- Co jest? Nie chcesz nigdzie ze mną iść? - zapytał...
- Nieee. Po prostu muszę się chyba przebrać z tego stroju.. - powiedziałam pokazując na mnie swoją ręką.
- Wyglądasz pięknie, no ale skoro nalegasz.. - powiedział.
Czułam jak robię się cała czerwona. Pierwszy raz mężczyzna mi powiedział, że wyglądam pięknie.. I to w dresie! No, ale dobra. Wsiedliśmy do samochodu i podjechaliśmy pod hotel.
Czekasz, czy idziesz ze mną? - zapytałam.
- Chętnie bym poszedł, ale sądzę, że i tak byś przebierała się w osobnym pokoju, jak najdalej ode mnie, a więc poczekam.. - powiedział.
- Hhaha, jaki z Ciebie jasnowidz!
- Nooo.
- To czekaj na mnie. Za jakieś 10 minut będę.
Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżko... No tak.. Miałam się ubierać, a siedzę sobie jakby nigdy nic.. Milewska! Jaka Ty głupia jesteś! Zerwałam się nagle z kanapy i podbiegłam do walizki, w której miałam ubrania.. Zaczęłam przerzucać wszystko co znalazłam.. Nic się nie nadawało.. Postanowiłam, że pójdę pod prysznic, a potem dopiero coś wybiorę! A co tam! Chciał czekać, to niech czeka! Weszłam do łazienki i się rozebrałam. Następnie odkręciłam wodę pod prysznicem i weszłam zasuwając kabinę. Po kilku minutach szybkiego brania prysznica owinęłam się ręcznikiem i ruszyłam znowu ku walizce.. Znowu zaczęłam wszystko przeglądać. W końcu coś znalazłam. Szybko ubrałam się i wyszłam zamykając pokój. Wychodząc przed hotel zobaczyłam samochód Ronalda, który został otoczony przez reporterów. Założyłam okulary i podeszłam do niego, przepychając się przez tłum. Cris stał przed samochodem odpowiadając na pytania, gdy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko. Otworzył drzwi od samochodu od strony pasażera i zaprosił mnie ręką. Usiadłam, a gdy Ronaldo zamykał drzwi zobaczyłam, jak reporterzy jeszcze bardziej się na niego rzucają.. Coś sądzę, że stanę się dziewczyną Crisa.. Po chwili obok siedział już Ronaldo.. Popatrzyłam na niego, a on rozpoczął naszą jazdę..
- Długo zajęło Ci to przebranie się.. - powiedział nagle.
- Wcale nie, było max 30 minut.. - odpowiedziałam.
- Hmm.. Wiesz nie powiedziałbym.. Siedziałem w samochodzie 40 minut, a potem wyszedłem i reporterzy się na mnie rzucili.. A od pory, kiedy wyszłaś minęło teraz... - powiedział zerkając na zegarek - godzina i czterdzieści osiem minut..
- Na serio?
- Taak.
- No dobra. Zmieńmy temat. Gdzie jedziemy?
- Hmm.. Niespodzianka, ale powiem Ci, że ładnie wyglądasz.. - powiedział odrywając oczy od drogi i patrząc na mnie.
- Patrz na drogę, a nie na mnie! - odpowiedziałam, łapiąc Go za policzek i przekręcając jego twarz w stronę drogi.
- Hmm, wiesz.. Tutaj.. W samochodzie są bardziej kuszące widoki..
- Haha! Śmieszne! Patrz na drogę, bo spowodujesz wypadek i już nie będzie tak ładnych widoków!
- Oj, no dobra. No...
- To powiesz mi, gdzie jedziemy?
- Niespodzianka.
- Dupek. - powiedziałam cicho.
- Słucham? - zapytał, gwałtownie hamując.. Poleciałam do przodu.. Na szczęście miałam zapięte pasy, co mnie uratowało od wylecenia przez szybę.
- Co do cholery robisz? Chcesz żebym umarła?!
- Chcę usłyszeć co powiedziałaś. - powiedział robiąc poważną minę..
- Nic. Jedźmy już.
- Nie pojedziemy, dopóki mi nie odpowiesz..
- Ronaldo! Stoisz na środku drogi!
- Ehem. - powiedział i zjechał samochodem na pobocze. - Teraz już nie.
- A więc co powiedziałaś?
- Ale kiedy?
- Nie udawaj takiej.. Dokładnie wiesz o co chodzi..
- Nie przypominam sobie..
- Chodzi o to słowo, które powiedziałaś, przed moim hamowaniem..
- A było tak od razu.. Nie pamiętam..
- Luiza.. - powiedział zbliżając się do mnie.
- Tak?
- Co powiedziałaś? - zapytał, gdy nasze usta dzieliły milimetry.
- Na prawdę nie pamiętam..
- Przypomnieć Ci?
- Hmm.. Możesz.. - odpowiedziałam, a Ronaldo zaczął mnie całować.
Nie opierałam się. Jego usta, były takie gorące. Ugryzł moją wargę, a ja otworzyłam usta. On wepchnął tam swój język i zaczęliśmy walczyć językami. W pewnej chwili zza krzewów coś się rozbłysło. Szybko od siebie odskoczyliśmy.
- Kurwa! - powiedział Cris.
- Co się stało?
- Jutro będziemy na pierwszych stronach wszystkich magazynów..
- Ojejku!
- Wiesz co.. Chyba z naszej wycieczki dzisiaj będą nici.. Bo za dwie godziny mam mecz..
- To może wpadniesz do mnie?
- Hmm, a co proponujesz tam robić?
- Wiesz, Ty nie możesz się przemęczać przed meczem, dlatego zrobię naszą ulubioną kawę i wszystko mi opowiesz..
- Haha! Kochana. - powiedział dając mi buziaka w policzek.
- I to jak! No to kierunek hotel!
- Taa.
Po kilku minutach dojechaliśmy. Weszliśmy do hotelu i usiedliśmy na łóżku. Zdjęłam buty i poszłam do kuchni, aby zrobić kawę. Niby hotel, a pomieszczeń sporo.. Podłączyłam wodę i wróciłam do Crisa. Siedział na łóżku, a w ręku miał koszulkę Borussii Dortmund z numerem 26 i nazwiskiem ,,PISZCZEK".
Zobaczył, ze weszłam do pokoju i podniósł koszulkę..
- Co to ma być? - zapytał. - On ma żonę..
- Wieem.
- A ja nie mam.
- To ma coś oznaczać?
- Niee, tylko Ci mówię, że na dzisiejszy mecz możesz założył koszulkę Realu Madryt z numerem 7 i nazwiskiem ,,RONALDO". Co Ty na to?
- Hmm.. Kusząca propozycją, ale..
- Ale?
- Przykro mi, ale nie skorzystam.. Od dawna jestem fanką Borussii i nawet Ty tego nie zmienisz. - powiedziałam posyłając mu jeden z moich najładniejszych uśmiechów.
- Ohh.. No trudno..
*Kilka godzin później*
- Jeeest! Borussia w finale Ligi Mistrzów! Po raz pierwszy trzech Polaków w finale Ligi Mistrzów! - krzyczał komentator.
Razem z Ewą zeskoczyłyśmy z trybun i pobiegłyśmy do Piszczka. Rzuciłyśmy mu się na szyję i zaczęliśmy go przytulać.
- Wiem, że mnie kochacie, ale nie musicie mnie dusić. - powiedział Piszczek uśmiechając się.
Wtedy spojrzałam na Ronaldo, stał z Pepe i Ikerem i o czymś rozmawiali. Stali tacy smutni, że aż mi się zrobiło smutno.
- Idź do niego. - powiedział Piszczek, pokazując głową w kierunku Ronalda..
- Ale jak to?
- Widać, że Ci się podoba.. Ty też mu się podobasz.. Teraz Cię potrzebuję.
- No dobra.
Podeszłam do trójki z Realu uśmiechając się lekko.
- Ej! Jest dobrze! - powiedziałam.
- Nie jest dobrze. - powiedział Cristiano.
- Nie? - powiedziałam i zaczęłam się do niego zbliżać. Po chwili Go pocałowałam. Uśmiechnął się przez pocałunek.
- Teraz już jest dobrze. - powiedział, gdy się od siebie oderwaliśmy..
- Gratuluję. - powiedział czyjś głos.. Odwróciliśmy się w stronę, z której dobiegał głos. Stał tam Lewandowski.. - I wygranej gratuluję.. I tej dziwki gratuluję.. - powiedział pokazując głową w moim kierunku i szyderczo się uśmiechnął.
- Jak ją nazwałeś?- zapytał Ronaldo, zbliżając się do niego.
- Nazwałem ją dziwką.. Bo jest dziwką... Małą, pyskatą i słabą dziwką.. - powiedział.
Ronaldo uderzył go w twarz. Złapałam go za rękę. Spojrzał na mnie.
- Cris. Nie.. Nie ma za co go bić. - powiedziałam.
- Jak to nie ma? Słyszałaś jak Cię nazwał?
- Sam nie weźmie, ale innemu też nie da. Jak pies ogrodnika.. - powiedział czyjś głos. Odwróciliśmy się w tamtą stronę. To był Marco. Zawsze wiedział co powiedzieć.. - Przepraszam za jego słowa i za to jak się zachowuję, ale ostatnio zgłupiał.. Na prawdę..
- Spoko. - powiedziałam.
- Spoko? - zapytał Ronaldo. - Myślisz, że zwykłe ,,Przepraszam za niego" wystarczy, za to co on powiedział?
- Ronaldo! Uspokój się! Lewandowski nie chciał tego powiedzieć! Nawet ja to wiem! - powiedziałam i złapałam go za rękę.
- Dobra. Już.- odpowiedział.
- Luiza.. Będę mógł dzisiaj wpaść z Piszczkiem, Mario i Kubą? - zapytał Marco.
- A wiecie gdzie? - zapytałam.
- Noo.. Można się domyślić.. Hotel najbliżej stadionu, czyż nie tak? - zapytał uśmiechając się i odpychając Lewandowskiego.
- Dokładnie!
- No to o 22 będziemy!
- Okej.
- To do zobaczenia. - powiedział i zaczął popychać Lewego coś mu mówią.
- Luiza? - zapytał Ronaldo.
- Co jest?
- Mnie nie zaprosisz?
- Haha, Ciebie nie muszę zapraszać, bo możesz wpadać kiedy chcesz. - powiedziałam dając mu buziaka w czubek nosa.
- Kochana..
- Tak, tak.. A teraz idź się przebierać i odpoczywaj..
- No dobra.. To jutro rano przyjdę po Ciebie, a Ty pójdziesz ze mną na trening. - powiedział uśmiechając się szeroko.
- Ohh, no dobra.
Cristiano poszedł do szatni, a ja skierowałam się do wyjścia. Wyszłam ze stadionu.. Real wygrał 2:0 z Borussią, ale i tak to im nie dało przejścia do finału.. A więc jedną drużyną w finale jest Borussia, a drugą? Czyżby Bayern? Weszłam do gotelu i położyłam się na łóżku. Po chwili zasnęłam...
Tak! Tak! Jest nawet 29 komentarzy! Wiem! I przepraszam, że musieliście czekać! Ale jest następny! Teraz postaram się bez szantażów, ale nie będą to regularnie dodawane rozdziały! Mam nadzieję, że Wam się podoba ten rozdział! :D
Pozdrawiam! :)
P.S. Przepraszam za te małe litery, ale coś się popsuło i żeby było dobrze, trzeba czekać do jutra, a ja nie chce Was dłużej trzymać bez rozdziału, bo obiecałam, że będzie!
P.P.S.* ZAPRASZAM NA BLOGA MOJEJ PRZYJACIÓŁKI Nie oceniaj książki po okładce. !!!!!
* Nie wiem czy to tak się piszę, czy inaczej.. Jest P.P.S. czy P.S.S.? :D :D :D
JA INTELIGENTNA! :D
P.S. Przepraszam za te małe litery, ale coś się popsuło i żeby było dobrze, trzeba czekać do jutra, a ja nie chce Was dłużej trzymać bez rozdziału, bo obiecałam, że będzie!
P.P.S.* ZAPRASZAM NA BLOGA MOJEJ PRZYJACIÓŁKI Nie oceniaj książki po okładce. !!!!!
* Nie wiem czy to tak się piszę, czy inaczej.. Jest P.P.S. czy P.S.S.? :D :D :D
JA INTELIGENTNA! :D
Wkurza mnie to !!! Kocham Borussie i nie znoszę Realu, ale mam szacunek do graczy. Więc nie skomentuje ich zachowania. A Lewandowski postawiony w złym świetle ??? ME GUSTA BABY !
OdpowiedzUsuńJaki cham! No dobrze Ronaldo zareagowal! ( chociaz i tak go nie lubie) ;) czekam na nastepny i zapraszam do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://czekajac-na-lepsze-chwile.blogspot.com/?m=1
zyjmy-chwila.blogspot.com
Nie mam nic do Realu a tu postawa Ronaldo jest godna podziwu.
OdpowiedzUsuńSpokojnie mi tez się literki namieszały i musiałam poprawiać :D
A w ogóle liczy się przekaz a nie wielkość pisma.
Uwielbiam Twojego bloga i oczywiście zapraszam do siebie :D
sen-jak-z-bajki.blogspot.com mile widziane komentarze :P
Super :D Jest mało facetów którzy czekali by pod domem kobiety godzinę i czterdzieści osiem minut. Tu Ronaldo zapunktował, a jak bronił Louize to już w ogóle:D Oczywiście Lewy znowu idiota, aż szkoda komentarza. Czekam na twój kolejny rozdział i obiecuję, że teraz znowu będę się upominać bo widzę, że to pomaga ;) Pozdrawiam kochana ;****
OdpowiedzUsuńHhahha! Taaak! Daję motywację, że ktoś czeka na ten następny rozdział! :* :*
UsuńLewandowski kurwa. Ronaldo bohater. Kurde... Nie wiedziałam, że kiedykolwiek tak powiem ;d
OdpowiedzUsuńOn znów ją nazwał 'dziwką'? Powinna mu wygarnąć. Ja bym wygarnęła. Że znów to samo, czy znów ma to zrobić. Na serio. Nie wytrzymałabym...
Ale Luiza jest silna! Życzę jej powodzenia z Crisem. Ale Robert niech kiedyś zmądrzeje i niech zabiega o jej względy.
Pozdrawiam <3
Zapraszam też do siebie - www.pamietnik-alicji.blogspot.com