- Tak? - zapytałam zaspanym głosem.
- Luizka.. Wstałaś?- zapytał głos w telefonie. Poznałam ten głos.. To Emi..
- Emi? - zapytałam zszokowana i szybko zerwałam się z łóżka.
- Nie Święty Walenty.. - powiedziała śmiejąc się.-- Tak, to ja. Coś nie tak?
- Nie, nie.. Wszystko w porządku. Spotkamy się dzisiaj? Muszę Ci coś ważnego powiedzieć..
- Dzisiaj? Będziesz w Dortmundzie?
- Taak. Mamy trening z Borussią..
- No tak Borussia.. Lekko się rozpada..
- Jak to?
- Słyszałaś o śmierci takiej Amelii? Była ona moją przyjaciółką.. Nadal jest w moim sercu.. No i ona tam się poznała z chłopakami i przespała się na jednej z imprez z Robertem.. Nie wiedziała kim on jest, dopiero ja jej to uświadomiłam.. No i potem on ją nazwał dziwką, ale podobno tylko dlatego, ze chciał z nią dłużej rozmawiać.. Ona wtedy nie miała już chyba sił i podcięła sobie żyłę.. Nie uratowano jej.. No i od tamtej pory Piszczek na trening przychodzi raz na miesiąc, Kuba też jakoś rzadko, a Lewy do życia w ogóle nie jest zdolny.. Inni chłopaki też tam jakoś przeżywają, no ale przychodzą na treningi.. Jak ostatnio byłam na ich treningu to wszyscy smutni biegali i nawet się nie wygłupiali.. Trener też jest trochę załamany, chociaż nie znał Amelii..
- Emi.. Bo ja muszę Ci coś powiedzieć, ale to nie jest na telefon..
- No dobra, to wpadnę dzisiaj na trening Borussii..
- Dziękuję.. Aaa i mogłabyś załatwić, żeby Łukasz przyszedł, bo mam dla niego ważną informację..
- No dobra. Spróbuję coś zrobić. To do zobaczenia za parę godzin. Pa.
- Pa. - powiedziałam rozłączając się.
Spojrzałam na zegarek w telefonie. Jejku 3:57! Emi! Nie możesz spać?! Wyjazd miałyśmy o 6, więc miałam jeszcze sporo czasu.. No, ale nie zasnę już. Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać czegoś w czym mogę się pokazać. Po pewnym czasie coś znalazłam. Poszłam do łazienki wykąpałam się i ubrałam. Usiadłam na łóżku i znowu weszłam na facebooka. Tym razem zalogowałam się na moje stare konto..
567 powiadomień.. Tęsknią.. Ale już dzisiaj Łukasz się będzie cieszył jak wtedy kiedy mnie pocieszał! Musi się cieszyć i musi mi uwierzyć! Przeczytałam kilka komentarzy jak to za mną tęsknią i szybko wyłączyłam laptopa. Wrzuciłam go do torby ze wszystkimi rzeczami na wyjazd i zeszłam na dół.. No tak będzie to chyba najlepszy tydzień w moim życiu.. Mam nadzieję, że uszczęśliwię Piszczka..
*Około 11*
- Luiza! Luiza! Jeszcze tylko kilka minut! Jejku, oni o 11:30 zaczynają trening, a my jakoś o 12 tam przyjedziemy! Aaaaa, jaram się! - krzyczała Nicola.
- Nie widziałaś ich nigdy? Nie grałaś? - zapytałam uśmiechając się.
- Widziałam! Ale nie grałam! Jejku, jak Ty możesz zachowywać się tak spokojnie?!
- Ejj, Nicola spokojnie..
- Czemu Ty jesteś taka spokojna nie cieszysz się z tego wyjazdu?
- No jasne, że się cieszę, bo mam ważną sprawę do Łukasza.. No, ale nie jaram się tak jak Ty..
- Kiedyś byłaś inna.. Jak jechałyśmy tam ćwiczyć bez chłopaków to już się jarałaś i biegałaś po całym boisku krzycząc ,,Łukasz! Jeszcze się spotkamy! Obiecuję Ci to!", a teraz co?
- Po prostu raz już z nim rozmawiałam no i się już tak nie jaram.. - powiedziałam uśmiechając się lekko.
- Na serio?!
- Dziewczyny! Zbieramy się, jesteśmy już blisko! - powiedział trener ratując mnie przed lawiną pytań..
Wtedy to zobaczyłam prawdziwą dzicz.. Wszystkie się rzucały, żeby wziąć swoje rzeczy.. Autobus się zatrzymał.. Po chwili drzwi się otworzyły i żadnej z dziewczyn już nie było w środku, tylko ja.. Zaczęłam się uśmiechać do siebie i wyszłam powoli z autobusu. Podążyłam za śladem dziewczyn i doszłam do szatni.. Położyłam rzeczy obok Nicoli i usiadłam na ławce.. Dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać co ja powiem Łukaszowi.. Podejdę i co? ,,Hej Łukasz, to ja Amelia, pamiętasz mnie jeszcze?" lub ,,Hej Piszczu! To ja! Tęskniłam!'.. Pomyśli, że jestem jakaś psychiczna.. Zaczęłam się denerwować..
- Luiza! Ubieraj się, bo mamy wszystkie razem wyjść, bo inaczej nie będziemy ćwiczyć z chłopakami, a tylko Ty zostałaś nieprzebrana! - krzyknęła mi do ucha Alda.
- Aaa, sorki. Już.
Przebrałam się. Była już jesień, więc postanowiłam do tego założyć jakąś bluzę.
- Możemy już iść. - powiedziałam do dziewczyn uśmiechając się.
Wyszłyśmy.. Przed drzwiami do szatni czekał trener..
- No dobra, jesteście! Idziemy spokojnie.. Rozmawiałem przed chwilą z Kloopem.. Chłopaki biegają już jakieś piąte kółeczko, a mają zrobić 10, a więc do nich dołączycie.. Już, idziemy! - powiedział trener.
Po chwili stałyśmy już na murawie. Na trybunach zobaczyłam Emi, zrobiło mi się tak jakoś cieplej na sercu.. Wtedy dziewczyny mnie pociągnęły za rękę. Akurat musiało trafić, że wpadłam na Lewego.. A Emi mówiła, że jest ledwo żywy..
- Uważaj jak chodzisz! - krzyknął Lewy. - I że takie ciamajdy biorą do klubów.. - dokończył i pobiegł dalej wyprzedzając mnie..
Zaczęłam biegać.. Po chwili dobiegł do mnie Łukasz..
- Sorry za niego.. Ostatnio odeszła taka dziewczyna, w której Lewy się podobno zakochał. No ale idiota nazwał ją dziwką i z tego powodu popełniła samobójstwo.. - powiedział Piszczu, po czym spuścił głowę..
- Łukasz .. - powiedziałam cicho.
Piszczek podniósł głowę..
- Tak? - zapytał..
- Masz może dzisiaj czas? - zapytałam jak jakaś głupia..
- Nie wiem..
- Chodzi mi o jedną krótką rozmowę.. Może być nawet zaraz po treningu.. Muszę Ci coś powiedzieć..
- No dobra.. - powiedział po czym podbiegł do Kuby..
Byli wszyscy.. Wszyscy, których poznałam.. Lewandowski też... Skończyliśmy biegać.. Kazano nam się rozciągać.. Pobiegłam niby to po wodę, lecz do Emi..
- Luiza! - krzyknęła moja dawna przyjaciółka, bo nie wiem kim dla niej była Luiza..
- Emi, muszę Ci coś powiedzieć.. - powiedziałam już lekko zdenerwowana.
- Co jest?
- Amelia..
- Jak to?
- To ja..
- Popierdoliło Cię Luiza?! Amelia umarła! Odeszła od nas! Jeju, musisz mi o niej przypominać i to w taki sposób?!
- Emi! Spokojnie, wyjaśnię Ci to..
- No to słucham..
- Umarłam.. Ale gdy byłam tam.. - przerwałam pokazując na niebo. - to chciałam wrócić. Gadałam z aniołem.. No i okazało się, właśnie, że Luiza nie chcę żyć i że mogą nam zamienić duszę.. No i tak oto jestem..
- Jesteś psychiczna.. Nie gadaj takich rzeczy.. - powiedziała już ze łzami w oczach..
- Udowodnić Ci? Tylko powiedz jak..
- Amelia.. Amelia.. Miała problem, co było tym problemem oraz co zrobiła jej mama, gdy się o tym dowiedziała?
- Ćpałam.. Mama mnie wyrzuciła z domu i wyzywała od dziwek. Stwierdziła, że na każdej imprezie się tak puszczam jak z Lewym, gdy wzięłam podwójną dawkę. Potem przyszłam do Ciebie i opowiedziałam o wszystkim, a jeszcze potem poszłam na imprezę do Piszczków.. Tam Lewy nazwał mnie dziwką i wybiegłam z domu.. Łukasz przytulił mnie i zaprowadził do pokoju. Weszłam do łazienki i zbiłam kubek. Podniosłam kawałek szkła z tego kubka i się pocięłam, a następnie przecięłam żyłę..
- Luiza.. Skąd to wiesz?
- Mówię Ci, że duszą to ja Amelia..
- Dobra, to co charakteryzowało Amelię.. Wiedziałam o tym tylko ja..
- Na kciuku w prawej ręce miałam małego pieprzyka, który nie był widoczny gołym okiem i jak to zobaczyłam to oglądałyśmy go pod lupą.. - powiedziałam i zaczęłam uśmiechać się, bo przypomniałam sobie te chwilę..
- Amelia.. To naprawdę Ty! Ale jak to możliwe?
- Mówię Ci, że taka zamiana dusz zdarza się raz na jakieś 20 lat no i ja miałam taką okazję! Nie wiesz jak się cieszyłam, gdy dowiedziałam się, że jest dziewczyna, która chce umrzeć, ale nie chce zrobić przykrości matce..
- Dlaczego się pocięłaś? - zapytała nagle Emi..
- Lewy.. Nazwał mnie dziwką, a wydawał się miłym chłopakiem.. No i ten ból sprawiał mi przyjemność, lecz niechcący przecięłam żyłę.. Nie chciałam..
- Głupia! - powiedziała Emi i mnie przytuliła.. - Przeprowadź się do Dortmundu, będzie tak jak kiedyś.. Piszczek Ci uwierzy..
- Będę z nim rozmawiała po treningu.. Ale boję się! Cholernie się boję!
- Nie bój się..
- Luiza! Gramy! - krzyknęła Nicola..
- Sorki, pogadamy po treningu. Czekaj na mnie pod stadionem! - powiedziałam.
- Okej. - odpowiedziała Emi i jeszcze raz mnie przytuliła..
Podbiegłam do piłkarzy z Borussii i dziewczyn z mojej drużyny.
- No i Luiza pójdziesz do drużyny Roberta.. - powiedział Kloop.
- Co? Pan zwariował?! Ja jej nie chcę! - krzyczał Robert..
- Robert! Uspokój się! - odkrzyknął Kloop.
- Nie no spoko, skoro nie chcę ze mną grać to ja mogę nie grać.. - powiedziałam uśmiechając się..
- Zwariowałaś? Przyjechałaś tu, żeby ćwiczyć.. Ja pójdę do Lewego, a Ty chodź do Piszczka.. - powiedziała Nicola.
- Tak już może być. - powiedział Lewandowski.
Zaczęliśmy grać. Na początku nie mogłam się skupić na grze, bo myślami byłam przy mojej rozmowie z Piszczkiem już za kilka godzin... Zagwizdał gwizdek.. Koniec pierwszej połowy 1 : 0 dla nas.. Mmm, nie jest najgorzej...
No więc jest 7 rozdział, miał być najpóźniej w poniedziałek, a jest środa.. PRZEPRASZAM! Obiecuję, ze teraz będę dodawała regularnie rozdziały.. Chyba dwa razy na tydzień, no może trzy jeżeli będzie sporo komentarzy! :D DZIĘKUJĘ ZA 1, 200 WYŚWIETLEŃ! A jeżeli tu jesteś to napisz komentarz, bo daję mi to wielką motywację! :)
No więc jest 7 rozdział, miał być najpóźniej w poniedziałek, a jest środa.. PRZEPRASZAM! Obiecuję, ze teraz będę dodawała regularnie rozdziały.. Chyba dwa razy na tydzień, no może trzy jeżeli będzie sporo komentarzy! :D DZIĘKUJĘ ZA 1, 200 WYŚWIETLEŃ! A jeżeli tu jesteś to napisz komentarz, bo daję mi to wielką motywację! :)
Jak zawsze boski :) Czekam na nn :p
OdpowiedzUsuńSuper czekam na kolejny. Jeśli możesz informuj mnie na http://szukaj-czekaj-nie-poddawaj-sie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBoskie ! Omg juz nie moge sie doczekać rozmowy jej z Łukaszem ! Dodaj proszę jak najszybciej nowy rozdział :D pozdrawiami życzę weny / Julka
OdpowiedzUsuńświetny! wiesz jak bardzo kocham tego bloga? chyba nie, bo to nie jest do wyobrażenia.. :> :* jestem bardzo ciekawa jak Piszczu zareaguje na tą wiadomość i czy w ogóle jej uwierzy.. no i Lewy.. ach, chamski na całego. mam cichą nadzieję, że jak najszybciej dowie się prawdy i zmieni swój stosunek do Luizy.. czekam na kolejny ♥
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak mi miło, gdy czytam takie komentarze jak Twój! :)
UsuńŚwietny rozdział ; D
OdpowiedzUsuń