina i Nina? - zapytałam.
- Na początku też tańczyły ze mną, ale potem brakowało im kasy, bo z tego grania w filmach, czy tam serialach i śpiewania podobno mało zarabiały no i stały się paniami na jedną noc.. Wtedy do tych dziewczyn na jedną noc nawet Ronaldo i Lewandowski przychodzili.. I zawsze brali Ninę i Marinę.. - powiedziała dziewczyna.
- Dlaczego.. Dlaczego Ronaldo nadal wypomina to Robertowi? - zapytałam, choć czułam w sobie narastającą złość..
Jak on mógł zrobić coś takiego?! Jak on mógł być alfonsem?! Jak on mógł wykorzystywać Honey, skoro ona tego nie chciała?!
- Potem Robert poszedł do Borussii.. Pokłócili się.. Strasznie.. Od tamtej pory Ronaldo chce być zawsze lepszy od niego.. Musi mieć lepsze dziewczyny.. A jak Lewy ma lepszą niż on, to psuje ich związek.. - powiedziała Honey.
- Honorata.. - powiedziałam. - Przepraszam Cię.. To musiało być ciężkie takie opowiedzenie tej historii.. A ta noc.. Wtedy co Ciebie wzięli za panienkę na jedną noc.. Stało się coś? - zapytałam.
- Potem kilka osób nazywało mnie dziwką, suką i kurwą.. A najbardziej Lewy i Cristiano.. Ale potem, gdy Robert skończył z tym.. On mnie przeprosił.. Powiedział, że to nie był on.. Nawet chciał mi płacić.. - powiedziała.
- Dupek! - wykrzyczałam..
- Dupki.. - poprawiła mnie Nicol..
- A reszta tej ekipy? Wiedzą już wszystko? - zapytałam.
- Tak. - odpowiedziała i przerwała na chwilę. - Robert im wszystko opowiedział, wtedy Ania z nim zerwała, a chłopaki nie mieli zbyt dobrego kontaktu z nim, jak w ogóle mieli jakiś. Potem on się podobno zmienił i wszyscy się pogodzili, ale ja nic nie wiem, bo nie widziałam się z nim od tamtego czasu..
- To dlatego Milena kazała mi się ich pytać.. - powiedziałam ciszej.
- Luiza.. - powiedziała Honey.
- Tak? - zapytałam.
- Tylko nie mów, że wiesz to ode mnie.. Oni mnie zabiją wtedy.. - powiedziała Honey.
- Honey.. Nic Ci nie zrobią.. Obiecuję.. Ale potrzebuje jeszcze waszej pomocy.. - powiedziałam.
- Ja zawsze Ci pomogę. - powiedziała Nicol.
- Ja też.. - powiedziała Maja.
- Ja też mogę Ci pomóc.. - powiedziała Honey, uśmiechając się.
- No to tak.. Idziemy teraz do hotelu i zadzwonimy do Roberta.. Albo nas zaprosi do pokoju, w którym zapewne będzie ich stara elita oprócz Ani i Ronalda, albo niech wyjdzie.. No i wtedy będzie musiał nam to powiedzieć.. - powiedziałam.
Dziewczyny tylko pokiwały głowami i skierowałyśmy się w stronę hotelu. Doszłyśmy do niego i weszłyśmy do recepcji.
- Dzień Dobry. - powiedziałyśmy.
- Czy można wejść do pokoju Roberta Lewandowskiego? - zapytałam.
- Niestety, Pan Robert nam nic nie mówił o gościach.. - odpowiedziała uprzejmie recepcjonistka.
- Tak, tak. Dobrze, to zaraz do niego zadzwonię. - powiedziałam i wybrałam na telefonie jego numer.
- Luiza.. Coś się stało? - zapytał Robert, gdy tylko odebrał.
- Nie.. Tylko trochę nudzimy się z dziewczynami i stwierdziłyśmy, że do Ciebie wpadniemy.. - powiedziałam najmilej jak umiałam, chociaż jego głos mnie obrzydzał..
- Aaa, no dobra, To już dzwonie do recepcjonistki. - powiedział.
- No dobra, to czekamy. - odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Po chwili zadzwonił telefon recepcjonistki.. Kobieta rozmawiała chwilę.
- Pokój 234, 3 piętro.. - powiedziała i uśmiechnęła się życzliwie.
- Dziękuję. - powiedziałam i weszłyśmy do windy..
- Zobaczymy, czy będą wszyscy.. - powiedziałam do dziewczyn..
Po chwili wyszłyśmy z windy i zaczęłyśmy szukać pokoju.. Gdy znalazłyśmy zapukałam, a po chwili usłyszałyśmy ,,proszę" i weszłyśmy.
Na łóżkach leżeli Wojtek i Wasyl, z Anią Stachurską, a na fotelach siedział Robert, Kuba i Teo.. Piszczka nie ma?! Ahh.. No tak! On ma operację!
Weszłyśmy do pokoju, a na końcu weszła Honey.. Wszyscy na nią popatrzyli wzrokiem jakby chcieli ją zabić. Podeszłam do Roberta i dałam mu buziaka w policzek.. Chciałam go, aż walnąć w ten policzek, ale w ostatniej chwili powstrzymałam się. Wróciłam do dziewczyn i popatrzyłam na wszystkich..
- No to teraz słucham.. - powiedziałam. - Albo mówicie to co macie do powiedzenia, albo ja mówię.. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- A co mamy Ci powiedzieć? - zapytał Wasilewski.
- To wy chyba powinniście wiedzieć.. - powiedziałam.
- Ale my nie mamy nic do powiedzenia.. - powiedział Kuba..
- Liczymy do pięciu.. - powiedziałam.
- 1.. - zaczęła Nicol..
- 2.. - powiedziała Maja.
- 3.. - powiedziałam..
- 4.. - dołączyła się Honey..
- 5.. - zakończyłam.. - Mówicie, czy ja mam mówić..?
- My nie mamy nic do powiedzenia.. - powiedział Lewy..
- Oj zwłaszcza Ty, mój drogi. - powiedziałam.. - Najpierw założenie klubu, potem znalezienie jakiś panienek na jedną noc, potem dilerzy, potem zmuszanie Honey, a na koniec wyzywanie jej.. Hmm.. Co tam jeszcze było? - zapytałam dziewczyn.
- Jeżeli się nie mylę to było też zatrudnienie Niny i Mariny.. - powiedziała Nicol.
- I chyba były też jakieś potajemne układy z Ronaldo i sprzedawanie towaru, który plątał się po klubach, co musiała robić Honey.. - powiedziała Maja.
- No.. To w takim skrócie.. Chcecie nam to wytłumaczyć, czy mam dalej mówić? - zapytałam i popatrzyłam na wszystkich.
Siedzieli z opuszczonymi głowami, patrząc tempo, albo w sufit, albo w podłogę..
- A więc ja mam kontynuować.. - zaczęłam.. - Jesteście jacyś po.. nienormalni.. To, że przeszłość, to myślicie, że Was już nie obowiązuje? Kuba.. Wasyl.. Kochany nasz Piszczek, którego tutaj nie ma.. Teo.. Szczęsny.. Dobra oderwaliście się od tego, chociaż nie wiedzieliście co tam się dzieje.. Ania.. Nawet nie wiedziałaś co jest z Twoją przyjaciółką.. A skąd teraz wiecie? Co, Ronaldo Wam powiedział, czy nasz kochany pan Lewandowski? - zapytałam, a pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.
Robert wstał z fotela i podszedł do mnie.
- To nie tak jak myślisz! - powiedział łapiąc mnie za ramiona.
- Nie dotykaj mnie! Teraz jesteś dla mnie najgorszym śmieciem jakim możesz być! Tak samo i szanowny pan Ronaldo.. Możecie go o tym poinformować.. - powiedziałam.
- A teraz Łukasz słucham Ciebie.. - powiedziałam patrząc na mojego przyrodniego brata..
- A co mam powiedzieć? - zapytał. - Chyba już wszystko wiesz..
- Zacząłeś mi mówić.. Czemu nie skończyłeś? Czemu żadne z Was do cholery jasnej nie powiedziało mi o tym? - wykrzyczałam.- Nikt mi nie odpowie?! Naprawdę?!
Przerwałam i popatrzyłam na wszystkich..
- Fajnie wiedzieć.. - dokończyłam już cicho i odwróciłam się..
- My dopiero dzisiaj się dowiedzieliśmy.. - usłyszałam kobiecy głos. Ania..
- Dopiero dzisiaj?! Z tego co mi wiadomo, to zerwałaś z Robertem z tego właśnie powodu.. - powiedziałam.
- Ale dopiero dzisiaj się dowiedzieliśmy, że Ty wiesz.. - powiedział Wojtek.
- Ktoś z Was wiedział już wczoraj, cytuje słowa szanownego Pana Roberta ,,Za późno. Ona już wie". Więc, któreś z Was wiedziało o tym wcześniej. - powiedziałam i popatrzyłam na dziewczyny, po czym wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy się w stronę windy.



Nie podoba mi się, ale nie miałam lepszego pomysłu, jejku moja wena pomału się kończy. Niedługo będzie trzeba się pożegnać, no ale miejmy nadzieję, że jeszcze trochę pociągnę, bo jak to Lena mówiła ,,Jeżeli będzie to czytała nawet jedna osoba to ja będę pisała". ♥♥
Mam nadzieję, że bardzo Was to nie zanudziło, no ale co tam! :D
Kocham Was i czekam na komentarze, nawet te negatywne! :D

czwartek, 19 września 2013

ROZDZIAŁ 28

Weszłam do kuchni i zapaliłam światło.. Stała tam..
Stała tam Milena..
- Jejku! Na zawał prawie padłam.. - powiedziałam do niej..
- Hhahaha, nie jest ze mną tak najgorzej, no nie? - zapytała śmiejąc się.
- Nie no.. Są gorsze przypadki.. - powiedziałam poważnie i zaczęłyśmy się śmiać..
- Wiesz już? - zapytała.
- O czym? - zapytałam zdziwiona..
- Robert Casanova.. - powiedziała. - Nic Ci nie powiedział?
- Nie..
- I niczego nie wywęszyłaś?
- No właśnie staram się..
- Mogę dać Ci podpowiedź.. Bo jeżeli powiem Ci wszystko to Robert się do mnie nie odezwie..
- Jejku! Co to jest?!
- Spokojnie.. Musisz przycisnąć do czegoś Wojtka Szczęsnego, Ronalda, Teodorczyka, Wasilewskiego, Błaszczykowskiego i Piszczka.. Jak każdy Ci coś powie to potem wszystko będziesz musiała posklejać do całości i po domyślać się niektórych rzeczy.. Może dasz radę się domyśleć..- powiedziała i wyszła z pomieszczenia..
- Taaa.. Wiele mi to dało.. - powiedziałam już sama do siebie.. - Obstawiam, ze Honey mi wszystko opowie..
Włożyłam szklankę do zmywarki i poszłam do sypialni. Wchodziłam cicho po schodach, aby nikogo nie obudzić.. Otworzyłam drzwi i wtedy światło się zapaliło..
- Wyszłaś o godzinie 22, a jest 2! Dziewczyno! Ty wiesz, jak się o Ciebie martwiłem! - wykrzyczał Robert.
- Cicho bądź, wszystkich obudzisz.. - powiedziałam do niego.
- No tak! Teraz obraziłaś się na mnie, za te słowa które Ronaldo powiedział!? To jest przeszłość! - powiedział już trochę ciszej..
- Ty znasz moja przeszłość.. Ja Twojej nie.. - odpowiedziałam i zaczęłam zdejmować ciuchy.
- Musisz? - zapytał.
- Co muszę?
- Jak jest wszystko w porządku, to lecisz przebierać się do łazienki, a jak jesteś obrażona, to przebierasz się przede mną i to jeszcze w taki sposób..
- Jaki sposób?
- Ohh! Nie ważne. - powiedział i położył się na łóżku.
Założyłam koszulkę, którą kilka godzin dał mi Lewy i położyłam się obok niego. Po chwili zasnęłam.
Obudziłam się i zobaczyłam, że Roberta obok mnie nie ma.. Wstałam z łóżka.. Stał przy szafie i pakował rzeczy..
- Co robisz? - zapytałam lekko zdziwiona.
- A co martwisz się? - zapytał i zaczął się śmiać. - Wyjeżdżam przecież na zgrupowanie..
- Emm.. Mogę z Tobą? - zapytałam nieśmiało..
- Jeszcze wczoraj mówiłaś, że nie chcesz i przyjedziesz na mecze.. - powiedział zdziwiony.
- Nie no.. Jak nie, to nie.. - powiedziałam i weszłam do łazienki.
- Za 2 godziny mamy samolot. - krzyknął zza drzwi.
Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze i szybko zrobiłam ranne czynności.
*około 6 h później*
Wychodziliśmy z samolotu. Wzięliśmy walizki i skierowaliśmy się do sali przylotów. Na środku sali tyłem do drzwi stały dwie dziewczyny.. Jedna ciemna blondynka, a druga brunetka z dużą ilością tatuaży.
- Maja! Nicol! - wykrzyczałam i pobiegłam w ich stronę zostawiając walizki.
Dziewczyny odwróciły się szybko i mocno się przytuliłyśmy.
- Nicol.. - zaczęłam, gdy oderwałyśmy się od siebie.
Dziewczyna tylko pokiwała głową, a Maja dziwnie się na nas spojrzała..
- Długa historia.. Potem wam dokładnie wytłumaczę.. - powiedziałam.
- Jedziesz ze mną do hotelu, czy do dziewczyn, lub Teo? - zapytał Robert podchodząc do mnie.
- Pojadę z dziewczynami do taty i Teo. - powiedziałam uśmiechając się do niego i biorąc walizki.
- No to pa. - powiedział Robert.
Podeszłam do niego i zaczęłam całować. Mężczyzna zaczął odwzajemniać pocałunek.. Po chwili odeszłam do niego i uśmiechnęłam się. Robert wziął walizki i skierował się do wyjścia.
- No to o co chodzi? - zapytała Maja.
- Opowiem Wam, jak pójdziemy na spacer, tylko najpierw jedźmy do taty.. Dobra? - zapytałam.
- No dobra, dobra.. - powiedziały razem.
*30 minut później*
Kierowca taksówki wyjął moje torby, a my podeszłyśmy do domu i zadzwoniłyśmy dzwonkiem. Z domu wyszedł Teo z torbą.
- Luiza? - zapytał zdziwiony.
- Nie. Święty Walenty. - powiedziałam.
- Kochana! - wykrzyczał i mocno mnie przytulił.
- Tak, tak.. Jest tata w domu? - zapytałam.
- Jest, jest. Wchodź, ale ja muszę lecieć na zgrupowanie.. - powiedział Łukasz.
- Ejj, poczekaj 10 minut, to Cię odprowadzimy, bo mam sprawę do Ciebie.. - powiedziałam.
- No dobra, dobra.. - powiedział.
Weszliśmy do środka. Na kanapie w salonie leżał tata.
- Luiza! Kochanie! - powiedział i podbiegł do mnie przytulając mnie. - Co Ty tu robisz?
- To już własnego taty odwiedzić nie można? - zapytałam.
- No można, można. - powiedział.
- To ja idę położyć walizki do pokoju i idziemy Cię odprowadzić Łukasz..
Weszłam po schodach i otworzyłam drzwi do mojego pokoju.. Był taki sam, jak wtedy.. Położyłam walizki i zbiegłam na dół.
- Możemy iść. - powiedziałam i wyszliśmy.
- Szczerze mówiąc miałem jechać samochodem, ale coś czuję, że zapowiada długa rozmowa, to może idźmy.. - powiedział Łukasz..
- Tak.. No bo wy nie wiecie, ale Ty Łukasz podobno coś wiesz i dlatego pytam.. Jak dzwoniłeś wczoraj do Lewego na skypie, to ja byłam.. No i najpierw odebrałam od jego byłej, no a na koniec zadzwoniłam do Ronalda, no bo z nim przecież tak jakby się przyjaźnie.. No i gadaliśmy, a potem wszedł Lewy i zaczęli coś rozmawiać na temat jego byłej, jakiejś Ninie Dobrev, Marinie Łuczenko i Honey.. No i zaczęli potem się prawie wyklinać no i takie tam, a Lewandowski nie chciał mi nic wytłumaczyć potem.. No i poszłam biegać, a potem gdy wróciłam to jego siostra Milena, powiedziała mi, że mam się zapytał Ciebie, że Ty coś wiesz.. - powiedziałam i popatrzyłam na Łukasza..
- Ja nic nie wiem.. - powiedział i przyśpieszył krok..
- Łukasz! - powiedziałam i podbiegłam do niego łapiąc za nadgarstek.
Zatrzymał się i popatrzył na mnie..
- A nawet jakbym wiedział, to nie mogę nic mówić..
- Łukasz.. Chociaż trochę.. Ja muszę wiedzieć! - powiedziałam.
- No to powiem Ci, że Robert nie ma czystej przeszłości.. - powiedział i poszedł.
Podbiegłyśmy do niego z dziewczynami.
- Nie ma czystej przeszłości? - zapytałam zdziwiona.
- Ohh.. Nie siedział za kratkami ani nic.. Tylko jego przeszłość nie jest taka piękna i barwna.. Jak już wiesz najpierw dziewczyny zaliczał, a dopiero później zapraszał na randki.. No, ale jakaś tam Amelia umarła przez niego no i się chłopak zmienił.. Ale lubił poimprezować.. A więcej Ci już nie powiem! - powiedział i akurat doszliśmy pod hotel Hyatt.  - No to pa. - powiedział i dał mi buziaka w policzek, a potem Nicol i Maji.
- No to teraz dokładnie.. - powiedziała Maja, gdy odeszłyśmy już od hotelu..
Doszłyśmy do parku i usiadłyśmy na ławce.
- No to tak.. Rozmawiałam z Cristiano i wchodzi Lewy.. Coś tam zaczęli mówić, a potem Ronaldo zaczął wymieniać imiona i nazwiska tych dziewczyn, i czy Robert je pamięta.. On się nie odezwał, a on, że chyba ukrywa to przede mną.. To wtedy Robert, że Cris robił to samo, tylko nadal to robi, a on już skończył.. A wtedy Ronaldo powiedział coś w stylu ,,O mnie nikt nie wie, a o Tobie wiedzą wszyscy piłkarze" wtedy Robert zaczął mówić, żeby się nie pakował w czyjeś życie.. Oczywiście mówię tutaj wszystko łagodnie.. No i potem Milena mi powiedziała, że jak chcę wiedzieć, to że muszę zapytać Teo, Ronaldo, Szczęsnego, Wasyla, Błaszcza i Piszcza.. No i że oni mi coś powiedzą, wtedy mam wszystko poskładać do całości i dodać coś od siebie, a wszystkiego się dowiem.. - powiedziałam patrząc na nie.
- Na szczęście Honey mnie pamięta i za 10 minut ma być w parku, dlatego tutaj was kierowałam.. - powiedziała Nicol.
- Ohh! To bardzo dobrze! - powiedziałam.
Po kilku minutach podeszła do naszej ławki dziewczyna.. Wyglądała na jakieś 20 lat.. Była ciemnom blondynką..
- Nicola! - wykrzyczała i podbiegła do dziewczyny. Mocno się przytuliły i dały sobie buziaka.
- Honey to jest Maja, a to Luiza.. - powiedziała pokazując na nas.
- Cześć. - powiedziała do nas życzliwie się uśmiechając.
- Honey, bo szczerze mówiąc, to Luiza chciała się z Tobą spotkać, bo ma do Ciebie ważną sprawę.. - powiedziała Nicol.
- Oo.. - powiedziała dziewczyna siadając obok mnie. - No to słucham..
- Robert Lewandowski.. Mówi Ci to coś? - zapytałam, a Honey wtedy lekko się skrzywiła.. - Jestem dziewczyną Roberta, no i ostatnio dowiedziałam się, ze miał z Tobą jakieś powiązanie, ale nikt mi nie chce powiedzieć o co chodzi.. - dokończyłam, a dziewczyna siedziała ze spuszczoną głową..
- To nic takiego. - powiedziała nadal patrząc w ziemię.
- Możesz na mnie popatrzeć? - zapytałam, a dziewczyna popatrzyła mi wtedy prosto w oczy.
- Co się stało kilka lat temu, że nikt mi nie chce o tym powiedzieć? - zapytałam.
- Na pewno chcesz wiedzieć? - zapytała.
- Tak. - odpowiedziałam.
- No to chodzi o..


No to jest i następny rozdział. Emm, nie jest najlepszy, ale wydaje mi się, że następny będzie jeszcze gorszy, ale zostawiam Wam to do opinii. :D
Pozdrawiam mordixy! ♥

wtorek, 20 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 27

- Rozmawiamy.. Nie widać.. - powiedział - No, ale widzę, że Ty liczysz z jej strony na coś więcej.. - dokończył i spojrzał na Roberta z pogardą.
- Może i liczę na coś więcej, a co Cię to obchodzi? - zapytał Lewy.
- To, że Luiza jest dla mnie ważną osobą i jak ją skrzywdzisz to pożałujesz tego.. - powiedział Cris.
- Pfff.. - powiedział Robert i zaczął się śmiać.. - A co Ty mi możesz zrobić?
- Więcej niż Ci się wydaję..
- Uważasz, że jesteś silny i dobry? - zapytał Lewy.. - To Ci się duużo wydaje.. Nie jesteś taki..
- Znam Cię Lewandowski.. Wiem do czego jesteś zdolny i co robiłeś.. Myślisz, że jak już się podobno zmieniłeś to przeszłość zniknie? - zapytał Cris.
- Spierdalaj Ronaldo! To, że Ci się nie podoba, że jestem lepszy do Ciebie, to nie oznacza, że masz się wpieprzać w moje życie.. - powiedział Robert.
- A pamiętasz Anie Stachurską? - zapytał Cris.
- Odczep się od niej..
-A Marinę Łuczenko? A Ninę Dobrev? A tą całą Honey od was z Polski? Pamiętasz to wszystko?  - zapytał Ronaldo i wybuchł szyderczym śmiechem.. - Co? Nie pamiętasz? Pamięć Cię zawodzi? Czy udajesz przed Luizą?
- Ty wcale nie byłeś lepszy.. Ty nadal taki jesteś.. - powiedział Lewy.
- Ale o mnie nikt nie wiedział.. Tylko Ty.. A o Tobie? Większość piłkarzy.. - powiedział Ronaldo i znowu wybuchł śmiechem.
- Myślisz, że jak nikt nie wiedział o Tobie, to teraz nie mogą się dowiedzieć? - zapytał Robert.
- Nie powiesz nic..
- Nie powiem, bo nie jestem taki jak Ty.. A teraz stul pysk i więcej się nie odzywaj.. Rozumiesz?! - wykrzyczał Robert.
Ronaldo zaśmiał się..
- Jak sobie życzysz.. Casanova.. - powiedział szyderczo Cris i się rozłączył..
Popatrzyłam na Lewandowskiego..
- Jak długo się z nim znasz? - zapytał nagle.
- Niedługo.. - odpowiedziałam.
- Ile dokładnie? - zapytał już lekko podnosząc głos. 
- A co Cię to obchodzi? - zapytałam lekko zdenerwowana. - Może powiesz mi o co chodziło w Waszej rozmowie? 
- Nie ważne.. - odpowiedział.
- Ania Stachurska i Marco powiedzieli, ze masz do nich zadzwonić w wolnej chwili, a Szczęsny mówił coś o jakiejś Marinie.. - powiedziałam i weszłam do łazienki trzaskając drzwiami. Zamknęłam je.. Zjechałam po nich w dół i siedziałam tak przez jakiś czas..
- Cześć.. - powiedział Robert.. 
Taa, czyli najwidoczniej dzwonił do kogoś..
- Za późno.. - powiedział..
Co za późno? Jejku! Nie wytrzymam dłużej! Wstałam z ziemi i otworzyłam drzwi.. Robert leżał na łóżku, a przy uchu miał telefon.. Podeszłam do szafki i specjalnie seksownie się nachylając wyjęłam z niej krótkie spodenki. Założyłam je i wyszłam z pokoju zamykając drzwi.. Cały czas czułam na sobie wzrok Roberta.. Próbując wszystko zrobić seksownie zapomniałam o zmianie koszulki i bluzie. Wróciłam do pokoju i zaczęłam szukać ubrań.. Po chwili wyjęłam z szafy koszulkębluzęczapkę i telefon ze słuchawkami. Popatrzyłam na Roberta... Cały czas przy uchu trzymał telefon, jakby z kimś rozmawiał, ale nie chciał przy mnie rozmawiać.. Zdjęłam na jego oczach koszulkę z jego nazwiskiem i zarzuciłam naszykowane wcześniej ciuchy.. Gdy byłam już gotowa podniosłam koszulkę Roberta.. Popatrzyłam na nią i położyłam na szafie.. Po czym wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.. Wszyscy już spali.. Przynajmniej tak to wyglądało.. Założyłam buty i wyszłam na dwór.. Włożyłam telefon do kieszeni bluzy i włączyłam muzykę.. Radio.. Leciała akurat Marina - Pepper Mint.. Stop! Przecież Cris mówił coś do Lewego o Marinie Łuczenko! Szczęsny chciał powiedzieć Lewemu coś o jakiejś Marinie.. Wszędzie Marina.. To jest ta piosenkarka, która urodziła się na Ukrainie, a potem przeprowadzili do Polski.. Jakby ją tak gdzieś spotkać.. Może wtedy dowiedziałabym się o co chodzi.. Zaczęłam biec.. Dortmund.. Piękne miasto.. Zwłaszcza nocą.. Gdy wszystkie światła są pozapalane, a Ty idziesz lub biegniesz sama.. Nie wiesz kogo spotkasz, czy będzie to zwykła osoba, czy może sławna.. Przebiegłam jakiś kawałek i stwierdziłam, ze pora wracać.. Odwróciłam się i zaczęłam biec w kierunku domu.. Zatrzymałam się w parku przy domu i usiadłam na ławce..
- Jak sobie życzysz.. Casanova..
Przecież to musiała być jakaś wskazówka dla mnie od Crisa, bo założę się, że jakby sam mi powiedział, to byłoby źle.. 
Casanova... Jejku.. Co jest!? Luiza! Wysil się chociaż na trochę myślenia! 
- A Marinę Łuczenko? A Ninę Dobrev? A tą całą Honey od was z Polski? Pamiętasz to wszystko? 
Honey.. Ją można spotkać podobno łatwo w Polsce.. Wystarczy zadzwonić do Nicol i Maji.. Wyjęłam telefon.. Znalazłam numer do Nicol i zadzwoniłam.. Jeden sygnał.. Drugi.. Trzeci. Czwarty..
- Czego? - zapytała zaspanym głosem.
- Nicol! Tutaj Luiza! Musimy porozmawiać! - powiedziałam na jednym wdechu.
- O co chodzi? - zapytała.
- Robert.. On coś ukrywa.. Masz może jakiś kontakt z Honey? - zapytałam.
- Na cholerę Ci Honey potrzebna? - zapytała zdziwiona.
- W to wmieszana jest też Honey.. - powiedziałam.
- No szczerze mówiąc to znam ją.. Byłyśmy razem na koncercie i dobrze się bawiłyśmy, wiec może jak napiszę to będę mogła załatwić spotkanie..- powiedziała.
- To bardzo dobrze!
- Na kiedy mam Was umówić? - zapytała.
- Czas w Polsce mam od jutra do 8 czerwca.. - powiedziałam.
- Będziesz na zgrupowaniu? - zapytała.
- Tak..
- No dobra, a więc teraz zachowuj się naturalnie, a gdy dowiemy się o co chodzi to dopiero będzie można zrobić jakąś akcję.. 
- No dobra, dobra. W takim razie idź spać. Dziękuję i dobranoc.
- Dobranoc. - powiedziała, a ja się rozłączyłam.
Wstałam z ławki i poszłam w kierunku domu.. Otworzyłam drzwi.. Wszędzie było ciemno.. Byłam zmęczona, ale chciało mi się pić.. Weszłam do kuchni i zapaliłam światło.. Stała tam..


No to jest i następny rozdział! Przepraszam za tak długą nieobecność, ale wakacje, no i nie było czasu zbytnio, a gdy już miałam czas i chciałam wstawiać rozdział to coś się działo z moim Internetem.. Jejku, ostatnio mój Internet jest tak wspaniały, że przed dobre dwa tygodnie wgl nie chodził i nie mogłam nic robić. Przepraszam, za to, że musieliście tak długo czekać, ale jest następny rozdział! :D
Pozdrawiam was mordixy! ♥♥♥

sobota, 6 lipca 2013

ROZDZIAŁ 26

Zamknęłam drzwi za ostatnim gościem, który był w naszym domu.. Mario.. Lubi posiedzieć u Roberta.. Została tylko jeszcze mama i siostra Lewego.. No, ale z nimi to chyba jakoś damy sobie radę.
- Jesteś piękna. - powiedział Robert, gdy weszłam do jego sypialni.. Właściwie to mogę już powiedzieć naszej sypialni..
Przeszłam obok łóżka, na którym leżał mój chłopak i zaczęłam szukać swojej pidżamy w szafce.
- Czego szukasz? - zapytał przytulając mnie od tyłu i całując po szyi.
- Poszukuję mojej pidżamy. - odpowiedziałam odwracając się do niego.
- Hmm, a może będziesz spała bez pidżamy? Tak normalnie? - zapytał patrząc na mnie.
- Taaa, i może frytki do tego? - zapytałam sarkastycznie.
- Ejj no. Czemu tak bardzo ranisz?
- Bo nie chcę być zraniona..
- Ojej, no to może założysz moją koszulkę z meczu?
- Hmm, kusząca propozycja. - powiedziałam i dałam mu buziaka w usta.
Lewandowski zaczął szukać w szafce, po czym dał mi żółtą koszulkę z nazwiskiem ,,LEWANDOWSKI' i numerem 9. Wzięłam koszulkę i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic i zaczęłam się myć. Po chwili wyszłam z kabiny umyta. Wytarłam się ręcznikiem i ubrałam. Popatrzyłam na swoją koszulkę.. Szczerze mówiąc, to nawet do twarzy mi było w tej koszulce.. Hahahah.. Uśmiechnęłam się do odbicia w lustrze i wyszłam z łazienki. Robert siedział na łóżku z laptopem na kolanach. Uśmiechnęłam się.. Mój chłopak był tak zapatrzony w ekran laptopa, że nawet nie zobaczył, kiedy wyszłam.. Podeszłam do łóżka i weszłam na nie.
- O, już wyszłaś? - zapytał zdziwiony Robert.
- Hmm, stoję tu od jakiś dobrych 10 minut.. - odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
- Na serio? - zapytał zdziwiony.
- Nie, no.. Żartuję.. - powiedziałam.
- Dobra, w takim razie teraz ja idę, ale Ty masz na mnie czekać! - powiedział podchodząc do szafki i biorąc bieliznę.
Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam na jego wcześniejszym miejscu biorąc laptopa.. No dobra ma skypa, więc jest dobrze.. Włączyłam go i byłam już zalogowana na koncie Roberta.. Taaa, fajnie wiedzieć.. Wtedy wszyscy zaczęli dzwonić.. Trzy nieznajome osoby.. Szczęsny, Teodorczyk, Marco, Emilia i Ania.. Ania? Czy to nie jest przypadkiem była dziewczyna Roberta.. Odebrałam właśnie od niej, a że i ona i ja miałyśmy włączone kamerki to od razu się zobaczyłyśmy. Jest brunetką o ciemniejszej cerze z jakimiś ciemniejszymi oczami.
- Cześć. - powiedziałam uśmiechając się życzliwie.
- Cześć. Pomyliłam numery? - zapytała i popatrzyła gdzieś w dół. - Nie.. Do Roberta dzwoniłam, jest gdzieś?
- W tej chwili pod prysznicem.. - odpowiedziałam.
- Emm, a Ty jesteś ta Luiza? - zapytała uśmiechając się.
- Tak.. Znasz mnie? - zapytałam zdziwiona.
- Spokojnie.. Znam, znam.. Znaczy z tych wszystkich gazet, portali i z rozmów.. - odpowiedziała nadal uśmiechając się.
- Emm.. A Ty jesteś byłą dziewczyną Roberta?
- Dokładnie, ale nie martw się, nie będę Wam próbowała zepsuć związku.. Chciałam tylko chwilkę porozmawiać z Robertem, więc gdy już wyjdzie spod tego prysznica, to powiedz mu, że dzwoniłam, i żeby w wolnej chwili zadzwonił. - powiedziała.
- No dobra..
- Ja w takim razie kończę. Do zobaczenia. - powiedziała i rozłączyła się..
No to poznałam już byłą Roberta.. Dobre początki.. Uśmiechnęłam się do siebie.. No i znowu wszyscy dzwonili.. Dobra, to może teraz Szczęsny? Odebrałam od niego połączenie i zanim nasze kamerki się załadowały, to Szczęsny zaczął już mówić.
- Stary nawet nie wiesz jaka jest ta Marina.. - zaczął i wtedy zobaczył mnie na monitorze.. - O matko! - powiedział, i aż przewalił się. Zaczęłam się śmiać.
- Jestem, aż tak straszna? - zapytałam, gdy Wojtek usiadł już na siedzeniu.
- Nie no, tylko myślałem, ze to Robert.. No i wiesz.. No.. - zaczął dukać. - Ty jesteś Luiza?
- Jejku! Skąd mnie wszyscy znają? - zapytałam.
- Emm.. Zapewne z opowiadań Roberta.. Jakieś dwa tygodnie temu mi opowiadała sporo o Tobie, no ale nie sądziłem, że będziecie razem.. - mówił Szczęsny.
- No widzisz.. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Będziesz na zgrupowaniu? - zapytał.
- Ja, czy Robert?
- No, Ty.. Lewy będzie na pewno, więc o niego nie pytam..
- No jeszcze nie wiem.. Zależy, czy mnie Robert zabierze..
- Ej, no ! Weź bądź! Założę się, że wszyscy chętnie Cię poznają..
- Hohohohoh, no nie wiem, nie wiem.. Dobra w takim razie ja kończę. Idę dalej straszyć ludzi na skypie Roberta. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Śmieszne, śmieszne.. Nie przestraszyłem się Ciebie, bo jesteś piękna, tylko że to Ty siedzisz po tamtej stronie, a nie Lewy.. - powiedział Wojtek.
- Weź bo jeszcze się zarumienię.. - powiedziałam..
- Taa...
- Dobra, to pa. - powiedziałam.
- Pa. - odpowiedział Wojtek i się rozłączyłam..
No, że taka straszna jestem, to nie wiedziałam.. No i znowu wszyscy dzwonią.. Może teraz nastraszę Marco? Odebrałam od niego..
- Robert.. - zaczął mówić i wtedy zobaczył mnie.. - Luiza.. - dokończył i zaczął się śmiać.
- Ja.. - odpowiedziałam.
- Włamałaś się na konto, czy on stoi gdzieś za laptopem, czy bierze prysznic? - zapytał.
- Bierze prysznic. - odpowiedziałam.
- Hhaha, no tak.. Dobra, powiedz mu, że mam do niego sprawę.. A teraz spadam. - powiedział Marco.
- Ohh, nikt nie chcę ze mną rozmawiać, chyba zaraz pogadam z Crisem.. - powiedziałam robiąc smutną minę.
- Z Ronaldo chcesz gadać? - zapytał zdziwiony Marco.
- No, a czemu nie? Spoko gość z niego.. - odpowiedziałam..
- Taaaa.. Jasne.. - odpowiedziała. - Dobra spadam, pa.
- Pa. - powiedziałam i znowu się rozłączyłam..
No co jest, wszyscy chcą rozmawiać z Lewym.. Zaraz zobaczymy, czy w kontaktach ma Crisa.. Zaczęłam szukać.. Brak.. Nu kurde, co jest?! No to trzeba poszukać jego nazwy.. Znalazłam.. Ooo, akurat jest dostępny.. Zaprosiłam Go do znajomych i od razu zadzwoniłam.. Kamerki zaczęły się ładować..
- Lewandowski.. - zaczął Ronaldo- Czego chcesz? dokończył i akurat wtedy załadowały się kamerki..
- Widzę, że nie przepadasz za moim Lewym.. - odpowiedziałam śmiejąc się.
- Jejku! Luiza! - wykrzyczał Cris.
- Ja, ja.. - odpowiedziałam.. - A co jest między Tobą i Lewym? - zapytałam.
- Emm.. Nie lubimy się.. - odpowiedział.. - A między Tobą i Lewym?
- Hmm, jesteśmy razem..- powiedziałam szczerząc się.
- Ahh.. No, a co tam u Ciebie? - zapytał. - Jak tata się czuję?
- U mnie jakoś leci.. Teo stwierdził, że muszę założyć zespół i ostatnio mi szukał jakiś osób i już znalazł.. A tata chyba się dobrze czuję.. Bo nie narzekał na swój stan zdrowia, no ale wiesz.. Taką gwiazdę zobaczyć u siebie w domu, to można paść na ten zawał.. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Jaką gwiazdę, jaką gwiazdę.. - powiedział. - Ogólnie mieliśmy do Ciebie dzwonić, bo Iker mi narzekał, że tęskni za swoją damą, z którą jeździł na mopie, no ale widzę, ze Ty też za nami tęsknisz.
- Ojej.. Powiedz mu, że chętnie z nim pojeżdżę jeszcze kiedyś na tym mopie.. No.. Właśnie tęsknie troszkę za Wami, bo jesteście strasznie kochani.. - powiedziałam.
- Wiadomo.. - powiedział i wtedy z łazienki wyszedł Robert..
- Luizaaaa.. - zaczął Robert.
- Aha.. To ja chyba już kończę.. - powiedział Cris.
- Nie. - odpowiedziałam mu i popatrzyłam na Roberta.. Był w samych bokserkach.- Słucham Cię.. - powiedziałam.
- Co robisz? - zapytał.
- Rozmawiam, a Ty mógłbyś się ubrać.. - powiedziałam uśmiechając się życzliwie.
- Czemu? - zapytał.
- No bo rozmawiam tu z kimś i sądzę, że ta osoba nie chciałaby Cię widzieć w takiej okazałości.. - powiedziałam.
- To co to za osoba? - zapytał i podbiegł do łóżka zaglądając na laptopa. - Ronaldo.. - powiedział..
- Lewandowski.. - powiedział Cris.
- Czego chcesz od Luizy? - zapytał Lewy.
- Rozmawiamy.. Nie widać.. - powiedział. - No, ale widzę, że Ty liczysz z jej strony na coś więcej.. - dokończył i spojrzał na Roberta z pogardą.



No to jest następny rozdział! Przepraszam baardzo, za to, ze tak długo nie dodawałam, ale był czas kiedy nie miałam weny, a potem nie miałam zbytnio czasu.. Mam nadzieję, że się nie obraziliście na mnie za to.. A co do Liebster Award.. To spróbuję odpowiedzieć na pytania w tym tygodniu, oczywiście nie obiecuję, bo to będzie zależne od mojego wolnego czasu, a przecież są wakacje, to trzeba się bawić, a nie siedzieć przed komputerem! :D
Pozdrawiam serdecznie! ♥♥

sobota, 15 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 25

- A tak właściwie to co Ty tu robisz? - zapytałam uśmiechając się.
- Hmm, chyba właśnie stoję moim domu, w mojej sypialni. - powiedział podchodząc do łóżka i siadając na nie.
- Ojj! No wiesz, że nie to miałam na myśli. Myślałam, że przyjedziecie jakoś wieczorem. - powiedziałam siadając obok niego.
- Niee. Bo już jutro mamy jechać do Polski, aby się szykować do zgrupowania, no i trzeba się już dzisiaj nastawić i zapakować na tych kilka dni.. No, a potem mamy wakacje do jakoś połowy lipca, czy tam jakoś tak. - powiedział Lewy.
- Mmm. To kiedy gracie te mecze? - zapytałam.
- Z Liechtensteinem 4 czerwca, a z Mołdawią  7 czerwca. - powiedział.
- No to powodzenia. - powiedziałam wstając.
- Już mi życzysz powodzenia? Nie lepiej od razu przed meczem? - zapytał podchodząc do mnie.
- Emm. Mam dzwonić? Wiesz ile kasy wydam?
- A kto powiedział, że masz dzwonić? Przecież pojedziesz ze mną do Polski..
- Taa, jeszcze za Polskę.. - odpowiedziałam śmiejąc się.
- No, ale zobacz spotkasz się z Teo, bo on też jest powołany, no i miło spędzisz czas z piłkarzami. - powiedział dumnie wypinając pierś.
- Ohh, chyba tym Teo mnie przekonałeś. - powiedziałam.
- Czyli, gdyby jego nie było, to byś nie chciała jechać? - zapytał Robert.
- Zapewne musiałbyś mnie dłużej przekonywać do tego wyjazdu. - powiedziałam i skierowałam się do drzwi.
- Już wychodzisz? - zapytał zaskoczony.
- Idę do Twojej siostry i mamy, bo widzę, ze Ty wolisz rozmawiać niż spędzać czas z najbliższymi. - powiedziałam i wyszłam na korytarz.
Po chwili doszedł do mnie Robert i razem zeszliśmy na dół. Milena siedziała w salonie i oglądała mecz towarzyski Barcelony z Realem Madryt, a pani Iwona gotowała w kuchni. Uśmiechnęłam się i weszłam do kuchni, a Robert poszedł do siostry.
- Pomóc może w czymś pani? - zapytałam uśmiechając się życzliwie.
- Jaka pani, jaka pani.. Chyba taka stara to ja nie jestem, no nie? - zapytała. - Iwona. - dopowiedziała wyciągając rękę w moim kierunku.
- Luiza. - odpowiedziałam ściskając rękę.
- No więc pomóc Ci? - zapytałam ponownie.
- No co Ty, Milena mi nie pomaga, a Ty masz mi pomagać. Idź do nich i pooglądaj ten mecz, bo widzę, że chciałabyś to obejrzeć. - powiedziała.
- Eee, tam.. - powiedziałam.
- Za kim jesteś? - zapytała.
- Ogólnie, czy w tym meczu? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Pewnie ogólnie za Borussią, bo Robert, no to w tym meczu..
- Real.
- Ooo, a czemu nie Barcelona?
- Hmm, pewnie jednym powodem jest to, że już w wieku 13 lat kibicowałam Realowi, przekonał mnie do tego mój przyjaciel, a drugim powodem jest to, że znam piłkarzy stamtąd..
- Oooo, to widzę, że masz cudownego przyjaciela..
- Miałam.. - powiedziałam spuszczając głowę.
- Coś się stało? Coś źle powiedziałam? - pytała Iwona.
- Nie. Po prostu kilka lat temu pokłóciliśmy się trochę i do tej pory się nie odzywamy.. - powiedziałam.
- Ojejku. Przykro mi. Nie powinnam pytać. - powiedziała Iwona podchodząc i mnie przytulając.
- Nic się nie stało, przecież to nic strasznego..
- No, ale straciłaś przyjaciela.. Wiem co wtedy musiałaś czuć, ale wiesz co.
- Co?
- Mogę Ci pomóc..
- Taak? W jaki sposób? - zapytałam zdziwiona.
- Zawsze mama mi powtarzała, że najlepsza na smutek jest czekolada, a jak tutaj jechałam z Mileną to widziałam budkę z takimi dużymi szklankami gorącej czekolady, a na wierzchu bita śmietana.. Chyba nie liczysz kalorii i możemy iść, taak? - zapytała patrząc na mnie.
- No możemy iść. Może pani.. Em, znaczy.. Możesz dać mi 5 minut? - zapytałam.
- Dobra. Odliczam czas. - powiedziała, a ja wybiegłam z kuchni i pobiegłam na górę.
Zaczęłam przeglądać szafę i wyjęłam ubrania. Weszłam do łazienki i zaczęłam się przebierać. Po chwili wyszłam już gotowa. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Iwona wyłączała właśnie garnki z gazu.
- Już jestem. - powiedziałam i wtedy zadzwonił telefon mamy Roberta.
- Ooo, punktualnie. Nastawiłam sobie budzik, żeby zobaczyć, czy dotrzymasz słowa. - powiedziała i zaczęła się śmiać.
- Ja? Zawsze. - powiedziałam.
- No to chodźmy. - powiedziała i skierowałyśmy się do korytarza.
- Gdzie wy idziecie? - zapytała Milena.
- A co? - zapytała Iwona.
- Emm. Tylko się nie pozabijajcie. - powiedział Robert.
Założyłyśmy buty i skierowałyśmy się w stronę budki z czekoladą. Gdy doszłyśmy zamówiłyśmy duże czekolady z wielką ilością bitej śmietany. Po chwili wzięłyśmy je od sprzedawczyni i usiadłyśmy na ławce w parku.
- To co sądzisz o Bobku? - zapytała Iwona.
- Hmm. Wydaje się opiekuńczy, kochany no i wierny.. A jaki jest to jeszcze nie wiem, bo prawdę mówiąc jestem z nim tylko kilka dni.. - powiedziałam i nerwowo spojrzałam na kobietę.
No tak.. Jestem z nim tylko kilka dni, a już się wprowadzam do jego domu.. Pięknie to wygląda..
- Może i jesteście kilka dni, ale wydajcie się cudowną parą. Jak schodziliście ze schodów to tak słodko wyglądaliście. - powiedziała Iwona. - Szczerze mówiąc to właśnie o takiej synowej zawsze marzyłam..
- Ooh. Strasznie mi miło. - odpowiedziałam.
Rozmawiałyśmy jeszcze jakąś godzinę, no ale stwierdziłyśmy, że trzeba wrócić do domu i dokończyć obiad, który powinniśmy już jeść. Pewnie Robert i Milena nie mogą się nas doczekać. Weszłyśmy do domu i słychać było śmiechy.. Nie tylko Mileny i Roberta, ale też innych osób. Zdjęłyśmy buty i weszłyśmy do salonu. Na kanapie siedziała Milena, Robert, Kuba, Łukasz i Mario, a na fotelach Ewa, Agata, Marco i Lisa, dziewczyna Reusa.
- One żyją! - wykrzyczała Milena, a ja i Iwona dziwnie się na siebie popatrzyłyśmy i wybuchłyśmy śmiechem.
- Czemu miałybyśmy nie żyć? - zapytałam.
- Emm. No bo zawsze, gdy mam Roberta rozmawiała z jego dziewczynami.. - zaczęła Ewa.
- To albo uciekały, albo nie wracały więcej do mnie, nie odbierały telefonu no i takie tam.. - dopowiedział Robert.
Popatrzyłam się na Iwonę i wybuchłam śmiechem.
- Ja tu nadal jestem. - powiedziała pani Iwona i zaczęła się śmiać. - Idę dokończyć obiad i mam nadzieję, że wszyscy tu zostaniecie. - dokończyła piorunując wszystkich wzrokiem.
Podeszłam do kanapy, a tamci zrobili mi miejsce..
- No to o czym rozmawiałyście? - zapytał Łukasz..
- Dowiedziałam się, co się tu wyczyniało przez te kilka lat, jak jesteście razem w drużynie i co Robert robił jak był mały.. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do Roberta.
- Czyli już wszystko wiesz? - zapytała Ewa.
- No prawie wszystko, jeszcze jakaś jedna gra w butelkę, a będę wiedziała wszystko.. - powiedziałam uśmiechając się.
- A właśnie! Może jakaś dzika impreza zakończona grą w butelkę? - zapytał Mario i wszyscy na niego popatrzyli.
- Ja jestem za. - powiedział Łukasz, a reszta pokiwała tylko głowami.
Siedzieliśmy tak jeszcze jakiś czas, lecz po chwili Iwona zaprosiła nas na obiad. Rozłożyliśmy stół w jadali i wszyscy się zmieścili.



A więc jest następny rozdział, który nawet mi się podoba! Mam nadzieję, ze Wam też! Chciałabym podziękować Lewci za nominacje do Liebster Award. Oczywiście niedługo powinnam odpowiedzieć na wszystkie pytania! :)
P.S. Słyszeliście, że dzisiaj ślub Ani Stachurskiej i Roberta Lewandowskiego? Nonono! Nasz Lewus będzie już miał żonę! :D

niedziela, 9 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 24

Siedziałam w tej sypialni, nawet nie otwierając swoich walizek. Nie wiedziałam co będzie dalej.. Bo przecież teraz jestem szczęśliwa, a co będzie za kilka miesięcy, gdy już nie będę z Robertem? Wyjęłam laptopa z walizki i włączyłam facebooka. Kurde, ja chyba jestem uzależniona od tego facebooka. Sześć wiadomości, dwadzieścia osiem powiadomień i pięć zaproszeń do znajomych.. Hmm, chyba dość długo nie wchodziłam jednak.. Najpierw powiadomienia.. Zostałam oznaczona na zdjęciu i ktoś skomentował moje statusy.. Jak zwykle.. Zaproszenia do znajomych.. Ooo, Nicola, Maja, Cristiano, Robert i Teo.. No proszę, proszę.. Nie mam w znajomych nawet chłopaka, z którym jestem.. Zaakceptowałam wszystkie zaproszenia.. Wiadomości.. Od Nicoli, Maji, Crisa, Teo, trenera FC Monachium i Agaty.. No patrzcie, jak się o mnie troszczą..  Pierwsza wiadomość od Nicoli ,,Luiza, wiem, że może Cię to zmartwić, ale chyba lepiej byłoby gdybyś o tym wiedziała. Wejdź i poczytaj.." i wysłała również link do jakiejś strony. Otworzyłam ją w nowej karcie i kliknęłam na wiadomość od Maji ,,Hejka! Jak tam w Dortmundzie piękna? Kiedy znowu wpadasz do naszej pięknej Warszawki? Będziesz z Lewym na zgrupowaniu kadry na mecz z Liechtensteinem i Mołdawią? Mam nadzieję, że tak! Emm, a teraz coś smutnego. Wejdź w ten link. Chyba musisz wiedzieć" Znowu otworzyłam stronę w nowej karcie i kliknęłam na wiadomość od Ronaldo. ,, Hej najpiękniejsza! Słyszałem, ze jesteś z Robertem Lewandowski, to prawda? Będziemy mogli się jakoś spotkać? " przeczytałam i zrobiło mi się strasznie smutno. ,, No hej najprzystojniejszy! Tak jestem z Lewandowskim, ale mam nadzieję, że Cię tym, nie uraziłam.. Chcesz się jeszcze spotkać? To wpadaj do Dortmundu, lub Warszawy, bo do tego Madrytu, to mam sporo.. " odpisałam mu i kliknęłam na wiadomość od trenera FC Monachium ,,Luiza! Brakuję nam Cię w zespole! Jakbyś mogła wrócić, albo iść do innego klubu, bo gdy nie grasz, to tracisz szansę na karierę, a przed tobą może być wielka.." Uuu, trenerek już się stęsknił? Ja do Monachium nie jadę, a tym bardziej po akcji z Robbenem. Nie ma mowy! ,,Dzień Dobry, przykro mi, ale muszę odmówić powrotnego dojścia do FC Monachium, ale nad innym klubem jeszcze się zastanowię" odpisałam i byłam dumna z tych słów! Teraz Teo.. ,,Siemanko piękna siostrzyczko! Pamiętasz nasz zakład, że jak znajdę Ci osoby do zespołu, to go założysz? Możesz już wymyślać nazwę." Ahh, no tak.. Nasz cudowny zakład.. Znalazł już osoby? ,, No hej! Masz już jakieś osoby? Kto to taki?" napisałam i otworzyłam ostatnią wiadomość od Agaty ,,Wiesz co znalazłam, gdy tylko weszłam na strony? Proszę bardzo.. Wejdź w link, tylko nie przejmuj się tym wszystkim.. Na mnie też tak pisali.. " Otworzyłam link w nowej karcie i kliknęłam na stronę, którą przesłała mi Nicola. Był to artykuł.. Nagłówek.. ,,CZYŻBY NOWA ZDOBYCZ ROBERTA LEWANDOWSKIEGO? ,,Lewy" ostatnio odwiedził Polskę, choć musiał trenować do finału Ligi Mistrzów. Nie był w Warszawie na jeden dzień, lecz na całe cztery! Czyżby akurat te dnie, zważyły na wyniku meczu z Bayernem? A co Robert robił w Warszawie? Chodził na stadion Polonii Warszawy.. Pewnie teraz ktoś pomyśli ,,Wraca z Dortmundu do Polski?!". Ja wam odpowiem na to pytanie.. Nie! Z naszych źródeł zostaje w Dortmundzie. Warszawę odwiedził dzięki pewnej dziewczynie, która jest siostrą Łukasza Teodorczyka.. Ostatnio dowiedziano się, że Teo ma przyrodnią siostrę, która mieszkała w Monachium, a później w Dortmundzie.. Dziewczyna odwiedziła Warszawę, gdzie poznała swojego brata.. Lecz nie przyjechała sama! Był z nią słynny ,,CR7" z Realu Madryt! Spacerowali po Warszawie, a potem dziewczyna odprowadziła go na lotnisko i poszła na stadion Polonii Warszawy. Tam została wpuszczona i razem ze swoim przyrodnim bratem weszła na boisko.. Przed nią ukląkł Robert Lewandowski i przez mikrofon, przy tysiącach fanów powiedział co do niej czuję i żeby do niego wróciła.. Dziewczyna powiedziała mu coś na ucho, a potem uciekła.. Po kilku minutach w ten sam korytarz wszedł Łukasz Teodorczyk i już nie wrócił.. Czyżby to była nowa zdobycz Roberta? Lewandowski nie wie o jej podwójnym życiu z Cristiano? A może dziewczyna leci tylko na ich kasę? Oto zdjęcia z przedstawionej przez nas sytuacji.." Przeczytałam to i nie mogłam uwierzyć w te wszystkie słowa.. Mam być zdobyczą Lewandowskiego, działaś na dwa fronty i jeszcze lecieć na ich kasę? No przepraszam, to trochę chamskie! Przeciągnęłam myszkę w dół. Były tam zdjęcia, gdzie odprowadzałam Crisa na lotnisko, jak spacerowaliśmy po Warszawie i z sytuacji na stadionie Polonii Warszawy. Zamknęłam szybko stronę i otworzyłam następną, od Maji. ,, Jak już wcześniej wspominano Robert Lewandowski ma dziewczynę, za którą przyjechał do Warszawy.. Ostatnio widziano ich na stadionie Polonii Warszawy i lotnisku.. Potem po meczu widziano jak się przytulali i całowali.. Podszedł do nich Arjan Robben, ale dziewczyna uderzyła go w twarz i coś wykrzyczała. Mężczyzna odszedł, a cała Borussia Dortmund zaczęła bić jej brawa.. Czyżby dziewczyna była rozchwytywana przez innych, a tylko Robert miał takie szczęście? Co sądzicie, są oni razem, czy to tylko chwilowy związek? Piszcie co uważacie o nich w komentarzach.." Pod spodem był jeszcze zdjęcia.. W tym artykule nie było zbyt niczego chamskiego na mój temat, jak w poprzednim. Kliknęłam na komentarze, aż 134! Zaczęłam czytać. ,,Robert na nią zasługuję! Cierpiał przez mnóstwo dziewczyn, a widać, że ta będzie dla niego idealna! "- ,,Eee, tam.. Dziewczyna ładna.. Nawet za ładna dla tego Lewego.. Ale pewnie leci tylko na kasę, bo co można widzieć w tym mężczyźnie?! " - ,, Jejku! Jaka piękna! Idealna! Chętnie zamieniłbym się z Lewym!" - ,,Czy to jest Niemka? Bo nie wygląda na taką! Ładna to jest, ale pewnie pusta i leci tylko na jego kasę.. Zobaczymy co z tego będzie.." - ,,Eee, tam brzydka! Nie wiem co reszta w niej widzi! Ja tam mam nadzieję, że Lewy niedługo ją zostawi, bo zasługuję na ładniejszą i lepszą!" - ,,Przepraszam osobę wyżej, ale skąd wiesz jaka ona jest? Nie znasz dziewczyny, a składa się tak, że ja ją znam.. Jest naprawdę miła i piękna! Zasługuję na Lewego, a Robert strasznie starał się o to, żeby byli razem.. Przez takie hejty, jak Ty może ona się poddać i nie chcieć być z nim.. I wtedy co? Wszystkie media i fani Lewego ,,Była z nim tylko dla kasy!"! No, ale zastanówmy się, jak zwykła dziewczyna dałaby sobie rade z tymi wszystkimi hejtami?! Dla mnie jest najpiękniejsza i najwspanialsza! Idealnie do siebie pasują! Mam nadzieję, że będą ze sobą jeszcze długo, długo, dłuuugo.. Z poważaniem Nicol. " Ojejku! Moja Nicol! Jaka kochana! Tyle komentarzy mi chyba wystarczy z tego artykułu.. Włączyłam teraz ten od Agaty. ,, Robert Lewandowski zajęty! Ostatnio nasze źródła poinformowały nas o związku Roberta Lewandowskiego z niejaką dziewczyną.. Jest ona zwykła i nierozpoznawalna! Sądzicie, ze jest z nim dla pieniędzy, czy z miłości? My uważamy, że dla pieniędzy.." Zrobiło mi się strasznie smutno.. Komentarzy 56.. Poczytam kilka.. ,, Suka! Zostawi Lewego, gdy wyłudzi od niego kasę!" - ,,Lalusia! Na innych stronach są ich zdjęcia.. Lansuje się dziewczyna na vansiki, conversy i drogie ubrania, a w głowie pewno pusto.. Obstawiam, ze Lewy poleciał tylko na jej wygląd i niedługo zostanie sama, bo mu się znudzi.. " - ,,Trochę współczuje dziewczynie tych wszystkich hejtów, bo jest naprawdę ładna i z tego co mi wiadomo to jest pół Polką, pół Niemką.. Ma nawet brata przyrodniego piłkarza.. A teraz jeszcze chłopa.. Idealne życie.. Mam nadzieję, że będzie z Lewym długo!" Jak się cieszę, że na tym świecie są jeszcze osoby, które nie oceniają za wygląd i za to jak się ubierają, tylko czekają, aż ich się pozna.. Zaczął dzwonić mój telefon.. Teo. Odebrałam.
- No hej piękna! Przeczytałaś wiadomość na facebooku? - zapytał.
- Hejka braciszku kochany! Oczywiście! Przeczytałam i nawet odpisałam, ale widzę, że nie ma Cię teraz, wiec zapytam.. Co to za osoby? - zapytałam ciekawa.
- Hmm, to tak.. Solistka Ty.. Perkusistka to Emilia Dankwa. Tekst i muzykę będzie Wam pisała Nicola Gudzowska, będzie ona też grała na keyboardzie. A na gitarze elektrycznej  zagra wam Maja Choim! Widzisz jaki ja mądry jestem! - powiedział dumny.
- Noo i to jak! Tylko wszyscy są z moich znajomych, a już liczyłam, ze poznam jakiegoś przystojniaka i nie będę musiała być z Lewym, jak to inni uważają ,,dla pieniędzy". - powiedziałam i łza spłynęła mi po policzku.
- Że co? Jak dla pieniędzy? Luiza! O czym Ty mówisz?!
- Czytałam artykuły, w których piszą, że jestem z Lewym dla pieniędzy i że niedługo z nim zerwę, albo on ze mną, bo mu się znudzę..
- Weź przestań nawet tak myśleć.. Czujesz coś do niego?
- No tak.
- Kochasz go?
- Chyba tak.
- No właśnie! To nie ma innej opcji. A tym bardziej, że jesteś z nim dla pieniędzy.. Dobra ja muszę kończyć. Pa piękna i wymyślaj jakąś nazwę zespołu.
- Dobra, dobra. Pa. - powiedziałam i się rozłączyłam.
Położyłam telefon na łóżku i zamknęłam laptopa. Podeszłam do walizki i zaczęłam wyjmować ciuchy. Gdy już się rozpakowałam wzięłam pierwsze lepsze i weszłam do łazienki, aby się przebrać. Po kilku minutach wyszłam gotowa. Podeszłam do drzwi na balkon i otworzyłam je. Podeszłam do balustrady i zaczęłam patrzeć w dół, a potem na chmury. Po chwili poczułam czyjeś ręce na tali. Przestraszyłam się i zaczęłam krzyczeć. Osoba zamknęła mi usta dłonią.
- Spokojnie. Nie krzycz. To ja. - powiedział czyjś głos. Odwróciłam się. Za mną stał Lewandowski.
- Debilu! Ja na zawał tu prawie padłam! - wykrzyczałam i walnęłam go w klatkę piersiową.
- Przepraszam. - powiedział i pocałował mnie.



Heeeejka! Jest następny rozdział! A wiec tak kilka informacji! Postanowiłam, że rozdziały będę dodawała raz na tydzień.. W sobotę lub niedzielę. Chyba, że będę miała wielką wenę twórczą i napiszę więcej rozdziałów to je dodam. No, ale nie obiecuję! Chciałabym Was zaprosić na kilka blogów! 
1. Nie oceniajmy książki po okładce. - Jest to blog może nie o piłkarzach, ale o zespole One Direction i piszę go moja koleżanka! Zapraszam! :)
2. Moje cele, marzenia i sny. - blog o piłkarzach. Występują w nim piłkarze z Realu Madryt, Borussii Dortmund, Arsenaluu Londyn oraz Reprezentacji Polski! Jest to mój blog! Zapraszam! :)
3. Miłość - bo tylko ona daje nam szczęście.. - Jest to mój blog, który zawiesiłam, ale chciałabym powrócić, lecz muszę zobaczyć, czy ktoś w ogóle będzie go czytał, dlatego zapraszam! :)
4. Z piłką za pan brat. - Jest to również mój blog, który założyłam wczoraj i będzie on o piłce nożnej. Nie będzie to opowiadanie, lecz najnowsze newsy i moje opinie na temat meczy, lub samych piłkarzy! Zapraszam serdecznie! :) 
Noo, to chyba tyle tych blogów! Uwaga! Jakbyście wy chcieli mnie zaprosić do siebie na blog, lub o czymkolwiek poinformować to piszcie w zakładce ,,SPAM"! To chyba tyle! :D
Pozdrawiam Was serdecznie i czekam na komentarze! :) :)

sobota, 1 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 23

ROZDZIAŁ SPECJALNIE DLA MOJEJ PRZYJACIÓŁKI ANI, KTÓRA CZYTA KAŻDY ROZDZIAŁ I ZAWSZE KOMENTUJE ORAZ NARZEKA, GDY NIE DODAJE NASTĘPNEGO! WSPANIAŁA JESTEŚ! ♥♥♥♥

Wróciłam z Robertem do Dortmundu, lecz nie na długo. Następnego dnia Borussia wyjeżdżała do Londynu.. Finał Ligi Mistrzów! Pszczółki wygrają to jest pewne! Ja miałam dojechać tam razem z Ewą i Agatą..
*Podczas meczu*
- Niee! Kurwa! Idiota Robben! - zaczęłam krzyczeć.
- Jesteście najlepsi nie poddawajcie się! Strzelicie jeszcze jednego gola! - krzyczała obok mnie Agata.
Po chwili jednak sędzia zagwizdał po raz ostatni tego meczu.. Widać było po chłopakach z Borussii, że chcieli to wygrać i że wiele to dla nich znaczyło.. Nie udało się.. 2-1 dla Bayernu, po strzale Robbena. Ze spuszczoną głową i łzami w oczach podeszłam do Ewy. Kobieta mocno mnie przytuliła i wyszeptała ,,Robert teraz będzie Cię potrzebował", po czym dała mi buziaka w policzek i zeszła z trybun, aby wyjść ze stadionu. Popatrzyłam na murawę i na dość dziwne zachowanie Bayernu.. Bo zamiast podejść do chłopaków z Borussii i pogratulować im dobrej gry, lub coś takiego to oni zaczęli się śmiać.. Zrozumiałam jacy oni są.. Zeszłam i ja z trybun i stanęłam obok Ewy.. Po dość długim czasie piłkarze zaczęli wychodzić. Podszedł do mnie smutny Lewandowski i dał buziaka w policzek. Gdy zobaczyłam jego twarz serce rozpadło mi się na milion kawałków.. Robert był smutny i widać było po jego oczach, że żałuję, ze nie trafił do tej cholernej bramki.. Po chwili zobaczyłam, że ze stadionu wychodzą też piłkarze Bayernu, wszyscy tacy weseli i szczęśliwi.. Robben popatrzył na Roberta i zaczął podchodzić do niego.
- Cześć śliczna. - powiedział Robben, a Robert wtedy złapał mnie za rękę. - Wy jesteście razem? - zapytał nagle.
- Tak. - odpowiedział Robert przez zaciśnięte zęby.
- Phi, śliczna zostaw tego dzieciaka, co do bramki nawet strzelić nie umie, a o grze w piłkę nożną to już nie będę mówił.. Chodź lepiej do kogoś kto się na tym zna i jest w tym najlepszy oraz wygrał Ligę Mistrzów.  - powiedział pokazując na siebie.
Poczułam jak Robert zaciska mocniej rękę i robi krok w przód. Zatrzymałam Go, a on dziwnie na mnie spojrzał. Puściłam rękę Lewego i podeszłam do Robbena.
- Dobry wybór! - powiedział Arjen i złapał mnie za rękę.
Szybko wyrwałam swoją rękę z jego i walnęłam pięścią w jego twarz.
- Nigdy więcej nie obrażaj Roberta, oraz jego gry! A tym bardziej całej Borussii Dortmund! To oni są dla mnie wygranymi, a ty zasranym gnojem, który miał szczęście! A teraz lepiej zejdź mi z oczu łysa pało, bo jeszcze raz dostaniesz. - powiedziałam dość głośno.
Robben spojrzał jeszcze raz na mnie i się odwrócił. Nie wiem czemu, ale poczułam dumę z tego co przed chwilą zrobiłam. Uśmiechnęłam się pod nosem. Po chwili usłyszałam jak Robert bije mi brawo, a potem reszta Borussii Dortmund. Najwyraźniej musieli to wszystko słyszeć. Lewy podszedł do mnie i się uśmiechnął, po czym zachłannie wpił się w moje usta. Przerwał nam Łukasz głośno odchrząkując.
- No, no, no.. Luiza nie wiedziałem, ze potrafisz być aż tak ostra, ale najbardziej podobał mi się tekst ,,To oni są dla mnie wygranymi, a ty zasranym gnojem, który miał szczęście!" To takie miłe, że uważasz, że wygraliśmy.. - powiedział Piszczek.
- Nie tylko ja uważam, ze wygraliście.. Wszyscy kibice Borussii Dortmund uważają Was za zwycięzców, a Bayern za zwykłych frajerów, czyli takich jakimi są naprawdę.. - powiedziałam. - Dziwie się Mario, ze nadal chcesz tam iść.. - dodałam patrząc na chłopaka.
- No właśnie sam się dziwię, że podjąłem te decyzję, ale umowa już podpisana, nie ma rezygnowania.. - powiedział chłopak.
- O której macie samolot powrotny? - zapytał Kuba, patrząc na mnie, Ewę i Agatę..
- Za 3 godziny.. - powiedziała Agata patrząc na telefon. - A wy?
- Właściwie to jedziemy do hotelu i zostajemy na noc.. Wyjeżdżamy dopiero jutro rano.. - powiedział Łukasz.
- No, a my musimy lecieć. - powiedziała Ewa.
Pocałowałam Roberta i poszłam za dziewczynami.
*W Dortmundzie*
- Hmm, słodko wyglądacie. - powiedziała Ewa.
- Kto? - zapytałam, nie wiedząc zbytnio o co chodzi.
- No Ty i Robert, głupolku. - powiedziała Agata.
- Może trochę. - odpowiedziałam.
W Dortmundzie miałam mieszkać już u Roberta, a więc pojechałam z Ewą po moje rzeczy i przewiozłyśmy je do Lewego.. Byłam już kiedyś u niego, wiec nie było dla mnie zaskoczeniem wystrój domu, oraz porządek panujący w nim.. Ale jedno mnie zainteresowało.. Drzwi do domu były otwarte..
- Ewa.. - powiedziałam lekko przerażona.
- Co? - zapytała.
- Drzwi..
- No są, i co w związku z tym? Masz klucz, no nie?
- Mam, ale chyba nam się nie przyda..
- Jak to?
- Są otwarte..
Weszłyśmy powoli do mieszkania zostawiając torby w korytarzu.. Przeszłyśmy do salonu, gdzie słychać było dźwięk telewizora.. Zajrzałam do środka.. Na kanapie siedziała starsza pani i jakaś kobieta.
- Pani Iwona! Milena! - wykrzyczała Ewa i rzuciła się na kobiety..
- Ewa? - zapytała Milena i mocno ją przytuliła. - Co Ty tu robisz? - zapytała po chwili..
- Hmm, pomagam przeprowadzić się dziewczynie Roberta.. - odpowiedziała.
- Bobek ma dziewczynę? - zapytała dziewczyna, a po chwili spojrzała na mnie.. - Ohh, zawsze miał dobry gust. - dodała.
- Dzień dobry, jestem Luiza. - powiedziałam podchodząc i wyciągając rękę najpierw do Pani Iwony, a potem do Mileny..
No tak, zapomniałam.. Robert coś wspominał, że mama i siostra mają do niego wpaść, ale nie sądziłam, ze poznam je tak szybko..
- Noo, skoro się do niego przeprowadzasz, to pewnie będziesz z nim w sypialni i pewnie wiesz, gdzie ona jest, więc nie muszę cię zaprowadzać. - powiedziała Milena.
- No właśnie za bardzo nie wiem, bo jestem tutaj drugi raz i jakoś nie zwiedzałam zbytnio tego domu.. - powiedziałam ze skwaszoną miną.
- Nie wierzę! Nie byłaś jeszcze u niego w sypialni? - zapytała ze strasznie zdziwioną miną.
- No jakoś nie.. - odpowiedziałam.
- Kobieto! Jak Ty go zmieniłaś! On zawsze pierwsze co robił z dziewczynami to zaprowadzał je do siebie do sypialni i pewnie wiesz, co tam dalej było.. - powiedziała Milena.
- Ohh, Bobek nareszcie znalazł sobie odpowiednią kobietę.. - powiedziała Pani Iwona.
- Hhahaha, taak. Luiza chodzi o to, że Robert zawsze, gdy był z jakąś dziewczyną, to najpierw musiał ją zaliczyć, a dopiero potem zaczynali się spotykać i takie tam.. - powiedziała Ewa.
- Noo i Ty go chyba zmieniłaś, skoro Cię nie zaliczył.. - powiedziała. - Czy Cię zaliczył? - zapytała po chwili.
- Niee.. Szczerze mówiąc, to nie wiedziałam nawet o takim jego podejściu.. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- No dobra, chodź do tego pokoju Cię zaprowadzę. - powiedziała Milena i pokazała mi ręką schody.. Po chwili znalazłyśmy się w sypialni Lewandowskiego.. Nie wiem, czy to właśnie tam miałam spać, no ale dobra.. Mniejsza o to.. Najwyżej złoże wszystko na Milenę..

A wiec jest następny rozdział! Miał być wcześniej, ale się trochę pokomplikowało.. No, ale jest! Dzisiaj Dzień Dziecka, a więc życzę Wam moim czytelnikom, wszystkiego co najlepsze, abyście spotkali kiedyś tego swojego ulubionego piłkarza i rozwijali się w grze w piłkę nożną! ♥
Pozdrawiam :)
P.S. Zapraszam również na mojego drugiego bloga Moje cele, marzenia i sny.! :D

niedziela, 26 maja 2013

ROZDZIAŁ 22

- Ej, Luiza. Co się stało? Co Ci powiedział? - zapytała Nicola, przytulając mnie.
- To ja.. Ja mu powiedziałam, że nic do niego nie czuję.. - powiedziałam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
*Następnego dnia*
Obudziłam się i podeszłam do walizki. Ubrałam się i zeszłam na dół. Siedział tam już Łukasz. Wczoraj, gdy dziewczyny mnie odprowadziły, jego już nie było w domu. Podeszłam do lodówki i zaczęłam szukać czegoś do jedzenia. W końcu wyjęłam jakiś jogurt i usiadłam naprzeciwko Teo.
- Cześć piękna. Jak minął dzień z koleżankami? - zapytał uśmiechając się.
- Dupnie. - odpowiedziałam, po czym wstała z krzesła i poszłam na górę.
Weszłam do pokoju i zaczęłam pakować wszystkie moje rzeczy. Kurde! Milewska! Co Ty znowu robisz? Uciekasz? Znowu chcę uciekać?! Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. - powiedziałam i wróciłam do pakowania swoich rzeczy.
- Co Ty robisz? Przecież miałaś wyjechać dopiero jutro.. - powiedział Łukasz.
- Wyjeżdżam dzisiaj!
- Luiza.. Co się wczoraj stało? Coś Ci dziewczyny powiedziały?
- Nie.. Dziewczyny nic.. - powiedziałam i usiadłam na łóżku. Łzy znowu zaczęły spływać po moich policzkach..
- To kto? Lewandowski?!
- Niee.. To ja jemu..
- Luiza.. Co mu powiedziałaś? - zapytał Łukasz i usiadł na łóżku przytulając mnie.
- Powiedziałam, mu że już nic do niego nie czuję..
- I myślisz, że on uwierzył?
- Tak, bo od razu poszedł..
- Milewska! Spójrz na mnie! - krzyknął, a ja na niego spojrzałam. - Nie bądź głupia! Lewandowski jak coś chce to nie spocznie, póki tego nie osiągnie! Wczoraj byłem z nim w klubie.. Nie mówił nic o waszym spotkaniu, ale za to pytał, co może zrobić, aby mieć minimalne szanse u Ciebie.. Więc dla niego te słowa nic nie znaczyły.. No może rozdarły jego serce, ale chłopak nadal będzie się starał.. - powiedział Teo i mocno mnie przytulił.
- Ale.. Ale ja nie wiem co czuję.. - powiedziałam.
- Wiesz Luiza.. Tylko musisz poczekać na odpowiedni moment kiedy to zrozumiesz.. - powiedział Łukasz.
- Teo.. A można kochać dwóch mężczyzn na raz?
- Nie wiem mała, nie wiem.. Jeszcze nigdy nie kochałem nawet jednego mężczyzny.. - powiedział i zaczął się śmiać.
- Debilu! - powiedziałam bijąc go lekko w ramię i zaczęłam się śmiać. - Przecież wiesz, że nie miałam tego na myśli! Tylko pytałam się czy można kochać dwie osoby na raz..
- W taki sposób to jest bardzo możliwe.. Ja kocham Ciebie i w sercu mam miejsce na jeszcze jedną osobę..
- No, ale ja i Ty to co innego..
- Tak, tak.. Wieem, no ale wiesz możesz iść do swojego rycerza na białym koniu i się go zapytać, on na pewno Ci odpowie.. - powiedział Łukasz i zaczął się śmiać.
- Rycerza na białym koniu? - zapytałam zdziwiona.
- Aaa, nie! Sorry. Rycerza na białym mopie! - odpowiedział Teo i zaczął jeszcze bardziej się śmiać.
- Ja się zastanawiam skąd Ty to wszystko wiesz! - powiedziała i też zaczęłam się śmiać.
- Ojej, dziewczyno o Tobie to ja prawie wszystko wiem! Wiem, że umiesz rysować i śpiewać.. A no właśnie, może zechcesz mnie narysować i zaśpiewać coś dla mnie?
- Hahaha! Chcesz żebym Cię narysowała?! O nie, nie, nie!
- A może zaśpiewasz?
- Hmm, a co będę miała w zamian?
- Ojejku.. Ty i Twoje koleżanki pójdziecie dzisiaj ze mną na trening..
- Okeej!
- No to śpiewaj!
- No, a co chcesz usłyszeć?
- No to może Payphone - Maroon 5 ? - zapytał Łukasz i się wyszczerzył..
- O, mamo! No dobra!

I'm at a payphone trying to call home
All of my change I spent on you
Where have the times gone
Baby it's all wrong, where are the plans we made for two?


Jak skończyłam Łukasz spojrzał na mnie zdziwiony i zaczął gwizdać..
- Niby moja siostra, a tak zdolna! Jejku! Ty weź idź gdzieś do jakiegoś ,,Mam talent" czy ,,The voice" ! - powiedział Łukasz.
- Hahaha! Śmieszne..
- No, ale ja tak na serio! Masz taki piękny głos!
- Jak znajdziesz mi osoby do zespołu to założę zespół.. - powiedziałam w żartach.
- No dobra! Kogo chcesz?
- Przede wszystkim solistę, chce też perkusistę, osobę, która gra na gitarze elektrycznej, na klawiszach i osobę, która będzie nam pisała teksty piosenek.. - powiedziałam wyliczając na palcach.
- Ale obiecujesz, że jak znajdę te osoby, to założycie zespół?
- Tak! - krzyknęłam przytulając go do siebie.
- To dobrze, a teraz przebieraj się w strój sportowy, dzwoń do koleżanek, aby za 20 minut czekały pod domami w strojach sportowych i lecimy na trening! - powiedział Teo, gdy stał w drzwiach..
- Że, co? Mamy grać?!
- No tak!
- Debil, głupek, idiota! O graniu nie było mowy!
- Niee? O siedzeniu na trybunach też nie..
- Debil! - powiedziałam rzucając w niego poduszką..
- No już, ruszaj swój zacny tyłek do telefonu, bo się dziewczyny nie wyrobią ubrać..
- Spadaj! - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
Wyjęłam telefon z kieszeni i zaczęłam szukać w kontaktach ,,Nicol", bo tak mówiłyśmy, na Nicole.. Po kilku sygnałach odebrała..
- Czy dodzwoniłam się do Pani Nicoli Gudzowskiej? - zapytałam oficjalnie, choć wiedziałam, że dziewczyna ma mój numer w kontaktach.
- Tak. - odpowiedziała Nicol śmiejąc się.
- Wygrała Pani trening z piłkarzami Polonii Warszawy! Proszę za 20 minut w stroju sportowym czekać pod domem. Dziękuję za wysłuchanie.
- Głupia jesteś. Widzę, ze humorek wrócił to doskonale! Dzisiaj zwiedzamy resztę Warszawy!
- No, ale mówię, że jedziemy na trening Polonii!
- Jak to załatwiłaś?! - zapytała dziewczyna prawie piszcząc.
- Emm, Teo to mój brat?
- O mamo, no tak! Zapomniałam! - powiedziała i zaczęła się śmiać. - Za 20 minut powiadasz?
- Tak.
- No dobra, to do zobaczenia.
- Pa. - powiedziałam rozłączając się i szukając w kontaktach numeru Mai.
Nacisnęłam zieloną słuchawkę i po kilki sygnałach usłyszałam głos Mai.
- Słucham Cię najpiękniejsza!
- No hej najbrzydsza! - powiedziałam i zaczęłam się śmiać z samej siebie..
- Co jest?
- Trening jest.
- Jaki trening jest?
- Polonii Warszawy!
- Aa, i jaki ma to związek z nami?
- Za 20 minut stój przed domem w stroju sportowym.
- Powiadasz, ze idziemy grać z Twoim bratem?
- Dokładnie.
- Haha, no dobra, skoro chcesz. No to do zobaczenia.
- Pa. - powiedział i się rozłączyłam.
Znowu podeszłam do walizki i zaczęłam szukać odpowiedniego ubrania. Po chwili jednak znalazłam. Ubrana zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie już Łukasz. Wyszliśmy z domu i wsieliśmy do samochodu, po chwili byliśmy już pod domem Mai. Ejj, skąd Teo znał adres ich domów, skoro ja nawet nie znałam? Zanim zdążyłam zapytać z domu wyszła Maja . Po chwili podjechaliśmy pod dom Nicol. Na te na szczęście nie musiałyśmy czekać. Gdy podjechaliśmy pod stadion, jeszcze nikogo nie było.. Po czym wnioskuje? Po braku samochodów na parkingu. Weszliśmy do środka. Łukasz wszedł do pomieszczenia, gdzie siedział trener, a my czekałyśmy. Dzisiaj na szczęście trening był zamknięty i żaden kibic nie mógł wejść, w tym nawet rodzina piłkarzy. Jestem ciekawa, jak Łukaszowi uda się przekonać trenera. Po chwili jednak wyszedł uśmiechnięty, podał nam piłkę i powiedział.
- Idźcie się rozgrzewać, za chwilę do was dojdę. - po czym znikł za zakrętem na korytarzu.
Poszłyśmy prosto i wyszłyśmy na murawę. Zaczęłyśmy biegać, a potem rozciągać się. Po chwili doszedł do nas Łukasz, a potem następni gracze. Po kilku minutach na murawę wszedł trener i zaczął nas przedstawiać.
*Około 2 h później*
- Luiza.. - usłyszałam czyjś głos. Odwróciłam się w tamtym kierunku, stał tam Lewandowski w garniturze.
Nie wierzę! Łukasz znowu mu pomógł! Spojrzałam na Łukasza, a on pokręcił głową, ze nic o tym nie wie.
- Spójrz na wyświetlacz mała. - powiedział ktoś przez mikrofon. Spojrzałam na wyświetlacz. Pokazywane były tam zdjęcia moje i Lewandowskiego od naszych narodzin.. Najpierw ja, potem on.. Popatrzyłam w stronę, gdzie powinien siedzieć komentator.. Siedział tam Piszczek.. No tak! Mogłam się spodziewać, kto mógł coś takiego zrobić, jak nie on.. Znowu zaczęłam patrzeć na wyświetlacz.. Doszliśmy już do I Komunii Świętej.. Po kilku minutach były zdjęcia moje i Lewandowskiego z tej całej gali, co byliśmy na niej kiedyś razem.. Poczułam jak łza spływa mi po policzku.. Po chwili podszedł do mnie Robert.. Ukląkł na kolana i zaczął śpiewać. Wszyscy patrzyli na nas zdziwieni.. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.. Nigdy.. NIGDY! Żaden chłopak, nie śpiewał dla mnie piosenki.. A zwłaszcza polskiej piosenki, po niemiecku! Robert zobaczył, że zaczęłam płakać i wstał nadal śpiewając i zaczął wycierać moje łzy. Gdy skończył, mocno go przytuliłam i zaczęliśmy się całować..
Zaczęli nam bić brawo, ale nas to nie rozpraszało.. Całowaliśmy się tak, jakbyśmy nie widzieli się przez całe pięć lat, jak nie więcej! Po chwili jednak ktoś oderwał Roberta ode mnie. Spojrzałam na te osobę. Był to Piszczek i szczerzył się patrząc na mnie.
- Noo już, bez takiej miłości.. Ja wiedziałem, ze Was coś do siebie ciągnie! - powiedział i mnie przytulił. - Tęskniłem. - powiedział.
Po chwili znowu podszedł do mnie Lewandowski i uśmiechnął się. Nachylił się nad moim uchem.
- Kocham Cię. - wyszeptał.


Noo, a więc jest następny rozdział! Oglądaliście mecz? Bayern wygrał.. Cały czas jednak miałam nadzieję, że to Borussia, będzie się cieszyła z pucharu.. Trochę smutno, i jeszcze patrząc na łzy chłopaków z BVB, poczułam takie lekkie ukłucie.. No, ale trzeba żyć dalej! I tak będę pamiętała, że to Lewandowski pokonał Real, aż 4 golami! ♥
P.S. ZAPRASZAM NA MOJEGO BLOGA, KTÓREGO ZACZĘŁAM PISAĆ DAAAWNO TEMU, A TERAZ O NIM SOBIE PRZYPOMNIAŁAM I DO NIEGO WRÓCIŁAM! HAHAHHA, TAAAK, NIE ODWIEDZAŁAM GO PRZEZ PÓŁ ROKU! :D :D
http://moje-cele-marzenia-sny.blogspot.com/

sobota, 25 maja 2013

ROZDZIAŁ 21

- Łukasz.. - powiedziała wycierając ręką policzki, po których spływały łzy..
- Tak? - zapytał oddalając głowę od moich włosów.
- Czy Ty.. Czy to Ty zaplanowałeś to?
- Nie. Możemy porozmawiać o tym w domu? - powiedział patrząc na Nicole.
- No dobra. 
*Około godzinę później*
Siedziałam w pokoju z laptopem na kolanach, przeglądając najnowsze wpisy na facebooku. W pewnym momencie zaczął dzwonić skype.. Dzwoniła Maja.. Maja? Kto to w ogóle jest? Nie odebrałam, lecz weszłam na skype i zaczęłam czytać wcześniejsze rozmowy.. Z rozmów wynikało, że dziewczyna jest z Polski, poznały się na jakiejś stronie internetowej i prawie się przyjaźniły.. Dlaczego prawie? Bo nigdy się nie spotkały.. Jednak wszystko o sobie wiedziały.. Maja wiedziała, o próbach samobójczych Luizy, o problemach.. A Luiza wiedziała o problemach Mai i wszystkim innym.. Po chwili znowu zadzwoniła.. Szybko odebrałam.. Na ekranie pojawiła się uśmiechnięta dziewczyna!
- Heej maała! Co się tak długo nie odzywałaś? - zapytała, prawie krzycząc.
- No hej stara! A jakoś tak wyszło. - powiedziałam ocierając policzki z łez. Niestety mojego rozmazanego makijażu nie dało się ukryć..
- Ej, Luiza co jest?
- Egh, pewnie pomyślisz, ze to jakaś bajka, więc nie ważne..
- Luiza! Mów!
- Ohh, a więc kilka miesięcy temu ćpałam, wzięłam podwójną dawkę tego świństwa i straciłam kontrolę nad swoim ciałem.. Film mi się urwał.. Wylądowałam wtedy w łóżku z Lewandowskim.. - zaczęłam mówić, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.- Ale rano, gdy się zorientowałam szybko uciekłam nierozmawiająca z nim. Potem siedząc na ławce w parku spotkałam Piszczka.. Pomógł mi.. No i tutaj zaczynają się schodki.. Nie uwierzysz w dalszy ciąg historii..
- Luiza! Nie raz wierzyłam w Twoje opowieści i wiesz, ze nigdy Cię nie wyśmieje!
- No to wierzysz w zamianę duszy?
- Tak, przecież mówiłam Ci, że moja przyjaciółka miała taką zamianę.. Umarła i tak jakby zmartwychwstała..
- Ja też miałam taką zamianę..
- Ale przecież żyjesz..
- Nie ja! Znaczy, nie Luiza! Jestem kim innym.. Jestem Amelia Świątek! Umarłam.. A potem Luiza chciała umrzeć, a ja chciałam wrócić, a wiec zamieniłyśmy się duszami..
- Jak to się stało, że umarłaś?
- Po tej akcji mama dowiedziała się o tej nocy.. Myśląc, ze było tak co noc wyrzuciła mnie z domu.. Poszłam do Piszczka na imprezę i tam Lewandowski nazwał mnie dziwką.. Potem pocięłam się.. Nie chciałam umierać.. Ale przecięłam żyłę.. Nie udało mnie się uratować.. No i wtedy ta zamiana dusz.. I tak dalej..
- Ale czemu płaczesz? Ejj, może Ciebie nie znam, ale już mi na Tobie zależy..
- No, bo potem gdy się odrodziłam, to miałam szansę wszystkim o tym powiedzieć, bo ten wyjazd z FC Monachium.. No i powiedziałam kilku osobom.. Lewandowski powiedział, że jestem psychiczna, a jest w nim coś takiego.. Ohh, coś takiego co mnie pociąga! No i poleciałam do Madrytu, a jest przysłowie ,,Głupi ma zawsze szczęście" i stało się, że poznałam Ronaldo.. Spędzaliśmy razem czas, no i nawet przyjechał do Polski, bo tutaj teraz jestem.. No i było dobrze.. Okazało się jeszcze, że mój tata, znaczy Luizy ma syna piłkarza.. Łukasz Teodorczyk.. Mówi Ci to coś? Pewnie tak.. No i potem poszłam na jego trening, no i wtedy Lewandowski się tam pojawił.. Powiedział, że mnie kocha i takie tam.. A ja jak głupia, powiedziałam, ze musi dalej się starać.. - dokończyłam płacząc..
- E mała! Nie płacz.. Jesteś w Polsce.. W miejscowości?
- Warszawa..
- Hmm, chciałabyś się może ze mną poznać, jako Ty Amelia, w ciele Luizy? 
- No jasne! Mogłam Ci o wszystkim powiedzieć i tak jakoś lepiej mi się zrobiło.. - powiedziałam uśmiechając się lekko i wycierając łzy..
- No dobra to gdzie?
- Emm, wiesz ja nie znam Warszawy i pewnie zabłądziłabym, więc może Ty wpadniesz do mnie?
- Okeej, gdzie mieszkasz?
- Teraz mieszkam z tatą i Łukaszem.. - powiedziałam i podałam jej adres zamieszkania..
- Luiza.. - powiedział Łukasz wkładając głowę do drzwi.'
- Maja.. Ja kończę.. To czekam na Ciebie.
- Okej, do zobaczenia. - powiedziała rozłączając się.
- Co jest? - zapytałam zamykając laptopa i patrząc na Łukasza.
- Bo ja chciałem Ci wszystko wyjaśnić.. - zaczął.
- Nie musisz..
- Nie muszę, ale chcę..
- No to słucham Cie..
- Chodzi o to, że ja nie wiedziałem nic o Tobie i Lewandowskim.. Ale Piszczek.. Po waszej rozmowie zadzwonił i powiedział, że potrzebuje mojej pomocy.. No i wysłuchałem Go.. Powiedział mi o Tobie i Lewandowskim i o tym, że nie możecie się dogadać.. Nie mówił nic o tym jak Ty czujesz się w Jego towarzystwie.. Robert przyjechał i wydawał się taki podekscytowany.. I akurat kiedy wchodziłaś na teren stadionu, to on wjeżdżał.. 
- Taksówką?
- Dokładnie.. No i powiedział, że Cię widział i, że mogę po Ciebie wyjść.. No i wyszedłem, kiedy gadałaś o tym, że jestem Twoim chłopakiem, a kiedy powiedziałaś, mu że nie jesteś moją dziewczyna to jakoś tak dziwnie się poczułem.. Dlaczego? No bo skoro jesteś moją siostrą to i jesteś moją dziewczyną.. Bo odkąd pamiętam, zawsze chciałem mieć siostrę, żeby porównywać wszystkie dziewczyny do niej... No i jesteś! Jesteś ideałem kobiety i to do Ciebie będę porównywał wszystkie kobiety.. No, ale na temat Roberta.. Ja nie wiedziałem jak zareagujesz.. Naprawdę.. Nie chciałem, abyś była smutna chociaż przez chwilę.. Chciałem, abyś była najszczęśliwszą osobą na świecie, tak jak ja wtedy, gdy miałem 10 lat.. Tata wtedy mi powiedział, że mam siostrę.. Co jakiś czas pokazywał mi Twoje zdjęcia i to właśnie dlatego miałem tak mało dziewczyn.. Szukałem takiej, aby była podobna do Ciebie.. Żeby chociaż trochę mi Ciebie przypominała.. Chociaż nie znałem Cię z charakteru, to wiedziałem że będziemy kiedyś się cudownie dogadywać.. No i gdy Cię poznałem byłem niezwykle szczęśliwy! Chciałem, abyś Ty też była choć troszkę tak szczęśliwa.. - powiedział, a ja widziałam, jak jego oczy były smutne..
- Łukasz.. Już.. Ja wiem, ze mnie kochasz i dlatego Ci to wybaczam, ale Piszczek nie będzie miał tak łatwo.. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać..
- Noo, ja to mu współczuję..
- Dobra, Łukasz.. Jest fajnie, ale muszę Cię wygonić, bo za chwilę ma przyjść Maja, moja przyjaciółka z Polski no i muszę się ogarnąć..
- Musisz się ogarnąć? Kobieto Ty zawsze jesteś śliczna, no ale skoro nalegasz.. - powiedział i pocałował mnie w czoło, po czym wyszedł..
*około 2 h później*
- Hmm, Luiza szczerze mówiąc to fajnie jest się spotykać pierwszy raz z osobą, którą zna się około dwa lata.. - powiedziała Maja.
- Hhaha, my znamy się tylko około 3 godziny.. - powiedziałam patrząc na nią..
- Pewnie tak naprawdę wiesz o mnie więcej niż ja o Tobie, a i ja sporo już o Tobie wiem, to można liczyć, że dwa lata..
- No można i tak..
- Idziemy pozwiedzać Warszawę! - krzyknęła dziewczyna.
- Co? - spojrzałam na nią zdziwiona..
- No, bo mówiłaś, że już za dwa dni wylatujesz do tego swojego Dortmundu..
- Nooo tak.
- No właśnie, no to musisz zwiedzić trochę Polski!
- Szaaalona jesteś!
- Hhahah, no jasne! Bo trochę się zejdzie, słyszałaś coś o Polsce?
- Hmm, od Piszczka troszkę, że tu mieszka, że pociągi jeżdżą bardzo wolno, ze drogi nie są w zbyt dobrym stanie i że w lato lepiej nie wchodzić do autobusu..
- Ojejku, ale Piszczek! Same negatywy Ci powiedział, a gdzie pozytywne rzeczy? Nigdzie? No to czas zwiedzać!
- Hmm, to może zadzwonię do jeszcze jednej takiej dziewczyny, którą poznałam dzisiaj na stadionie, podczas tej akcji.. No wiesz, z Lewym..
- Ooo, to dzwoń!
*30 minut później*
- Jejku! Maja, Nicola! Możemy usiąść? Zwiedziłyśmy już chyba połowę Polski! - krzyknęłam siadając na ziemi, w jakimś parku, bo nie miałam już nawet siły, aby dojść do ławki..
- Niby gra w piłkę, a formę to ma słabą.. - powiedziała Nicola i zaczęły się śmiać..
- Hahaha! Bardzo śmieszne, po prostu zwiedzanie Łazienek Królewskich, Pałacu Kultury i Nauki, Zamku Królewskiego, starego miasta, metra, oglądania z daleka budynku telewizji polskiej i jeszcze ten ogród zoologiczny to chyba za dużo jak na jeden dzień.. - powiedziałam wymachując rękoma.
- Zostało Ci jeszcze trochę. Fabryka czekolady Wedel, Centrum nauki Kopernik, muzeum Wojska Polskiego, muzeum Powstania Warszawskiego no i na koniec wpadniemy do Złotych Tarasów! - krzyknęła zadowolona Majka, siadając obok mnie.
- I stadion Narodowy. - dodał czyjś głos.
Odwróciłam się do tyłu. Za mną stał Robert Lewandowski. Czy on mnie kurde śledzi? Co on tu do jasnej cholery robi? Nawet dnia nie mogę spędzić bez jego twarzy?!
- To my możemy pójdziemy po lody. - powiedziała Nicola i podała rękę Mai, aby ta mogła wstać.
Popatrzyłam na nie wściekłym wzrokiem. Gdyby wzrok mógł zabijać, to one leżałyby martwe przede mną. Lewandowski dosiadł się do mnie i popatrzył na mnie.
- Czemu taka jesteś? - zapytał nagle.
- Słucham? - odpowiedziałam, udając że nie usłyszałam pytania.
- Czemu taka jesteś? - ponowił pytanie Lewandowski..
- Jaka?
- Udajesz, że jesteś silna, ze nic dla Ciebie nie znaczę, że dajesz sobie radę i nic te wyzwiska z mojej strony na Tobie nie robią..  - powiedział.
- Dlaczego myślisz, ze udaje? Uważasz, że te pocałunki i chwile, które spędzaliśmy zanim powiedziałam Ci prawdę coś dla mnie znaczyły? Uważasz, ze Twoja reakcja nic nie zmieniła? Uważasz, że coś miedzy nami było?
- Tak właśnie uważam.
- To się mylisz Lewandowski! - powiedziałam odwracając twarz i patrząc na widoki przed sobą. - Nic dla mnie nie znaczysz.. Twoja reakcja zmieniła wszystko.. Zobaczyłam jaki jesteś naprawdę.. A te wyzwiska? Nie obchodzi mnie Twoja opinia, na mój temat, bo po cholerę mam wiedzieć, co o mnie uważasz, skoro nie zamieniamy innych słów, niż kłótnie i wyzwiska? Nie obchodzisz mnie. - powiedziałam, a do moich oczu napłynęły łzy.
Lewandowski popatrzył na mnie, po chwili jednak wstał z trawy i skierował się w te sama stronę, z której przyszedł.. Zaczęłam płakać.. Niby coś do niego czuję, a jednak nie.. Nie ma tego czegoś co było wcześniej.. Na jego widok, nie czuję już tego samego, co było nawet kilka dni temu.. Co do cholery się ze mną dzieję? Czyżbym teraz zabawiała się tymi mężczyznami i zmieniała ich jak rękawiczki? Najpierw Robert.. Niby wspaniały i kochany, ale kiedy dowiedział się prawdy, stwierdził, ze jestem psychiczna.. Potem Cristiano.. Niby wspaniały, miły i przystojny, a jednak taki gwałtowny.. Nie przemyśli wszystkiego dokładnie.. Może jeszcze ktoś? Może, jeszcze jakiegoś mężczyznę spotkam? Może będzie to Iker, lub jakiś kolega Teo? I co? I znowu, zacznę się z nimi całować, dawać nadzieję, a potem zostawiać? Milewska! Do jasnej cholery co Ty robisz?! Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.. No i po jaką cholerę, ja mu powiedziałam, że nic dla mnie nie znaczy? Tylko dlatego, żeby się odczepił? Przecież jednak coś dla mnie znaczy.. Tak samo jak Ronaldo..


No, a więc jest następny rozdział! Tak, tak! Dość długo nic nie wstawiałam, ale jest! Chociaż nieraz były dłuższe przerwy, jednak miejmy nadzieję, że już ich nie będzie!Nowa bohaterka już jest w zakładce ,,BOHATERZY".  Dzisiaj sobota.. Miał być udany weekend, a jak zwykle nic z tego nie wyszło.. Pierwsze co jest nie tak, to pogoda.. Ohh.. Drugie to humor.. Gorzej już chyba być nie może! No, ale trzeba żyć dalej, może przytrafi się coś jeszcze gorszego..
Noo, a po przeczytaniu tego wszystkiego, proszę o komentarze! Naprawdę pomagają! Czekam na te dobre, jak i złe komentarze! :D
Pozdrawiam! :)


WIDZICIE TO? WIDZICIE JAKIE KRAJE WCHODZĄ NA MOJEGO BLOGA?! JARAM SIĘ! JARAM SIĘ! JARAM SIĘ! JARAM SIĘ! ♥♥♥♥