Muzyka ♥

Muzyka ♥

Muzyka ♥

Muzyka ♥

czwartek, 2 maja 2013

ROZDZIAŁ 11


Zadzwoniłam do mamy i poinformowałam ją o tym, że odeszłam z klubu i zostaje w Dortmundzie. Powiedziałam, że mam tu przyjaciół, którzy teraz chcą mnie wspierać, a ja tego potrzebuję.. Zgodziła się w końcu.. Byłam ubrana w spódnicę.. Jejku! Co się ze mną dzieję?! Nigdy nie chodziłam w spódnicach i sukienkach.. No dobra, może nie nigdy, ale nie zakładałam ich bez okazji.. I pomyśleć, że dzisiaj ubierałam się z myślą o Lewym.. Przecież on jest głupi, wyzywał mnie od dziwek i co ? Ja głupia lecę do niego, bo jednak okazał się miłym facetem, gdy mi powiedział, ze mam ładne ciało.. Pfff.. Na serio powinnam iść do jakiegoś psychiatry i sprawdzić, czy ze mną wszystko dobrze.. No bo co innego można pomyśleć? Noo, można też pomyśleć, że lubię mężczyzn, którzy prawią komplementy.. No bo tak jest! 
- Mogę? - usłyszałam głos, który wyrwał mnie z rozmyślań o Lewandowskim... Spojrzałam na drzwi no i kto tam stał? Tak! Nasz szanowny pan Robert! 
- Tak. - powiedziałam i uśmiechnęłam się, choć na początku chciałam powiedzieć ,,nie".
Lewy wszedł do pokoju i dziwnie się na mnie patrzył.. Tak jakbym była jedzeniem, a on nie jadłby przez miesiąc.. Jejku! Milewska! Jakie masz skojarzenia! 
- Co jest? - zapytałam po dłuższej chwili milczenia..
- Strasznie mi kogoś przypominasz.. I z zachowania i z ubioru..Z wyglądu niby też... Jakbyście były siostrami jakimiś.. Naprawdę.. - powiedział, a mi serce podskoczyło do gardła.. No tak, ubierałam się jak na styl Amelii i tak samo się zachowywałam, a już wcześniej nawet zauważyłam, że Luiza jest podobna do mnie starej.. Kręcone włosy, ciało.. I ten uśmiech, który wydaje mi się taki sam, jak kiedyś..
- Na prawdę? - zapytałam lekko zdenerwowana.
- Tak.. Amelia.. Pewnie Ci już o niej wiadomo.. Strasznie mi ją przypominasz.. Na pewno nie jesteś z nią rodziną? - zapytał i zobaczyłam, że jego usta lekko podnoszą się ku górze.
- Jestem tego pewna.
- Na sto procent? - powiedział powoli zbliżając się do mnie..
- Tak..- po tych słowach poczułam jak łóżko lekko się ugina, a Lewandowski siedzi dosłownie obok mnie.. Poczułam lekkie mrowienie na dole brzucha.. Jejku! Co jest?! Jak on na mnie działa? Przecież to zwykły samolub i dupek, który nie powinien być dla mnie ważny..
- Luiza? - zapytał przybliżając się do mnie coraz szybciej.
- Co jest? - zapytałam.
- Masz seksowne nogi.. Mrr.. - powiedział łapiąc mnie za udo i ciągnąć ręką coraz wyżej. Ejj, co to ma być? Dopiero teraz uświadomiłam sobie jak to może się skończyć. Spojrzałam jeszcze raz na jego rękę i szybko zeszłam.
- Lewandowski! Do kurwy nędzy! Co to ma oznaczać?! Nie przesadzasz?! Nie jestem panią do zabawy, jeżeli takiej potrzebujesz to idź pod jakąś latarnie, a nie do mnie! Wyjdź! W tej chwili wyjdź z mojego pokoju! - zaczęłam krzyczeć pokazując mu ręką drzwi.
Patrzył na mnie tymi niebieskimi oczami.. Wstał z łóżka i szedł w kierunku drzwi. Kiedy je otworzył już myślałam, że wyjdzie, ale on się zatrzymał, odwrócił i jeszcze raz spojrzał na mnie.. Kilka razy otwierał usta, próbując coś powiedzieć, ale potem znowu je zamykał. W końcu odwrócił się i wyszedł zamykając drzwi.. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.. Pomyśleć, że znowu mogło być tak jak wtedy.. Że znowu wylądowałabym w łóżku z Lewym.. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. 
- Ja.. ja.. Nie chciałem.. Przepraszam, jeżeli tak to odebrałaś. Naprawdę, nie chciałem, aby tak to się skończyło  - wyrwał mnie jakiś głos. Podniosłam głowę.. W drzwiach stał Lewy.. Chyba zorientował się, że płakałam.. No, a kto by się nie zorientował, skoro łzy leciały mi po policzkach i tusz do rzęs mi się rozmazał.. Podszedł do łóżka, usiadł i zaczął mnie przytulać. Na początku nie wiedziałam co robić, ale po krótkiej chwili zaczęłam i ja Go przytulać.. Zaczęłam znowu płakać. On jeszcze bardziej mnie przytulił..
- Nie płacz. Proszę, nie płacz! Nie chcę, żeby jakakolwiek kobieta przeze mnie płakała! Płacz kobiety to jest najgorsze upokorzenie dla mężczyzny.. Proszę.. - powiedział i pocałował mnie w głowę. 
Szybko wytarłam łzy i jeszcze bardziej rozmazałam tusz, ale co tam.. Czy przed chwilą, Lewandowski mi powiedział, żebym nie płakała? Nie wierze! Może jednak śmierć Amelii na coś się przydała.. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego.. Prosto w jego oczy.. Zobaczyłam w nich troskę.. Zaczęliśmy zbliżać się do swoich twarzy i po chwili pocałowaliśmy się.. Poczułam jakby w moim brzuchu latały motyle! Nigdy się tak nie czułam całując jakiegoś chłopaka.. Nigdy! Może to ten jedyny? Nie! Co ja sobie myślę! Przecież przy najbliższej okazji mnie zostawi.. Przestaliśmy się całować.. Znowu spojrzałam w te jego niebieskie oczy i zaczęliśmy się przytulać. Po pewnym czasie z pozycji siedzącej przeszliśmy na pozycje leżącą. Leżałam na jego klatce piersiowej i się do niego przytulałam.. W jego objęciach czułam się taka bezpieczna.. Po chwili jednak zasnęłam.. 
***
Obudziłam się.. Na łóżku leżałam sama.. Czyżby to wszystko to był mój sen? Ten pocałunek z Lewandowskim i ta troska w jego oczach.. Wstałam z łóżka.. Byłam w tych samych ubraniach co wcześniej.. Czyli możliwe, że to nie był sen.. Poszłam do łazienki i spojrzałam do lustra.. Wyglądałam.. Ahh, nie da się nawet tego opisać.. Szybko zmyłam tusz z mojej twarzy i poszłam do mojej małej biblioteki.. Wzięłam pierwszą lepszą książkę i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na okładkę.. Co się okazało? Była to książka Cristiana Ronalda ,,Obsesja doskonałości".. Co ja mam z tymi piłkarzami? No trudno, nie chce mi się już wstawać.. Otworzyłam na pierwszej stronie i zaczęłam czytać.. Powoli mnie zaczynała wciągać, lecz nie pozwolono mi jej przeczytać do końca, bo ktoś wszedł do pokoju. Zaznaczyłam zakładką stronę na której skończyłam czytać i weszłam do pokoju.. Przy drzwiach stał Lewandowski w garniturze.. Mrr.. Dlaczego on częściej nie chodzi w garniturze? Uśmiechał się i patrzył na mnie..
- A Ty jeszcze nie gotowa? - zapytał w końcu.
- Na co? - zapytałam zdezorientowana..
- Nie, proszę.. Nie mów, że nie przeczytałaś kartki.. - powiedział i spojrzał na łóżko. 
Dopiero teraz zobaczyłam, że leży tam kartka.. Podeszłam i wzięłam ją.. 
,,Pojechałem do domu, aby się przebrać.. Dzisiaj jest gala, na którą Cię zabieram.. Naszykuj się.
Robert"
Spojrzałam na Lewego i uśmiechnęłam się promieniście.
- Przepraszam. - powiedziałam.
- No, już, dobra. Leć się ubierać. Czekam na Ciebie na dole z Piszczkami.. - powiedział otwierając drzwi.
- Doobra! - powiedziałam i rzuciłam się do garderoby.
Zaczęłam wszystkie ciuchy przerzucać, ale jak na złość niczego nie znalazłam.. Jeszcze raz zaczęłam wszystko oglądać.. Nic.. Usiadłam na krzesełko i podciągnęłam kolana do brody. Zaczęłam patrzeć po pomieszczeniu i moją uwagę przykuła wielka czarna torba na boku. Podeszłam do niej. Przyklejona na niej była karteczką. 
,,Będziesz pięknie w niej wyglądała :)"
Otworzyłam torbę i moim oczom ukazała się wspaniała sukienka. Szybko ją założyłam i zrobiłam lekki makijaż. Moje włosy naturalne były lekko kręcone, więc je takie zostawiłam. Założyłam jeszcze czarne szpilki i wyszłam z pokoju. Podeszłam do schodów i trzymając się mocna barierki zaczęłam schodzić.. Już mówiłam, ze nie lubię spódnic i sukienek, a szpilki to mój koszmar... Schodząc po schodach zobaczyłam, że Ewa, Łukasz i Robert już na mnie patrzyli.. Wtedy poczułam się jeszcze bardziej speszona.. Zeszłam z ostatniego schodka i podeszłam do Lewego. Złapał mnie za rękę i pocałował w czoło, po czym powiedział cicho, abym tylko ja to usłyszała.
- Mówiłem, że będziesz pięknie wyglądała. - i posłał promienny uśmiech. 
- Łaaaaał. - powiedział Piszczek i uśmiechnął się szeroko, a Ewa tylko się uśmiechała.
Podeszłam do niej i się przytuliłam..
- Wyglądasz pięknie.. Na tej gali podbijesz wszystkim serca.. - powiedziała i uśmiechnęła się jeszcze bardziej promieniście.
Wyszliśmy z domu. Ewa i Łukasz weszli do swojego samochodu, a ja i Lewandowski do jego. Oczywiście, jak przystało na dżentelmena Robert otworzył mi drzwi..
*Po północy*
Wracałam już z Robertem. Byłam strasznie zmęczona. Łukasz i Ewa, powiedzieli, ze jeszcze zostaną i po świętują, ja natomiast już nie miałam siły, dlatego Robert postanowił mnie odwieść. Gdy podjechaliśmy pod dom Piszczków, Robert znowu otworzył mi drzwi od samochodu i zaprowadził mnie pod sam dom.. 
- No to do zobaczenia jutro. - powiedział Robert i zaczął zbliżać się do mnie coraz bardziej. 
W pewnym momencie odsunęłam się od niego.. Robert spojrzał na mnie trochę dziwnym spojrzeniem..
- Coś nie tak zrobiłem? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałam.
Wtedy spojrzał na mnie już chyba trochę zdenerwowany..
- Co takiego? - zapytał. Wyczuwałam w jego głosie lekkie podirytowanie, ale starał się to ukryć..
- Nie powinieneś ze mną się tak żegnać..
- Nie? A jak..?
- Hmm, może wystarczyłoby, gdybyś położył się ze mną i poczekał aż zasnę.. - powiedziała i posłałam mu promienisty uśmiech.
Robert też się uśmiechnął podszedł do mnie i złapał mnie za rękę, po czym weszliśmy do domu.
- To co chcesz od razu spać? - zapytał podnosząc jedno brew do góry..
- Nawet, nie myśl o niczym innym.. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. 
- Szkoda. - powiedział i pociągnął mnie na górę.
Weszliśmy do mojego pokoju.
- Daj mi 10 minut, pójdę do łazienki. - powiedziała po czym pocałowałam Go w policzek i weszłam do łazienki.. 
Wykąpałam się i założyłam bieliznę.. Kurde! Zapomniałam pidżamy! Kurde!!! No dobra, trudno.. Już raz mnie widział w bieliźnie.. Otworzyłam drzwi i wyszłam z łazienki.. Lewandowski siedział oparty o łóżko i wpatrywał się w drzwi od łazienki. Gdy wyszłam uśmiechnął się i szybko zszedł z łóżka. Złapał mnie w tali i przybliżył do siebie..
- Hmm, jednak zdecydowałaś się na coś więcej? - zapytał.
- Nie. Tylko pidżamy zapomniałam. - powiedziałam i wyrwałam się z jego objęcia. Weszłam do garderoby i szybko zarzuciłam na siebie swoją pidżamę. Była nią o sporo większa koszulka na krótki rękaw, może dużo nie przykrywała, ale zawsze coś było..
Weszłam z powrotem do pokoju. Lewandowski już leżał na łóżku. Położyłam się obok niego i Go przytuliłam. Poczułam, jak on też mnie przytula. Zamknęłam oczy i nawet nie musiałam liczyć sekund kiedy usnęłam.. 


Hej! Hej! Hej! Jest następny rozdział, mam nadzieję, ze się Wam spodoba. Noo, jak Wam mija majówka? Spędzacie przy komputerze, czy może jakiś sport? Ja chciałabym pograć w nogę, ale u mnie pada deszcz, kurcze jakby nie mógł, padać gdy chodzimy do szkoły :P
No dobra, trudno :D
Ale pod tym rozdziałem będzie mały szantaż 10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ
:D :D :D

11 komentarzy:

  1. Super, super, super! Uwielbiam twojego bloga i codziennie patrze czy są nowe rozdziały ;D Teraz muszę czekać na pozostałe 9 komentarzy, które mam nadzieję szybko się pojawią. Pozdrawiam kochana i życzę weny twórczej ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, czekam na nn :D ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jest ten rozdział !!! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Fajnie, ze juz miedzy nimi wszystko ok ;) zapraszam do mnie http://czekajac-na-lepsze-chwile.blogspot.com/2013/05/rozdzia-5.html?showComment=1367508001589&m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. Looooooool! dawajcie te 5 komentarzy, bo ja chcę następny roooozdział!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział czekam na następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chcę następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy blog;)
    Kinga :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietny blog.

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny no po prostu brak słów :-)

    OdpowiedzUsuń