,,Zawsze można zacząć od początku! "
Wleciałam szybko do bloku, w którym mieszka Emi i podeszłam do jej drzwi. Zadzwoniłam, lecz nikt nie wychodził. Zaczęłam w nie walić. Wtedy w drzwiach pojawiła się zaspana rudowłosa dziewczyna w pidżamie. Spojrzała na mnie i się skrzywiła.
- Spać nie możesz? - zapytała wpuszczając mnie do domu.
- Napisałam, że przyjdę za pół godziny, więc jestem. Czyta się SMS'y! - odpowiedziałam idąc za nią i w końcu siadając na kanapie.
- Chcesz coś do picia, jedzenia? - zapytała.
- Ooo tak, dzisiaj jeszcze nic nie jadłam.
- Dobra. - powiedziała kierując się w stronę drzwi.
- Tylko coś dobrego! - krzyknęłam, gdy już wchodziła do kuchni.
- Taa. To co się stało?
- Czy musi się coś stać, że do Ciebie przychodzę i chce miło spędzić czas? - zapytałam udając słodką dziewczynkę.
Emi wybuchła śmiechem.
- To, że przychodzisz to nic dziwnego, bo codziennie wpadasz, ale to że przychodzisz o 5:49 - powiedziała patrząc na zegarek, bo przerwała- to jest dziwne.
Dopiero wtedy zorientowałam się, że jest tak wcześnie. No tak, zawsze prochy przestawały działać w nocy i wtedy kończyła się moja impreza, a że podwójna dawka, to dłużej trzymało.
- O kurwa!, nie wiedziałam, że jest tak wcześnie! - powiedziałam szybko.
- Taaa, to czemu tu jesteś?
- No bo nie mogłam spać i mi się nudziło siedzenie w pokoju to przyszłam do Ciebie..
- Taa.. - powiedziała przychodząc do salonu z talerzem kanapek i herbatą - spać Ci się nie chciało, powiadasz.. - dokończyła siadając obok mnie i tak przebiegle patrząc.
- Nooo..
- Coś kłamać to Ty, nie umiesz.. Co jest?
- Oj no bo to jest trochę głupie, noo..
- Hmm, matka dowiedziała się, że nie chodzisz na sesję, lecz na imprezę?
- Niee, takie coś to byłoby pikuś w porównaniu do tego co się stało..
- No to co się stało? Mów w końcu!
- Bo pamiętasz jak dowiedziałaś się, ze ćpam?
- Taa, tego dnia nie zapomnę.. Nie wiem po co to robisz, przecież to niszczy Twoje życie! Chcesz w wieku 20 lat skończyć w grobie?!
- Tak. Matka nie przejmuje się tym co robię, ludzie się na mnie tak dziwnie patrzą na tych imprezach i już sporo osób wie, że ćpam. Tylko Ty mi zostajesz..
- Ty jesteś na serio głupia! I wstałaś o 5 rano, aby mi powiedzieć że wczoraj znowu ćpałaś i że nie masz po co żyć? Jeżeli tak, to możesz wyjść. - powiedziała wstając i pokazując drzwi..
- Nie.. Nie po to.. Siadaj. - powiedziałam wskazując na miejsce obok.
- To o co chodzi? - powiedziała już trochę spokojniej.
- Noo, bo ten wczoraj wzięłam podwójną dawkę. - powiedziałam patrząc na podłogę, lecz podniosłam lekko wzrok, aby zobaczyć reakcję Emi, jakby wzrokiem można by zabijać, to leżałabym już w grobie.. - No bo sądziłam, że będzie lepszy odlot, no ale było inaczej.. - dokończyłam szybko.
- Jak to? - zapytała już lekko zdziwiona.
- No na początku wszystko było w porządku, ale potem film mi się urwał.. No i rano leżałam naga, obok jakiegoś mężczyzny w jego domu..
- Co?! Żartujesz chyba! Dzisiaj jest drugie Prima Aprilis?
- Nie Emi. Chcesz go zobaczyć?
- Haha, jeszcze mi powiedz, że znajdziemy go w necie bo jest sławny to już na serio Ci nie uwierzę!
- Nie.. Znaczy nie wiem.. Ja w ogóle nie wiem jak on się nazywa, ale zrobiłam mu dzisiaj zdjęcie jak spał.
- Pokaż. - powiedziała rudowłosa wyrywając mi telefon z ręki. - Nie wierzę! - krzyknęła.
- Co znowu?
- Nie znasz go?
- No jakoś wyobraź sobie, że nie.. - powiedziałam już lekko poddenerwowana.
- To Lewy! Robert Lewandowski!
- Co?! Pokaż to.. - dopiero teraz zobaczyłam, że no trochę był podobny do Lewego, no ale że to on to nie powiedziałabym. Wierzyc mi się nie chce, że to Lewy..
- Nie widzisz?! Zobacz.. - powiedziała pokazując palcem w róg zdjęcia.
Stała tam jakaś torba, a na niej leżała koszulka Borussii Dortmund z nazwiskiem ,,LEWANDOWSKI". Szybko wstałam i pobiegłam do pobliskiego parku. Usiadłam na ławce i nie wiem czemu zaczęłam płakać. Pamiętam, jak byłam fanką Borussii, jeszcze w te święta Wielkanocne tata mi napisał życzenia, w których uwzględnił to, aby poznała w końcu jakiegoś piłkarza z tej Borussii. Ale nie chciałam nikogo poznawać w taki sposób! Siedziałam i płakałam, z każdą chwilą coraz więcej ludzi przechodziło przez park i się na mnie dziwnie patrzyło. Telefon w kieszeni cały czas mi wibrował, lecz nie chciałam z nikim rozmawiać.
Siedziałam tam jakieś 2 godziny jak nie więcej, w końcu postanowiłam wrócić do domu. Wstając jednak tak dziwnie się czułam, zaczęło mi się kręcić w głowie i poleciałam do tyłu. Już sobie wyobrażałam ile będę miała szwów, lecz w ostatniej chwili ktoś mnie złapał.
Miałam Go dodać już jutro, ale jakoś czuję się nieusatysfakcjonowana! Taki króciutki, ale następne będą już dłuższe! :)
Mam nadzieję, że się podoba, a jeżeli już tu jesteś to zostaw po sobie komentarz, bo to daje wielką motywację do dalszego pisania! :)
Pozdrawiam! :D
Świetne ;* ciekawe kto ją złapał... szybko dodaj nowy ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńNowy rozdział powinien pojawić się już dzisiaj! :D
zapowiada sie ciekawie :D dawaj szybko nastepny..
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
Usuń